Historia

Oto 6 najlepszych sportowych Mitsubishi. Nowych już nie będzie

Historia 13.03.2019 423 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 13.03.2019

Oto 6 najlepszych sportowych Mitsubishi. Nowych już nie będzie

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk13.03.2019
423 interakcje Dołącz do dyskusji

Jeżeli ktoś liczył na to, że będzie mógł kupić sobie nowego Lancera Evo albo następcę 3000 GT, mam dla niego złe wieści. Firma z diamentami w logo skupia się wyłącznie na SUV-ach. Szkoda. Pozostało nam jedynie trochę powspominać…

– Mitsubishi koncentruje się teraz na SUV-ach, crossoverach, autach z napędem na cztery koła oraz na takich z alternatywnymi źródłami napędu. Zmieniliśmy pozycjonowanie marki i nie będziemy się już skupiać ani na samochodach w stylu Spacestara ani na sportowych i pochodnych, jak Evo – powiedział Rob Lindley, dyrektor Mitsubishi na Wielką Brytanię w rozmowie z portalem Car Throttle podczas salonu w Genewie.

Co prawda Lindley nie jest prezesem całej marki, ale wygląda na to, że można traktować jego słowa jako oficjalne stanowisko „góry”. Zwłaszcza że w tej samej rozmowie uzasadnił, dlaczego Mitsubishi wybrało taką, a nie inną drogę.

Jesteśmy firmą, która sprzedaje na całym świecie 1,2 miliona aut rocznie. To nie jest dużo. Jeżeli próbowalibyśmy być w każdym segmencie rynku, byłoby nam trudno uzyskać ekonomiczną opłacalność. – tłumaczył.

Za Spacestarem chyba nikt nie będzie płakać…

…ale za Evo i całą resztą sportowych Mitsubishi – owszem. Patrząc na obecną gamę tej marki można dojść do wniosku, że trudno znaleźć na rynku nudniejszego producenta. Ale nie zawsze tak było. Oto sześć legendarnych, szybkich Mitsubishi. Skoro nie ma co liczyć na ich następców, pozostało nam co najwyżej trochę powspominać.

Galant GTO

Mitsubishi historia

Pełna nazwa tego modelu brzmi Mitsubishi Colt Galant GTO. Colt i Galant w jednym? To prawie jakby zrobić Volkswagena o nazwie Up! Phaeton. Ale takie były wtedy czasy. Dokładniej: mowa o latach 1970-1977.

GTO wyglądało jak japońska wariacja na temat amerykańskich muscle carów. To nie przypadek – jego projektant, Hiroaki Kamisago został wysłany przez Mitsubishi do Art Center College of Design w Los Angeles, by nauczył się rysować „po amerykańsku”. Co ciekawe, Galant w tej wersji był trzecim (po Toyocie Coronie i innym Galancie) autem japońskim, w którym boczne szyby nie były przedzielone słupkiem.

Pod maską tego auta pracowały silniki czterocylindrowe o pojemnościach 1.6, 1.8 i 2.0. GTO ma bogatą historię sukcesów sportowych: co prawda pierwotny plan startów tym modelem w cyklu JCCA Grand Prix pokrzyżował kryzys paliwowy, ale żwawy Galant i tak wygrał swoje. No i miał rewelacyjne lusterka na błotnikach.

3000 GT

Mitsubishi historia

Lata 90. były wspaniałym czasem dla odpowiednio zamożnych miłośników japońskich aut sportowych. Honda NSX, Nissan 300 ZX, Toyota Supra IV, Mazda RX-7, Nissan Skyline GT-R… no i Mitsubishi 3000 GT. Każde z nich miało – i ma do dziś – wierne grono fanów, a nawet wyznawców.

3000 GT produkowano od 1990 do 2000 roku. Co ciekawe, w Japonii sprzedawano je pod nazwą GTO. W USA można było też kupić bliźniaczego Dodge’a Stealtha.

Było to dwudrzwiowe, spore (4,6 m długości) coupe. W mocnych wersjach miało napęd na cztery koła, tylną oś skrętną, adaptacyjne zawieszenie i aktywną aerodynamikę – czyli automatycznie ustawiające się spojlery.

Niezależnie od wersji, 3000 GT miało pod maską trzylitrowy silnik V6 w różnych wariantach mocy. Najsłabszy, wolnossący, sprzedawany za Oceanem, miał tylko 162 KM i napęd na przód. Najmocniejszy, doładowany dwiema sprężarkami, osiągał okrągłe 400 KM. Oto idealny bohater plakatu ze ściany pokoju nastolatka z tamtych lat.

Eclipse

Mitsubishi historia

Sprecyzujmy: nie mówimy tu o modelu Eclipse Cross, a o „prawdziwym” Eclipsie. Tak nazwane Mitsubishi było produkowane od 1989 do 2010 roku i dorobiło się czterech generacji. Najbardziej znana jest druga (1995-1999). Zdobyła popularność m.in. występami w filmach z serii „Szybcy i Wściekli”. Można było też pojeździć nią w grach z serii „Need for Speed”. No i ujrzeć fantazyjnie przerobione egzemplarze na okładkach pism tuningowych.

Eclipse to mniejsze i tańsze coupe od 3000 GT. W przypadku drugiej odsłony mierzyło niecałe 4,4 m i mogło mieć pod maską tylko silniki czterocylindrowe.

Druga generacja modelu była zbliżona konstrukcyjnie do pierwszej, ale miała o wiele mocniejsze motory: najsłabszy miał już nie 92 KM, jak wcześniej, ale aż 140. Najdroższa odmiana dzięki turbodoładowaniu osiągała 210 KM. Można było też kupić wersję cabrio, a klienci z USA zamiast Mitsubishi mogli zamówić bliźniaczego Eagle Talona.

Seryjny Eclipse wygląda dziwnie, prawda?

Lancer Evolution VI

Mitsubishi historia

Popularne „Evo” to na tyle legendarny model, że trudno było wybrać do tego zestawienia jedną jego generację. Ostatecznie stanęło na dwóch, ale tak naprawdę moglibyśmy opisać tu każdą z dziesięciu.

„Szóstka” była sprzedawana w latach 1999-2001. Pod spodem nadal miała pewne części wspólne z pierwszym Evo, pokazanym 7 lat wcześniej. Ale po sześciu generacjach można już powiedzieć, że to kompletnie inne auto.

Evo VI było pierwszym na świecie autem z tytanowo-aluminiowym kołem turbosprężarki. W porównaniu z poprzednikiem, czyli „Piątką”, bardzo poprawiono w nim układ chłodzenia. Moc pozostała bez zmian i wynosiła typowe dla japońskich aut sportowych 280 KM.

Rajdową wersją Evo Tommi Makinen aż cztery razy zdobył mistrzostwo świata. Stworzono więc cywilną, limitowaną wersję nazwaną jego nazwiskiem. Lancer Evo Tommi Makinen Edition miał obniżone zawieszenie, inne fotele, zderzaki i felgi, a także skrócone przełożenie układu kierowniczego. Ta odmiana bywa określana mianem „Evo 6,5”. A dla niektórych to najlepszy Lancer, jaki kiedykolwiek powstał.

Lancer Evolution VII

Mitsubishi historia

Ale jego następca, czyli „Siódemka” (2001-2003), też ma swoich fanów. Powstała na nowej płycie podłogowej. Była nieco cięższa i większa od „Szóstki” i reszty poprzedników. Moc oficjalnie pozostała bez zmian, czyli wynosiła 280 KM. Zwiększył się za to moment obrotowy.

Z jednej strony, Evo VII można było kupić w wersji RS. Była prosta i lekka, bo większość nabywców i tak od razu przerabiała takie auta na rajdówki. Dlatego RS miał czarne klamki, malutkie koła z felgami stalowymi i odelżone wnętrze bez klimatyzacji. Miał też zmienione zawieszenie, sportowy ABS i znany od czasów Evo IV system AYC, który rozdziela moment obrotowy, minimalizując uślizgi na zakrętach.

Z drugiej, po raz pierwszy w historii Lancera Evo, na niektórych rynkach dało się wybrać model GT-A. Miał pięciobiegową skrzynię automatyczną, skórzane siedzenia i błyszczące felgi. Na życzenie klienta montowano niższy, bardziej dyskretny tylny spojler. Mitsubishi mówiło, że to takie „Evo dla dżentelmenów”.

Galant VR-4

Mitsubishi historia

Jeżeli mówimy o „Evo dla dżentelmenów”, warto wspomnieć też o Galancie VR-4. Co ciekawe, mocna wersja tej limuzyny powstała pierwotnie (w 1988 r.) w celach homologacyjnych. Chodziło o rajdy. Tyle że rajdówki chwilę później (słusznie!) zmalały, pojawił się Lancer i to on stał się etatową maszyną do wygrywania Mitsubishi.

Projekt szybkiego Galanta na szczęście nie trafił do kosza. Jego pierwsza (czyli ta oparta na szóstej odsłonie Galanta…) generacja miała dwulitrowy silnik z turbo, osiągający 241 KM. Kolejna miała taką samą moc, ale i tak była niesamowicie szybka. 6,5 s do setki w limuzynie, na początku lat 90… coś niesamowitego! Wszystkie VR-4 miały napęd na cztery koła.

Najbardziej znany Galant VR-4 to ten ostatni. Odmiana produkowana w latach 1996-2003 miała 6-cylindrowy motor 2.5. Osiągał 280 KM, co pozwalało na rozpędzenie się do 100 km/h w 5,7 s.

Co ciekawe, do gamy wprowadzono – oprócz pięciobiegowej skrzyni ręcznej – także skrzynię automatyczną, wzorowaną na Tiptronicu z Porsche. Można było zamówić też wspomniany, znany z Lancera Evo system AYC. No i dało się kupić wersję Station Wagon z przepastnym bagażnikiem, w Japonii sprzedawaną jako Legnum. Czy może być coś lepszego niż bardzo szybkie kombi?

Niestety, Galant VR-4 nie był oferowany z kierownicą po lewej stronie. Do dziś powoduje to ból serca u wielu fanów tak zwanego „JDM-u”. U mnie trochę też.

Oczywiście, to nie wszystkie sportowe Mitsubishi.

Warto pamiętać o Starionie 4WD, który odnosił sukcesy w rajdach. Nie można zapominać o wspaniałym, szalonym Pajero Evolution, czerpiącym całymi garściami z doświadczeń z Dakaru. Swoich fanów mają też coupe FTO albo Lancer Evo IX w wersji kombi. Szybkie „Mitsu” to kawał historii motoryzacji. Szkoda, że ten rozdział jest już definitywnie zamknięty. Owszem, według pogłosek, nazwa „Evolution” może powrócić – ale mówimy tu o hybrydowym SUV-ie…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać