Felietony

Motoblender 8, czyli subiektywny przegląd niusów motoryzacyjnych

Felietony 28.04.2018 172 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 28.04.2018

Motoblender 8, czyli subiektywny przegląd niusów motoryzacyjnych

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski28.04.2018
172 interakcje Dołącz do dyskusji

Oto Motoblender, czyli subiektywny przegląd niusów motoryzacyjnych z własnym komentarzem. Dziś o zlocie zwykłych samochodów, wbijaniu noża w brzuch i wbijaniu się Teslą w ścianę siłowni. I inne.

Zaczniemy od kolejnego wypadku Tesli Model X. Kierująca Teslą w Pasco na Florydzie wjechała na prędkości w ścianę siłowni, o mało nie zdejmując starszego człowieka, który właśnie kończył ćwiczyć na bieżni. Pani twierdzi, że naciskała na hamulec, ale samochód samoczynnie przyspieszał i jedynym sposobem zatrzymania go było wjechanie w ścianę. Dobrze, że to nie była europejska ściana z cegieł, tylko amerykańskie ścierwo z tektury rozpadające się od kopnięcia. Gdyby wjechała w taki przedwojenny mur gdzieś w Galicji, to mogła by już nam nic nie opowiedzieć.

Nie ma sensu opowiadać bajek o przyczynach zdarzenia.

Problem leży jednak w czym innym: o ile Toyota wierzyła swoim klientom w opowieści o niekontrolowanym przyspieszeniu (choć okazywali się oszustami), to Tesla nie musi już nikomu „wierzyć”. Tesla może to sprawdzić. Tesla zapisuje wszystko, co dzieje się z samochodem, nawet dane których zupełnie nie powinna zapisywać. Odtworzenie historii ostatnich działań kierującej nie powinno być kłopotem. Niestety nie wierzę w niespodziewane, niekontrolowane przyspieszenie. Moim zdaniem niekontrolowane przyspieszenie to motoryzacyjny mit, odpowiednik ruchów antyszczepionkowych. Niekontrolowane przyspieszenie jest niemożliwe. Jest wiele sposobów, żeby je zatrzymać: można wyłączyć silnik, przerzucić na N albo wcisnąć z całej siły hamulec. Mnie też kiedyś zdarzyło się, że linka gazu stanęła w pozycji naciągniętej i po odpuszczeniu gazu auto dalej cisnęło do przodu. Wcisnąłem sprzęgło i przestało. Tak, wiem że nie ma sprzęgła w Tesli, ale i tak nie wierzę w tę historię z przyspieszaniem.

Tesla Model X wypadek

Prawda bez wątpienia wyjdzie na jaw.

A może pani po prostu jechała swoim elektrycznym samochodem pobiegać na elektrycznej bieżni, tak dla zdrowia i ekologii.

Skoro już o zdrowiu i ekologii mowa, to słabo chyba jest ze zdrowiem psychicznym szefostwa Forda. W ogóle ten nius, który usłyszałem, dość mocno mną wstrząsnął. Mikołaj już o tym pisał, ale chciałem dodać coś od siebie. Ford wycofuje się z samochodów osobowych w Stanach Zjednoczonych. Zostawi tylko SUV-y, pickupy, Focusa Active i Mustanga. Reszta jest ponoć niedochodowa. Nie wierzę. Nikt nie robi takich rzeczy. To tak jakbyś w trakcie meczu, remisując 1:1 powiedział nagle „wycofujemy bramkarza z boiska, on w ogóle nie strzela goli”. Nigdy żaden producent samochodów nie osiągnął sytuacji, żeby wszystkie modele były dochodowe. Ale niektórych nie utrzymuje się po to, żeby były dochodowe, tylko żeby podgryzały rynek konkurencji. Co miesiąc w USA sprzedaje się 500-600 tys. samochodów osobowych. Serio Ford nie widzi przyszłości w tym segmencie? Po prostu wychodzi i mówi do Toyoty, Nissana, Chevroleta i Hondy: proszę, oddajemy wam ten rynek. Jedzcie go na zdrowie i bogaćcie się!

Nie. To nie jest możliwe.

Sprawdziłem, kto jest właścicielem Forda. Ok. 40% udziałów nadal jest w rękach rodziny Henry’ego Forda. 60% udziałów mają akcjonariusze, z których największym jest grupa inwestycyjna Vanguard. Ogłoszenie szalonej decyzji o oddaniu pola bez walki nie wpłynęło nijak na akcje Forda na NYSE (New York Stock Exchange – giełda w Nowym Jorku). Wręcz przeciwnie, ich wartość zaczęła rosnąć. Powinno być odwrotnie – przynajmniej ja pozbywałbym się akcji firmy, która zapowiada z góry, że się poddaje.

akcje Forda

To wszystko wygląda co najmniej dziwnie. Na tyle dziwnie, że inni producenci – GM, Volkswagen itp. – zaczęli mówić na wszelki wypadek, że oni się nie wycofują z osobówek. To dopiero beka: producenci samochodów zapewniają, że będą dalej produkować samochody. Czekamy na komunikat Apple o tym, że nie wycofuje się z produkcji elektroniki.

Nic z tego nie rozumiem. Ta sprawa jest wyjątkowo niuch-niuch.

Bardzo rozbawiła mnie wiadomość o tym, że pojawi się animowana wersja „Szybkich i wściekłych”. Jedyne co cisnęło mi się na usta to „a dotychczasowe nie były animowane?”. Obejrzałem wszystkie, zapewniam was i tak mniej więcej ostatnie 3 lub 4 nie miały już nic wspólnego z filmem fabularnym. Była to kreskówka, tyle że nakręcona z aktorami. Brakowało tylko sceny, w której bohater wjeżdża w przepaść i jedzie dalej na wprost, bo nie zorientował się, że pod nim nic nie ma, jak w Strusiu Pędziwiatrze.

Skoro już o szybkich zwierzętach mowa, to może słowo o Jaguarze. Jaguar ostatnio zajmuje się wycofywaniem modeli z gamy. Coś im zostało z czasów, gdy byli częścią Forda. Teraz na przykład wycofali silniki V6 ze swoich sedanów. Zostawili tylko 2.0 Turbo. No to z pewnością napędzi im klientów. Być może jestem ograniczonym mentalnie grzybem, ale z całych sił próbuję pojąć, jak okrawanie oferty ma wpłynąć na zwiększenie zysków.

Nowy Jork całkowicie zakazuje wjazdu samochodem do Central Parku.

Ta wiadomość zaskoczyła mnie zupełnie. To do tej pory było to dozwolone i można było pruć sobie po Central Parku swoim Suburbanem? Świetna idea, tylko po co. Parki są do spacerowania i żeby było cicho. Ulice są do jeżdżenia, ma być hałas, tłok, dym i ogólny syf. Tak wygląda duże miasto. Przy okazji burmistrz N.Y. Bill De Blasio poczęstował odbiorców kilkoma aktywistycznymi frazesami typu miasto jest dla ludzi itp. A skoro już mowa o aktywistycznych frazesach, to w Ząbkach ma się odbyć zlot samochodów hybrydowych i elektrycznych. Aktywiści miejscy protestują (choć nie mieszkają w Ząbkach, ale komu to przeszkadza?), posuwając się do najobrzydliwszych i najdurniejszych stwierdzeń, włącznie z tym, że skoro ekozlot ma poprowadzić Włodzimierz Zientarski – ojciec sprawcy wypadku – to zdaniem Roberta Buciaka z Zielonego Mazowsza, panel o prawach dzieci powinna prowadzić matka pedofila. Jakim sposobem taki człowiek dostaje publiczne pieniądze na swoją działalność? Szkoda, że akurat nie będzie mnie wtedy w okolicach Warszawy, pojechałbym na ten zlot żeby aktywistów jeszcze bardziej trafił szlag.

Przy okazji zwracam uwagę: jeszcze do niedawna aktywiści domagali się, żeby pozbyć się diesli i przejść na auta hybrydowe i elektryczne. Teraz walczą już z samochodami elektrycznymi. Potwierdza to starą komunistyczną zasadę: gdy tylko zdobędziesz odrobinę władzy, twoi sprzymierzeńcy staną się twoimi wrogami w drodze po jeszcze więcej władzy.

A skoro już mowa o zlotach, to jest w tym roku zlot, który bardzo chciałbym odwiedzić, ale mi się to nie uda.

To zlot zwykłych samochodów, tylko że starych. Nazywa się „Zlotem pojazdów niewyjątkowych”. Odbywa się on w Wielkiej Brytanii i mogą w nim wziąć udział tylko zwykłe, nudne klasyki. Żadnych Mercedesów, Bentleyów czy Rollsów. Nic luksusowego. Może przyjechać natomiast Morris Marina, Vauxhall Chevette i Austin Metro. To najwspanialszy zlot na świecie. Tak mi się wydaje.

Miałem dwa z aut widocznych na tym zdjęciu. Trochę mi jeszcze zostało do nadrobienia.

Zlot

No i to wszystko!

 

 

 

 

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać