Felietony

Motoblender 12/2019: ROLLSKODA

Felietony 30.03.2019 494 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 30.03.2019

Motoblender 12/2019: ROLLSKODA

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski30.03.2019
494 interakcje Dołącz do dyskusji

Dzisiejszy Motoblender dedykuję człowiekowi, który projektował Skody, a teraz przeszedł do Rolls-Royce’a. Tak trzeba żyć!

Nawet nazwisko ma motoryzacyjne, bo nazywa się Kaban. Jozef Kaban. Dlaczego motoryzacyjne? Otóż Rosjanie „kabanem” nazywali Mercedesa klasy S W140. Jozef, Słowak, pracował wcześniej jako szef designu BMW, zanim przeszedł do bawarskiej marki z grupy Volkswagena. Tam udowodnił swój talent projektując przede wszystkim Bugatti Veyron. Owszem, Veyron jest paskudny, ale nic nie wygląda jak Veyron i rozpoznajesz go natychmiast również z daleka. Jozef Kaban projektował także Skody, w tym SUV-a Kodiaq i aktualną Octavię. To zdecydowanie światowa liga designerów. W związku z tym przygotowałem wizualizację następcy Rolls-Royce’a Cullinana.

motoblender

Koniec beki, przechodzimy do czegoś poważniejszego

Ford kończy produkcję samochodów osobowych w Rosji. Do tej pory działał tam w ramach joint-venture z rosyjską firmą Sollers. Miał w tym j.v. decydujący głos, więc teraz korzysta z niego i mówi „to wszystko, dziękujemy”. Samochody osobowe przestaną być produkowane w Rosji z końcem czerwca, zostanie jednak utrzymana produkcja samochodów dostawczych. Przedstawiciele Forda twierdzą, że rynek rosyjski rozwija się za wolno, a kupujący patrzą przede wszystkim na tanie pojazdy – Łady, Hyundaie czy auta chińskie, albo na samochody bardzo drogie i luksusowe. Nie ma na nim miejsca dla średniaków, a takie pojazdy wytwarzał w rosji „Blue Oval”. No to zamykamy! Niewiele osób pamięta zresztą, że w pewnym momencie z Rosji wycofało się General Motors, i to nie tam że z fabryk, w ogóle z całego rynku. Teraz Chevrolet jest z powrotem dostępny, ale w ofercie pozostały tylko: Tahoe, Traverse, Camaro i Corvette.

Ford kończy też produkcję minivanów C-Max i Grand C-Max. Oczywiście bez następców. Nie mogę pojąć dlaczego ludzie nie chcą kupować minivanów. Nie znam żadnej cechy w której SUV byłby lepszy od minivana, jeśli mieszkasz w mieście i nie drzesz po gruntówkach. Grand C-Max to naprawdę fajny wóz!

Ale można też powiedzieć o Fordzie coś pozytywnego. Opatentował zdejmowane drzwi, być może z myślą o nadchodzącym modelu Bronco. Właściwie wszystkie samochody mają zdejmowane drzwi, tylko czasem jest to łatwiejsze, a czasem trudniejsze.

Seat będzie elektryczną Dacią

Volkswagen miał kiedyś pomysł na Seata: marka sportowa. Każdy rodzaj samochodu miał swoją wersję usportowioną, nawet minivan Altea. Trwało to tak mniej więcej do 2005-2007 r., kiedy zaczęto po prostu upychać w gamę kolejne przebrandowane VW i Skody. W pewnym momencie Seat miał w gamie tylko Leona i Ibizę, a oprócz tego Skodę Citigo, Skodę Rapid i Volkswagena Sharana z własnymi znaczkami. Bez sensu. Wymyślono więc SUV-y i na szybkości wprowadzono je do produkcji – teraz są już trzy, tj. Arona, Ateca i Tarraco, a pewnie będzie więcej, bo w ramach Seata wydzielono jeszcze bardziej sportową markę Cupra, która ma otrzymać własnego SUV-a Formentor.

Jeśli już od tego zgłupieliście, to teraz zgłupiejecie jeszcze bardziej, ponieważ teraz ujawniono Kolejny Jeszcze Bardziej Nowy i Świetny Plan. Teraz Seat będzie w gamie Volkswagena marką wiodącą jeśli chodzi o alternatywne źródła napędu. Już za 2 lata w gamie hiszpańskiej marki będzie aż sześć zelektryfikowanych samochodów, w tym dwa w pełni elektryczne i cztery hybrydy plug-in. Przy czym jeden z tych samochodów będzie najtańszym normalnym elektrykiem dostępnym w Europie – normalnym, czyli z nadwoziem typu 5-drzwiowy hatchback, a nie jakimś mikrosamochodem z dwoma miejscami. Dlatego nazwałem Seata elektryczną Dacią.

Niemiecki sąd podtrzymał wyrok dożywocia dla sprawców śmiertelnego wypadku

O tej sprawie już pisałem, ale teraz mamy wyrok sądu II instancji. Bez dłuższego rozpoznawania sprawy sąd w Niemczech podtrzymał poprzedni wyrok, skazując uczestników wyścigu ulicznego na dożywocie. Spowodowali oni wypadek, w którym zginął 69-letni kierowca Jeepa, niepowiązany w żaden sposób z tym wydarzeniem. Berliński Sąd Landowy (nie wiem czy to się tak nazywa dokładnie) uznał, że obaj kierowcy liczyli się całkowicie z możliwością zabicia kogoś w trakcie wyścigu.

Ostatnio ktoś w komentarzach bardzo się denerwował że komentuję wyroki sądów, nie będąc zawodowym sędzią. Tym razem też skomentuję – nadal nie widzę tu morderstwa. To sytuacja bardzo porównywalna do tej, gdy ktoś zacząłby na ulicy bawić się bronią strzelając do puszek. Nie chciałby przecież nikogo zabić, a rykoszet zawsze może się zdarzyć. Tu nie chodzi o to, że uważam dożywocie za karę zbyt surową (choć mam wrażenie, że istnieje ogólne nastawienie, żeby za wypadki komunikacyjne karać surowiej niż nakazuje zdrowy rozsądek). Ale jeśli ci dwaj goście zasłużyli na dożywocie za wypadek podczas wyścigu, to na co zasłużyli terroryści, którzy chcieli faktycznie zabijać ludzi, lub realnie ich zabijali? No i tu nie mam żadnego problemu z odpowiedzią – zasłużyli na śmierć. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku – dożywocie. Za morderstwo z premedytacją – elektrycznie podgrzewany fotel.

Pozostając jednak w tym temacie…

…polskie sądy ostatnio kontynuują nową linię wyroków. Winny wypadku komunikacyjnego jest poszkodowany, który mógł go uniknąć, np. zostając w domu. Proste? W podlinkowanej sytuacji nastolatek jadący bez uprawnień niezarejestrowanym motocyklem, dwukrotnie przekraczając dopuszczalną prędkość podjął wyprzedzanie pojazdu sygnalizującego skręt w lewo (był to trójkołowiec). Uderzył w kierowcę trójkołowca łamiąc mu nogę. Winnym uznano kierowcę trójkołowca, bo „nie zachował szczególnej ostrożności”. To, że nastolatek jechał za szybko, wyprzedzał pojazd skręcający w lewo z lewej strony i nie miał uprawnień do poruszania się motocyklem w ogóle nie ma żadnego znaczenia. Proste?

Niemcy przeprowadzili kampanię dla rowerzystów propagującą używanie kasków

Hasło to: looks like shit, saves my life. Wygląda jak kupa, ale ratuje mi życie. To to jeszcze nic. Na plakatach wystąpili młodzi ludzie ubrani tylko w bieliznę i kaski. Skandal! Seksizm! Nie wiem czy wiecie, że teraz seksizm to jest pokazywanie ludzi ubranych w bieliznę. Kiedyś to oznaczało gorsze traktowanie jednej grupy ludzi względem drugiej z powodu płci (np. kobiety nie mogły biec w maratonie… albo głosować), a teraz seksizm jest wtedy, jak pokażesz ludzi nie do końca ubranych. Jednak ważniejsza jest ta kwestia kasków. Przyznam się uczciwie, że jeżdżę na rowerze bez kasku, ale to dlatego że 95% moich podróży rowerowych jest po drogach dla rowerów, po których jadę na składaku. Sytuacja, w której nagniatałbym szybkim rowerem między samochodami właściwie nie występuje. Gdyby zaczęła występować, pewnie zacząłbym też nosić kask, który mam. I to prowadzi mnie do pewnego pytania… ale pytanie na niedzielę to dopiero jutro.

Skoro już mowa o kampaniach społecznych

Weterynarze w Wielkiej Brytanii przygotowali plakat, który ma zniechęcić nabywców do kupowania psów zdeformowanych przez nieprzemyślaną hodowlę i utrwalanie szkodliwych cech. Chodzi głównie o psy ze spłaszczonym pyskiem, który utrudnia im oddychanie. W ogóle to bardzo dobry pomysł i słuszna kampania, ale niestety sięgnięto po porównania motoryzacyjne, tym samym zdobywając nagrodę najbardziej nietrafionego porównania związanego z samochodami. Zwykły pies jest jak Garbus, a pies ze spłaszczonym pyskiem jest jak… Garbus bez bagażnika. Garbus-minivan. Właściwie to taka 600 Multipla. W stu procentach rozumiem co jest nie tak z psem po lewej, ale co jest nie tak z tym samochodem, skoro wszystkie elementy odpowiedzialne za jego „funkcje życiowe” ulokowano w jego zadzie? Gdyby pies oddychał i szczekał dupą (jak w niektórych mniejszych miejscowościach), to mógłby mieć płaski pysk ile chce. No i jeszcze napisali coolant (ciecz chłodząca) w przypadku Garbusa…

I to tyle na dziś, idę pucować Cinquecento.

 

 

 

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać