Moje noworoczne motoryzacyjne postanowienia. A wy macie jakieś?

Kolejny rok zbliża się wielkimi krokami. A skoro tak, to przydałoby się mieć jakieś noworoczne postanowienia. Ja spisałem dziesięć moich motoryzacyjnych postanowień, które zaplanowałem na 2023 r.

Przeczytajcie je i dodajcie swoje w komentarzach. Być może dzięki temu, wspólnie staniemy się lepszymi kierowcami i ludźmi. Albo i nie…

Będę zawsze tankował do pełna

Głównie dlatego, że nie stać mnie na jeżdżenie specjalnie na stację po każde 15 litrów benzyny (tyle można obecnie zatankować „za stówę”). Poza tym coraz bardziej nie lubię stacji benzynowych. Kiedyś jechało się tam po paliwo i już. Teraz są pytania o punkty, kawy, hot dogi i batoniki w promocji. Współczuję pracownikom, że muszą to robić, ale mnie też zrozumcie – nie chcę mi się tego słuchać.

Będę zawsze konsultował przynajmniej z dwoma osobami, gdy coś mi się zepsuje w samochodzie

Napisałem ostatnio tekst o tym, jak kiepsko poszło mi z wymianą sondy lambda. Gdybym zawczasu zasięgnął kilku opinii, a nie ufał jednej, to byłoby szybciej, taniej i mniej nerwowo.

Nie będę już na siłę pomagał nikomu wybrać samochodu

Już wiem, że jak ktoś pyta mnie o to, jaki powinien kupić sobie samochód, to tak naprawdę wcale nie chce usłyszeć mojej opinii i propozycji. Jedyne, co ludzie chcą usłyszeć, to że ten samochód, który sobie upatrzyli jest świetny. Chcą się też dowiedzieć, że ich decyzja jest słuszna. Niech tak będzie – od teraz po prostu będę mówił „super, świetnie wybrałeś, miłego życia”.

Będę mniej jeździł samochodem

Chciałbym móc szczerze napisać, że to dla zdrowia, ale to nieprawda. Po prostu paliwo jest takie drogie, że nie stać mnie już na przepalanie benzyny dla przyjemności. Więcej będę chodził, pedałował na rowerze – będzie taniej. Dziękuję panie Putin – wyjdzie mi na zdrowie.

Kupię kampera

Im jestem starszy, tym więcej marzę o kamperze. Myślałem, że ładny Volkswagen T4 zaspokoi moje oczekiwania, ale nie, jednak chcę więcej. Chcę mieć jakiegoś Hymera albo Dethleffsa i chcę go kupić w 2023 r. To może się nie udać, bo moja żona nie podziela tego entuzjazmu. Woli wakacje w hotelu. Jak mówię jej o kamperze, to pyta się mnie „co ja komu zrobiłam, żeby mieszkać w samochodzie”. Mimo wszystko spróbuję – trzymajcie kciuki.

Nie będę oczekiwał miłosierdzia od innych kierowców

Staram się być kierowcą empatycznym i nie być tą typową sfrustrowaną cebulą, szeryfem drogowym itd. Przyjmuję do wiadomości, że jesteśmy tylko ludźmi i nie wszyscy są mistrzami kierownicy (wbrew samoocenie). Każdy popełnia błędy, to ludzkie. Moim zdaniem najważniejsze, żeby cała podróż przebiegła bezpiecznie. W tej swojej empatii łapię się na tym, że tego samego oczekuję czasem od innych. Jak popełnię jakiś błąd za kierownicą, to również chciałbym mieć wybaczone, bo sam tak robię i wiem, że można. To zła postawa – nie można oczekiwać miłosierdzia od innych kierowców. Oni zawsze znajdą powód, żeby źle potraktować bliźniego. Muszę o tym pamiętać.

Będę częściej sprawdzał w Google Maps, którędy dojechać do celu

Piszę o tym, bo doczekaliśmy się w naszych czasach takiego dobrodziejstwa, jak Google Maps. Ta aplikacja potrafi w ułamku sekundy świetnie wybrać odpowiednią trasę przejazdu. Jak jesteśmy w obcym miejscu, to zwykle z niej korzystamy. Ale jak jesteśmy „u siebie”, to zapominamy o tym pomocniku i jeździmy na pamięć. Przez to potem często utykamy w korkach. A wystarczyło zobaczyć, co proponuje aplikacja.

Będę wymieniał olej w samochodzie, za każdym razem, gdy komputer pokładowy o to poprosi

Ostatnio kasowałem przypomnienia o interwałach serwisowych w dwóch samochodach, oczywiście bez wymieniania oleju. Obiecuję sobie, że nie będę więcej tak robił i zrównam ze sobą rzeczywiste interwały olejowe z tymi w zachowanymi w pamięciach komputerów pokładowych.

Nie będę obniżał żadnego samochodu, ani nie będę zakładał mu innych felg

Mam tę chorobę, na którą cierpi wielu prawdziwych pasjonatów motoryzacji. Jak tylko kupię jakiś samochód, to od razu czuję potrzebę, że założyć mu gwintowane zawieszenie lub chociaż sprężyny obniżające, a seryjne koła zmienić na większe i ładniejsze. Obiecuję sobie, że więcej nie będę tak robił – bo to pożera mnóstwo pieniędzy, które mógłbym wydać lepiej albo nie wydać wcale. Może w tym roku się uda.

Nie będę ignorował niepokojących dźwięków, świecących się żółtych i czerwonych kontrolek oraz innych sygnałów, że pojazd jest niesprawny

Nigdy do tej pory nie bagatelizowałem takich sygnałów i będę się tego trzymał. Napisałem to, żebyście wy, czytelnicy, również tego nie robili.

Oto one, moje motoryzacyjne noworoczne postanowienia. A jakie są wasze?