Felietony

Motoblender 34: pomagamy Volkswagenowi wymyślić 25 SUV-ów

Felietony 27.10.2018 444 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 27.10.2018

Motoblender 34: pomagamy Volkswagenowi wymyślić 25 SUV-ów

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski27.10.2018
444 interakcje Dołącz do dyskusji

Po raz 34. Motoblender podsumowuje wydarzenia motoryzacyjne mijającego tygodnia. „To w ogóle nie jest obiektywny wpis!” możecie napisać w ramach komentarza – i będziecie mieć rację!

Do Motoblendera przystąp.

Ford wstrzymuje produkcję w hiszpańskiej fabryce

Normalnie pominąłbym tego niusa, bo producenci regularnie wstrzymują produkcję w swoich fabrykach i nic złego się nie dzieje, ale tym razem chodzi o Forda. Ford radzi sobie dobrze na wszystkich rynkach, na których sprzedaje auta. I co z tego, skoro dalej brak im zyskowności i muszą zamykać fabryki, żeby nie naprodukować zbytecznych aut, których nie mają jak sprzedawać. Trudno w to uwierzyć. Ford to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie. Praktycznie na każdym kontynencie występuje jednoznaczne skojarzenie niebieski owal = Ford. Mając taką rozpoznawalność marki, takie pokrycie rynkowe, takie bestsellery w ofercie jak Fiesta, Focus czy F150, Ford nie potrafi wypracować zyskowności. No to chyba ktoś tym bardzo źle zarządza. Ale czekajcie. 40% akcji Forda (tzw. akcji specjalnych typu B) należy nadal do rodziny Fordów. Może rodzina Fordów chce po prostu wyssać trochę akcji od akcjonariuszy i zdobyć ponad 50%? Bo naprawdę nie sposób tak po prostu przejść do porządku dziennego nad tym, że rada nadzorcza Forda nie jest w stanie zatrudnić prezesa, który będzie wiedział co robi i potrafił sprzedawać samochody z zyskiem.

Ford rezygnuje też ze stoiska na przyszłorocznym salonie w Genewie

Już kompletnie nie jestem w stanie uwierzyć, że przygotowanie jednego stoiska dla producenta o takim zapleczu jak Ford jest w ogóle jakimś problemem albo odczuwalnym obciążeniem finansowym. Wiadomo, że targi motoryzacyjne już nie mają sensu, ale w takim samym stopniu nie mają go także pokazy mody, bo przecież wszystko jest w internecie. A tymczasem ci głupi projektanci wciąż je urządzają. Na targi motoryzacyjne przyjeżdża się dla prestiżu i pokazać, co ma się najlepszego. Tymczasem Ford mówi, że oni w sumie nic ciekawego nie mają i te targi to strata czasu i pieniędzy. Ja tu widzę jakiś jednoznaczny przekaz, który płynie od Forda od paru miesięcy. Produkować samochodów się nie opłaca, to wycofamy, tamto skasujemy, tu nie przyjedziemy,  w ogóle jest beznadziejnie, chyba trzeba to zakopać i zapomnieć. Może oni mają po prostu depresję i potrzebują psychiatry?

Tymczasem VW twierdzi, że co drugi sprzedany model w 2025 r. będzie SUV-em

Na razie SUV-y to ok. 20% sprzedaży grupy VW. Na wciąż wysoki wynik aut osobowych składa się niesłabnąca popularność Golfa w Europie i setki tysięcy sedanów sprzedawanych w Chinach. Ale w ciągu niecałych 7 lat sytuacja ma się diametralnie zmienić. Gama SUV-ów VW ma się rozszerzyć aż do 30 samochodów. Już w tej chwili jest ich chyba 6. Albo 7. Czekajcie, sprawdzę. T-Cross, T-Roc, Tiguan, Touareg, Tayron i Teramont. I to pokrywa już cały rynek, bo jest i malutki SUV, i ogromny, i trzy średnie, i jeden luksusowy. Nie wszystkie oferowane są wszędzie, ale nie wszędzie też są potrzebne. I teraz oni chcą z tych sześciu zrobić trzydzieści. Czyli muszą wymyślić 24 nowe SUV-y i uzasadnić ich potrzebność na rynku, i jeszcze sprawić żeby były zyskowne. Dobrze, że nie zarządzają tym ci sami ludzie, którzy zasiadają w zarządzie Forda. No ale 24 SUV-y same się nie wymyślą, więc stwierdziłem że trzeba byłoby trochę pomóc Volkswagenowi. Można zrobić SUV-a na bazie Up!-a, nazywałby się T-iny. Jakiegoś z nadwoziem cabrio i składanym sztywnym dachem. Nazwa? Już jest: T-top. Wymyśliłem dwa i trochę skończyły mi się pomysły. Może SUV-a w stylu tych wielodrzwiowych terenówek z Indii? T-ourbus. Wciąż zostało 21. Będę myślał dalej.

Szef Land Rovera mówi: nowy Defender? Tak, ale już nie kanciasty

Oczywiście, oczywiście. Zrobimy nowego Defendera. Będzie w stu procentach nawiązywał do swojego legendarnego poprzednika. Nawiązań będzie bardzo dużo. Po pierwsze: nazwa. Defender, czyli obrońca, nierozłącznie kojarzy się z Land Roverem. Przekazuje silne emocje związane z jazdą w terenie, z panowaniem nad autem w najtrudniejszych warunkach, z niezwykłą więzią jaka tworzy się między kierowcą a samochodem, kiedy ten samochód staje się obrońcą kierowcy przed nieokiełznanymi siłami natury. Nowy Defender będzie takim właśnie pojazdem. To znaczy nie będzie już taki kanciasty. No i będzie po prostu crossoverem 2WD, a 4WD za dopłatą. Pod maską to jakieś tam będą hybrydy plug-in czy coś. Ale zobaczycie, jak on będzie nawiązywał! Nie tylko będzie nazywał się Defender, ale też będzie można zamówić pakiet HERITAGE obejmujący naklejkę „HUE 166” na tylnej klapie.

Oto prototyp:

motoblender
Ależ on nawiązuje! Trzeba by tylko zmienić nazwę na BLAND ROVER.

Ktoś sprzedaje na aukcji Volkswagena XL1. Chciałby dostać za niego ok. 500 tys. zł

Auto jest praktycznie nowe. Przejechało do tej pory 127 km. Niedawno do sprzedania za 100 tys. funtów był XL1 praktycznie bez przebiegu. Wygląda na to, że większość osób, które go kupiły, zrobiły to w celu spekulacji, tyle że ta spekulacja nie bardzo ma szansę się udać. XL1 to prawdziwy supersamochód, choć w kategorii oszczędności, a nie osiągów. Trudno więc znaleźć klientów gotowych położyć na stół pół bańki w nowych złotych, żeby mieć samochód, który jest najoszczędniejszy na świecie. Najszybszy, najgłośniejszy, najbardziej bezczelny, wulgarny i brutalny, to tak. Ale najoszczędniejszy? To tak jakby mieć najłagodniejszego bulteriera na świecie. Albo najbardziej dostojnie stąpającego konia wyścigowego. Albo rower kolarski z ciekawie brzmiącym dzwonkiem. Fajnie, ale to nikogo nie interesuje. Tak jak nikogo nie interesował też XL1. To znaczy udało się sprzedać wszystkie 250 wyprodukowanych sztuk (inne źródła podają, że 200).

Jeździłem XL1 i nie mam pojęcia dlaczego miałbym chcieć go kupić. Dwucylindrowy 0.8 TDI wibrował jakby był na coś chory, te baterie wspomagające rozładowały mi się po 20 km (podobno miało być do 50 km), wsiadanie i wysiadanie to dramat, a bagażnik nie istnieje. Te wszystkie niedogodności miało osładzać to, że wóz pali litr na setkę. Ale mając na uwadze cenę początkową, to nawet przy takim spalaniu ta inwestycja zwracałaby się ok. 3000 lat.

motoblender

Proces produkcyjny Tesli 3 jest za skomplikowany? Dołóżmy model RHD!

Elon ostatnio obiecał że już wszystko będzie dobrze z Teslą 3. Wycięto parę kolorów z gamy, produkcja wreszcie ruszyła z kopyta (no, powiedzmy), czas więc dodatkowo skomplikować proces produkcji dokładając wersję z kierownicą po prawej stronie. Akurat generyczne wnętrze Tesli 3 nie jest wielkim wyzwaniem, jeśli chodzi o przekładkę, ale nie zmienia to faktu, że trzeba będzie wprowadzić osobne stanowisko produkcyjne do wersji RHD, która ma podbić rynek angielski i australijski. Inny układ kierowniczy, deska rozdzielcza, boczki drzwiowe, oświetlenie, układ pedałów, manetki za kierownicą, inny układ hamulcowy – takie tam detale, które na pewno nie spowolnią produkcji Modelu 3. Miejmy nadzieję.

I na koniec prawdopodobnie najgorszy projekt przekładki silnika w historii

Jaki silnik włożyć do Integry Type-R, gdy oryginalny B18 wyzionął ducha? Długo bym kombinował, ale pewnie spróbowałbym do niej zeswapować 280-konne 2.0 TSI z jakiejś szybkiej Skody albo Golfa. Ale to nie w stylu amerykańskim. Amerykanie wyrżnęli całą tylną część Integry, zostawili tylko panele zewnętrzne nadwozia i w miejsce tylnej kanapy oraz bagażnika wrzucili 8.2 V8 z Cadillaca, dodatkowo uturbione i zestawione z trzybiegowym automatem. Żeby było ciekawiej, Integra nie ma grodzi między silnikiem a przednimi fotelami, więc podczas jazdy w kabinie panuje ryk i smród. Świetny projekt, proszę dwa. To już wolałbym taką Integrę wywieźć na Kubę i zamontować jej silnik od Łady.

motoblender

I na już zupełny koniec: im częściej czytam zapowiedzi, że nowa Supra to już tuż tuż, tym bardziej nie wierzę, że kiedykolwiek ją oficjalnie pokażą. Będziemy karmieni tizerami jeszcze przez jakieś 2-3 lata, a potem to wszystko umrze śmiercią naturalną i ludzie stracą zainteresowanie. Ja już straciłem.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać