Felietony

Motoblender 17/2019: embargo dziś zostawiam na brzegu

Felietony 18.05.2019 273 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 18.05.2019

Motoblender 17/2019: embargo dziś zostawiam na brzegu

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski18.05.2019
273 interakcje Dołącz do dyskusji

Oto Motoblender na ten tydzień. Tylko nie mówcie nikomu.

Na początek chciałem powiedzieć, że jestem nadzwyczaj zły i rozczarowany, ponieważ odmówiono naprawy gwarancyjnej mojej hulajnogi Xiaomi M365. Pękł zaczep kierownicy, o czym pisałem tutaj. Oddałem hulajnogę do serwisu, który odmówił naprawy, twierdząc że powodem pęknięcia jest nieoryginalna tylna opona. Nie wada materiałowa zaczepu, tylko nieoryginalna tylna opona. Założyłem nieoryginalną oponę, zaczep to wyczuł i pękł. Brzmi wiarygodnie…

Teraz już właściwa część Motoblendera

Ciężkie czasy nadchodzą dla właścicieli samochodów elektrycznych w Illinois. Problem polega na tym, że nie płacą oni podatku drogowego zawartego w cenie paliwa, ponieważ ładują sobie samochód w domu. Co należy zrobić w związku z tym? Oczywiście radykalnie podwyższyć roczną opłatę rejestracyjną za pojazd. Z 17 dolców do tysiąca. A jak! Na bogatości! Nie będą jacyś teslarze sobie za darmo rozjeżdżać dróg w Illinois. Dość tego! Sytuacja wydaje się interesująca, ponieważ rzeczywiście właściciele samochodów elektrycznych właściwie nie dokładają się do utrzymania sieci drogowej i nic dziwnego, że ktoś w końcu podniósł ten problem. Tyle, że odsetek sprzedaży samochodów elektrycznych w Stanach wynosi jakieś 2% w skali kraju (w Illinois jest dość podobnie, więcej jest w Kalifornii, a mniej w Teksasie), więc w sumie ta grupa niepłacących nie jest jakoś szczególnie duża, a jeśli uderzy się w nią już teraz, to zniechęci się przyszłych ewentualnych nabywców aut elektrycznych. Mało kto chce kłaść tysiaka rocznie za samo to, że może toczyć się po dość dziurawych drogach stanu Illinois. Powiem Wam, że jakby ktoś mi kazał płacić za drogi w Michigan, to bym chyba się z niego ześmiał ze śmiechu. Michigańskie dziury są takie, że może w nie wpaść 8 samochodów naraz.

Ford Focus

W Tajlandii będą przerabiać auta na elektryczne. Państwowo

Zamiast budować nowe samochody elektryczne i je sprzedawać, władze w Tajlandii mają zamiar przerabiać już istniejące samochody spalinowe na elektryczne. Wkrótce mają się pojawić szczegóły tego planu. Chodzi o opracowanie programu przeróbki trzech popularnych modeli, tj. Hondy Jazz, Toyoty Vios i Nissana Almery na elektryki – właściciele będą się zgłaszać do specjalnych punktów, gdzie będzie przeprowadzana precyzyjnie obmyślona i powtarzalna przeróbka na EV. Brzmi absolutnie świetnie. Daje nam przykład Tajlandia, jak przerabiać mamy. Nie budujmy samochodów elektrycznych od zera, stwórzmy „zestawy do konwersji” do popularnych modeli i przymuśmy właścicieli: albo przeróbka na EV, albo na złom. I cyk kolejeczka Matizów do Państwowej Stacji Elektryfikacyjnej. I ciach zapisy na przeróbkę Seicento. I myk Golfik czwórka już lata na prądzie. I jest polski samochód elektryczny, ale w dobrze znanym, miłym dla oka kształcie. Tico-elektrico, Mitsubishi Lancer EV-O, Ferrari Teslarossa – pomysłów są dziesiątki!

Skradzione Ferrari Eddiego Irvine odnalezione

Złodziej nadal poszukiwany. W Niemczech podczas jazdy próbnej wyjątkowym egzemplarzem Ferrari 288 GTO należącym wcześniej do kierowcy F1 Eddiego Irvine doszło do porwania samochodu przez złodzieja. Podobno kiedy zamieniali się miejscami z właścicielem, złodziej wykorzystał nieuwagę i odjechał autem w nieznanym kierunku. Policja się zdenerwowała, bo takich rzeczy się nie robi, przemaglowała paru „standardowych podejrzanych” i ktoś szybko sypnął, że jest taka dziupla w Grevenbroich, gdzie warto byłoby się udać. Funkcjonariusze odnaleźli tam poszukiwany samochód, ale złodzieja nadal szukają. Cała ta historia wydaje mi się tak dziwna, że aż nieprawdopodobna. Jak zdeterminowany złodziej decyduje się na taki rympał w biały dzień? Najwyraźniej dobrze wykorzystał element zaskoczenia, skoro nadal go nie znaleziono. Najważniejsze jednak, że od tej pory jazdy testowe drogimi klasykami będą wyglądały trochę inaczej, tzn. najpierw deponujesz swoje dokumenty u sprzedającego, a potem on się do ciebie przykuwa kajdankami.

Embarga to zaraza branży motoryzacyjnej

Słowo „embargo” oznacza, że nie możesz publikować jakiegoś zdjęcia lub informacji, dopóki producent na to nie pozwoli. Za złamanie embarga grożą surowe kary. Cały system jest idiotyczny i każe niezależnym mediom tańczyć tak, jak grają producenci. Jedziesz na wyjazd, który wyjmuje ci dwa dni z życia, ale na miejscu własną krwią podpisujesz papier, że nawet własnej żonie/mężowi nie powiesz o tym, co tam widziałeś. Tak jest na przykład z nowym BMW 8 Gran Coupe. Widzieliśmy je już, ale nie możemy Wam nic o nim powiedzieć, bo obowiązuje embargo. Tymczasem embargo działa tylko wtedy, kiedy przestrzegają go wszyscy. Kiedy ktoś się z niego wyłamuje, to on zbiera kliki, lajki i zasięgi. W związku z tym, że jestem silnym przeciwnikiem koncepcji embarga, z przyjemnością zaprezentuję Wam zrzut ekranu z wiadomości, którą zamieścił wiodący serwis Carscoops.com na temat nowego BMW 8 Gran Coupe. Dla bezpieczeństwa kolegi, który podpisywał embargo zmodyfikowałem ten zrzut ekranowy zamalowując KLUCZOWĄ CZĘŚĆ w postaci tylnego błotnika i klapy.

motoblender
Zrzut ekranu z serwisu Carscoops.com

Nadal absolutnie nie wiemy jak będzie wyglądało BMW 8 Gran Coupe. Nie mamy nawet cienia pojęcia! Co z tego, że praktycznie niezamaskowany egzemplarz jeździ sobie po Europie na lorze? Liczy się E M B A R G O. Drodzy producenci samochodów: mam dla was propozycję. Zapraszajcie dziennikarzy, kiedy już naprawdę chcecie coś pokazać, a nie kiedy chcecie, ale nie chcecie, albo chcecie, ale kiedy indziej. Jeśli premiera danego modelu jest 16 czerwca, zaproście na 16 czerwca. To proste. Bo zbliżamy się w stronę sytuacji, w której prezentacja będzie polegała na tym, że odbędzie się przemówienie Ważnej Osoby oraz odbędzie się niezwykle ważny Poczęstunek, ale nic nie zostanie pokazane, bo producenta też obowiązuje embargo od działu marketingu.

Podobna zaraza to także niusy o tym co powiedział lub z kim się procesował Elon Musk. Dlatego u nas o tym nie przeczytacie. To temat na serwis motoryzacyjny, który może kiedyś stworzę – taki najgorszy plotkarski odpowiednik Pudelka w wersji moto. Mam już nawet domenę… ale to może innym razem.

Jeep na zdjęciu profilowym w serwisie randkowym podnosi atrakcyjność o 243 procent

A dokładnie o tyle podnosi zainteresowanie płci przeciwnej wyrażane w szansach na otrzymanie wiadomości od potencjalnej partnerki lub odpowiedź od niej. Bardzo dobrze działa też BMW (+143%) i Toyota (WTF, +73%). Jeśli masz wśród zdjęć zwykłego hatchbacka, twoje szanse są mniejsze od średniej o 15%. Ale co się dzieje, jeśli jest to hatchback marki BMW? Tego już nie wyjaśniono, więc całe to badanie można sobie zapewne wsadzić w kolektor ssący. Chętnie sprawdziłbym, jak na zainteresowanie płci przeciwnej działa Daewoo Nubira za 250 zł, Cinquecento otrzymane za darmo lub dowolny kei-van, ale niestety, dla mnie już za późno. Inna rzecz, że taki Jeep wzmaga szanse na sukces o 243 procent, tyle że ten sukces może nadejść niekoniecznie ze strony tych kobiet, na których danemu mężczyźnie najbardziej zależy. Oczywiście nic nowego nie ma w tym, że mężczyźni i kobiety korzystają z serwisów randkowych z innych pobudek, więc jeśli wierzysz w to badanie, to idź wypożycz jakiegoś Jeepa i cyknij sobie z nim fotkę. Mam tu pewnego kandydata…

motoblender

WOLDZWAGEN OSZUKUJE HURR DURR

Pod zestawieniem red. Piotra Baryckiego pojawiły się ciekawe komentarze. Niektóre nadzwyczaj zabawne. Jeden z komentatorów twierdził, że przegląd jest niedokładny, bo… wybraliśmy do niego samochody według naszego uznania. Powinny być ujęte wszystkie! Czyli jeśli chcesz napisać wpis o najlepszych pizzeriach we Wrocławiu, musisz wziąć też pod uwagę kebabownie w Gdańsku i burger-bary w Rzeszowie. Moja odpowiedź to „iks de”.

Ale jeszcze bardziej bekowe są komentarze na temat tego, jakoby Skoda Scala nie była samochodem kompaktowym. Sprawdziłem wymiary i wyszło na jaw, że zarówno długość, szerokość, jak i rozstaw osi idealnie odpowiadają rywalom w tym segmencie, różnice wynoszą do 2-3 cm. Sprawdziłem gamę silników i dowiedziałem się, że u większości rywali też zaczyna się ona od 3-cylindrowych 1.0-1.2 (jak w Scali), a powyżej znajduje się coś większego, 4-cylindrowego. Tu wyłamuje się Focus, bo jego większy silnik benzynowy 1.5 też ma 3 cylindry (A WIĘC FOCUS TO NIE KOMPAKT!!!). „Ale to nie wszystkie czynniki!”, krzyczą przeciwnicy Volkswagena. No to jakie są jeszcze? Platforma? Scala została zbudowana na MQB, jak wszystkie nowe przednionapędowe samochody z koncernu VW. Na MQB jest też Octavia i Fabia. Jaki argument zostaje? „Ale Rapid był wydłużoną Fabią!!!” – ale Rapida nie ma już w sprzedaży, równie dobrze można odnosić się do Octavii z 1996 r. No i wtedy należy sięgnąć po argument ostateczny: „ALE WOLDZWAGEN OSZUKUJE HURR DURR” i wówczas jest „zaorane”, jest to bowiem uzasadnienie z rodzaju „ale u was biją Murzynów”. To tak, jak gdy nasz przeciwnik polityczny pomógłby niepełnosprawnemu dziecku przejść przez jezdnię, wtedy trzeba zacząć krzyczeć że na pewno zrobił to bo jest pedofilem i chciał to dziecko zaciągnąć do domu. Liczy się przede wszystkim narracja medialna, bo ona kształtuje nasz światopogląd.

Skoda Scala wrażenia z jazdy
COROLLA TO NIE KOMPAKT, TO WYDŁUŻONY YARIS

I to już wszystko na dziś, idę odpędzać deszcz przed zlotem zabytkowych Citroenów w Warszawie. W międzyczasie możecie rzucić okiem na ten ranking stu najbardziej influensujących polskich influenserów, jest w nim ujęta tylko jedna osoba z dziedziny motoryzacji, na 83. miejscu.

 

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać