Felietony

Motoblender 8/2019: w czym Porsche jest gorsche?

Felietony 02.03.2019 172 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 02.03.2019

Motoblender 8/2019: w czym Porsche jest gorsche?

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski02.03.2019
172 interakcje Dołącz do dyskusji

Oto Motoblender, na który czekacie co tydzień, czyli subiektywny przegląd nieistotnych niusów motoryzacyjnych. Dziś dowiemy się jak działa dogrzewacz Eberspaechera w morświnach. 

Panek Carsharing dał czadu na Facebooku

Czy wiecie, że….Przyczyną zwiększonej liczby wypadków z udziałem pieszych w USA jest niska cena paliwa.⛽To własnie…

Opublikowany przez Panek CarSharing Piątek, 1 marca 2019

Ogólnie popieram koncepcję firmy Panek i całego carsharingu. Ale przeczytajcie ten post. Niska cena paliwa jest przyczyną większej liczby wypadków z udziałem pieszych, bo z powodu niskiej ceny paliwa Amerykanie kupują więcej starszych SUV-ów. Kupują… od kogo? Z salonów ze starszymi SUV-ami, czy importują je z Niemiec jak Polacy? A może kupują je od innych Amerykanów? Ale to wtedy łączna liczba starszych SUV-ów nie zmieniłaby się ani o jednego. Jeśli wśród 100 osób jest 50 właścicieli SUV-ów i tych 50 właścicieli sprzeda swoje SUV-y pozostałym 50 osobom, to ile jest SUV-ów? Oto specjalne zadanie matematyczne dla firmy Panek. Drugie zadanie brzmi: wykaż zależność między niską ceną paliwa w USA a działaniem systemu Eberspaecher w anatomii morświna (wiedzieliście że morświny mają dogrzewacz?). Ogólnie jednak post na Facebooku Panka wpisuje się w ogólny trend wypowiadania najbardziej absurdalnych bredni jakie można sobie wyobrazić, ale dopóki są one antysamochodowe, to wszyscy będą potakiwać.

Wyniki sprzedaży nowych aut w Europie w styczniu zasługują na komentarz

To może najpierw co ciekawsze pozycje z tabeli (całej niestety nie mogę Wam wkleić)

(1) VW Golf
(2) VW Polo
(4) VW Tiguan
(14) VW T-Roc

Tak, nie tylko Volkswagen ma miejsca 1. i 2., ale też 4. W Top 15 są dwa SUV-y i oba są marki Volkswagen. W Top 20 są ich 4, w tym Qashqai i Dacia Duster. W Top 25 nie ma żadnego Audi i żadnego BMW. Są za to dwa Mercedesy (A i C), jest także Fiat 500, na rynku od 12 lat (25. lokata) i Toyota C-HR, której fenomenu nie rozumie sam producent (21. miejsce). Większość to samochody małe i miejskie.

Producenci w Europie mają więc problem. Europejczycy kupują głównie auta małe i nieprestiżowe, a na tych słabo się zarabia. Co więcej, oczekują od tych małych aut świetnego wykonania i bogatego wyposażenia. Ten gust europejski jest zupełnie inny niż światowy. Amerykanie, Chińczycy i Rosjanie lubią wielkie fury. W Indiach i Brazylii schodzą wozy małe, proste i tanie. A Europejczycy chcą małe, ale ładne i bogate. Bez sensu. Nic dziwnego, że wytwórcy samochodów traktują europejski rynek jako „no trudno, o borze, niech im będzie”. W sumie może General Motors dobrze zrobiło że się zawinęło.

Niemcy wreszcie ustalili: można być zabójcą bez zamiaru zabójstwa

Jeśli jedziesz bardzo szybko po mieście (np. 150 km/h), jesteś pod wpływem alkoholu i potrącisz człowieka powodując jego śmierć, to jesteś zabójcą. Przynajmniej zdaniem niemieckiego sądu. Nie jest to pierwszy przykład, gdy niemieckie sądy wydają wyroki sprzeczne z prawem, któremu teoretycznie podlegają. Poszło o wypadek, który spowodował 24-latek uciekający przed policją. Był pijany, nie miał prawa jazdy, uderzył czołowo w inny samochód, powodując śmierć jednego z pasażerów. Sąd uznał, że jadąc tak szybko, liczył się z tym, że może kogoś zabić.

Ja bym zgodził się z każdym, dowolnie surowym wyrokiem dla tego 24-latka. Gdyby skazano go na wleczenie nago za samochodem po szutrze aż zostaną zeń tylko oczy, oglądałbym z tego lajwa na youtubie zajadając czipsy. Nie mogę jednak zgodzić się z argumentacją, że jeżeli liczysz się z tym, że kogoś zabijesz, to jesteś zabójcą. Pilotując samolot, musisz liczyć się z tym, że kogoś zabijesz. Prowadząc pociąg, samochód itp. – w każdej z tych sytuacji stale liczysz się z tym że kogoś zabijesz, możesz jedynie minimalizować ryzyko takiej sytuacji. Nie czyni cię to zabójcą. Nazywanie sprawcy wypadku zabójcą jest populistyczną zagrywką niemieckiego sądu i psuciem prawa, które jasno rozróżnia te dwie sytuacje. 24-latek nie chciał zabić tamtego pasażera, chciał uciec przed policją. Nie jest to okoliczność łagodząca i kara powinna być taka sama – ale za inne przestępstwo.

Łamiąca wiadomość: w Kaliszu jechał kierowca, który nie złamał przepisów

Gazeta.pl (im nie jest wszystko jedno) podała wiadomość, która może równać się tylko ze sławną „libacją na skwerku”. Złapano kierowcę, który legalnie przewoził zwierzę gospodarskie (cielaka) Fiatem Pandą w wersji van, który według homologacji jest pojazdem ciężarowym. Cielak elegancko się mieścił, bo jednak taka Panda to kawał wozu, wszystko więc było w porządku. Kto by się spodziewał, że polski rolnik będzie jechał zgodnie z przepisami? I do tego stopnia nie było się o co przyczepić, że aż trzeba było napisać o tym niusa. Czekam na wiadomość, że po autostradzie jechał kierowca z prędkością poniżej 140 km/h.

Jednak informacja o tym, że pandą można przewieźć cielaka wywołała we mnie serię innych pytań. Czy krokodylem da się przewieźć pandę? Czy mrówkojadem da się przewieźć krokodyla? Czy krokodyl z mrówkojadem wspólnie wejdą do lochy? Czy locha zmieści się do pumy? No i najważniejsze, czy w bagażniku ciężarnego Mustanga siedzi Pony? To są ważne pytania, odpowiedzi oczekuję od działu zoologiczno-motoryzacyjnego gazeta.pl.

Z cyklu: problemy pierwszego świata

Amerykański komik Jerry Seinfeld za skrajnie nieśmieszny żart uznał sprzedaż Porsche 356 Speedster, które miało być oryginalne, a okazało się repliką. Jednak to dopiero początek tej smakowitej historii. Oto Jerry kupił sobie 356 Speedstera w Kalifornii za 1,2 mln dolarów, a niedługo później opędził go za 1,54 mln dolarów na aukcji. Czyli był 340 kawałków do przodu. Problem w tym, że nowy kupujący uznał samochód za replikę i nakazał Jerry’emu odkupienie auta z powrotem. Jerry się początkowo zgodził, a potem w stylu handlarza Grubasa, przestał po prostu odbierać telefon. Nabywca pozwał więc Seinfelda. W odpowiedzi na to Seinfeld pozwał dilera, od którego początkowo kupił Porsche. Jak to w Stanach, wszyscy pozywają wszystkich, wcześniej przepłacając 20 razy za jakiegoś Garbusa z oberżniętym dachem.

motoblender

Ktoś ostatnio mi mówił, że widział 356 Speedstera na żywo i myślał, że to replika, a to był oryginał. To ciekawe, bo ja mimo wieloletniego doświadczenia motoryzacyjnego nie rozpoznałbym dobrej repliki 356 Speedstera od oryginału, chyba że dostałbym diaksa do ręki i mógłbym pociąć oba wozy na kawałki i porównać. Uważam, że ceny oryginalnego Speedstera są tak napompowane, a replik jest na rynku tak dużo, że każdego 356 Speedster trzeba z góry traktować jako replikę i nie przejmować się kto go wyprodukował, tylko po prostu cieszyć się posiadaniem pięknego, zabytkowego samochodu. Ale lepiej położyć ponad milion dolarów, a potem się procesować, każdy prawnik ci to doradzi (na spotkanie z tobą przyjeżdżając oczywiście oryginalnym Speedsterem).

Sam nie zahamuje przed kangurem

W Australii wybuchła afera, gdy okazało się, że Porsche Macan nie ma systemu automatycznego hamowania w standardzie i żąda za niego dopłaty w wysokości 2410 dolarów. W ten system standardowo wyposażone są na tamtejszym rynku takie samochody jak Volkswagen Polo czy Kia Picanto. Klienci byli oburzeni. Ponadto wyszło na jaw, że tylko 20% nabywców Macana dopłaciło za pakiet bezpieczny z aktywnym tempomatem i systemem automatycznego hamowania.

W ogóle nie rozumiem oburzenia. Przecież wiadomo, że nabywcy Porsche jeżdżą szybko i bezpiecznie. Poza tym mamy do czynienia z podobną sytuacją jak montaż poduszki powietrznej chroniącej pieszych. Na naszym rynku była ona seryjna, ale gdyby wymagała dopłaty, to w sumie można byłoby poprosić jakichś przypadkowych pieszych o zrzutkę na ten cel. Przecież to chyba im powinno zależeć. Podobnie jest z systemem automatycznego hamowania – inni kierowcy powinni zrzucić się po 1 dolca żeby kupujący Macana doposażył swoje auto w system, dzięki któremu oni nie ucierpią. A tak serio to producenci premium trochę chyba się zapędzili w ogołacaniu swoich aut z wyposażenia, do tego stopnia że ci niepremium bez kłopotu ich wyprzedzili.

A jak jest w Polsce? Jest bardzo ciekawie. Polecam zajrzeć na stronę cennika Porsche. Polecam przejrzeć sobie wyposażenie standardowe i dodatkowe Macana w poszukiwaniu opcji PW5. Nie znaleźliście? Ja też nie. Wygląda na to, że Macan w ogóle nie ma systemu automatycznego hamowania, nawet za dopłatą. Można nabrać takiego wrażenia przeglądając cennik większego Cayenne, gdzie opcja PW5 już się pojawia w okazyjnej cenie 8700 zł. Chyba poprosimy Porsche Polska o komentarz w tej sprawie.

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać