Ciekawostki

Miód zamiast oleju w silniku – ktoś postanowił sprawdzić, czy w tej bajce jest ziarno prawdy

Ciekawostki 22.11.2018 223 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 22.11.2018

Miód zamiast oleju w silniku – ktoś postanowił sprawdzić, czy w tej bajce jest ziarno prawdy

Piotr Szary
Piotr Szary22.11.2018
223 interakcje Dołącz do dyskusji

Najlepsze bajki na świecie opowiadają zwykle rodzice i dziadkowie. I handlarze samochodów. Jedna z takich opowieści dotyczy stosowania miodu jako dodatku do oleju silnikowego. Niby w każdej bajce jest ziarno prawdy, ale czy aby na pewno?

Na Autoblogu wspominaliśmy już o wywiadzie z handlarzem samochodów, który umieszczono na portalu YouTube na kanale „7 metrów pod ziemią”. Choć wywiad jako całość potwierdza to, co już wielu z nas wiedziało lub się domyślało, to pojawił się tam dodatkowy wątek.

Miód nie jest do herbaty. Miód jest do silnika.

Wedle słów handlarza, z którym przeprowadzano wywiad, słodki smakołyk jest ważnym sprzymierzeńcem w przygodzie z handlem. Dlaczego?

Do silnika wlewa się 2 litry miodu, żeby olej zgęstniał.

Jak zauważył w swoim tekście Tymon, coś tu się nie do końca dodaje. Przede wszystkim mamy tutaj problem z temperaturą – standardowy silnik pracuje przy temperaturach rzędu 90-110 stopni Celsjusza. A to zdecydowanie nie są wartości, przy których miód się do czegoś nadaje – a już na pewno nie do uszczelniania ewentualnych luzów na ruchomych elementach jednostki napędowej. Moglibyśmy sobie tak gdybać, bo przecież nikt normalny nie wleje miodu do własnego silnika. Czyżby?

On wlał.

On, czyli prowadzący na YouTube kanał „Project Farm”. Na prośbę widzów pochylono się nad zagadnieniem użycia miodu zamiast oleju silnikowego. Konkurentem został olej o lepkości 10W30, dość popularnej za oceanem.

Pierwszy test trudno traktować inaczej niż w kategoriach ciekawostki, ale tak czy owak warto o nim wspomnieć. Polegał on bowiem na wstawieniu do zamrażarki próbek z miodem i olejem silnikowym, a następnie na przeprowadzeniu prostej próby płynności. Wynik? 1:0 dla 10W30, który – choć powoli – zaczął spływać natychmiast. Miód spłynął po… 30 minutach.

Potem sprawdzono jeszcze właściwości smarne obu specyfików w temperaturze pokojowej. Tutaj akurat wyniki były bardzo ciekawe, bowiem miód wcale nie ustępował olejowi. Może więc wszystko będzie w porządku, o ile tylko nie będziemy korzystać z samochodu podczas mrozów?

Próba właściwa: odpalmy ten silnik.

1-cylindrowy silnik kosiarki częściowo rozebrano i oczyszczono, zlano także stary olej. Wstawiono nową świecę zapłonową i sprawdzono kompresję. Wynik: 6,1 bara. Zalejmy zatem odpowiednią ilość miodu i bierzmy się za uruchamianie.

Pierwsze wrażenia? Bez zastrzeżeń. Silnik działa i nie wybucha. Potem pojawia się słodki zapach silnie rozgrzanego miodu.

Im dalej, tym gorzej.

20 minut po uruchomieniu dymu jest coraz więcej, z odpowietrzenia skrzyni korbowej wylatuje też nieszczególnie apetyczny przepalony miód z odrobiną starego oleju. Obroty silnika zmniejszają się, co zwiastuje katastrofę. W 24. minucie do skrzyni korbowej wlatuje już wszystko to, co powinno trzymać się od niej z dala. I w końcu jest.

Bum.

Minutę później silnik wyzionął ducha, posyłając w atmosferę język ognia. W tle odgłosy gotowania się, wybuchy, te sprawy – Michael Bay byłby zachwycony. Co więcej, skarmelizowany miód zalepił całość do tego stopnia, że do obrócenia silnika potrzebne było niemal… 90 niutonometrów.

Po kuracji kilkoma specyfikami, w tym czymś o nazwie Marvel Mystery Oil, silnik udało się na tyle zreanimować, by znowu zaczął działać, ale ponowne badanie kompresji ujawniło, że stosowanie smakołyku jako zamiennika dla oleju nie obyło się bez szkód. Wartość kompresji spadła z 6,1 do 5,5 bara – przez mniej niż pół godziny pracy motoru!

Wnioski są jasne.

Miód nie nadaje się ani na dolewki, ani tym bardziej jako wyłączny produkt do smarowania silnika spalinowego. Jeśli natomiast jednostka napędowa już powoli dogorywa, ale bezwzględnie jej potrzebujemy jeszcze przez jakiś czas, zdecydowanie lepiej będzie zastosować środki z grupy ceramizerów czy motodoktorów. Miód tylko przyspieszy to, co nieuniknione. Czyli nie we wszystkich bajkach warto się doszukiwać prawdy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać