Relacje

Miks niedzielny: wyścigi gratów na 1/4 mili w Arizonie

Relacje 01.04.2018 15 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 01.04.2018

Miks niedzielny: wyścigi gratów na 1/4 mili w Arizonie

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski01.04.2018
15 interakcji Dołącz do dyskusji

Dwa tygodnie temu byliśmy w Jordanii, tydzień temu w Kenii, a dziś wybieramy się do USA. Narodowy sport motorowy w tym kraju to wyścigi na 1/4 mili (i trochę NASCAR). Są oczywiście profesjonalne imprezy z dragsterami za miliony dolarów, ale są też takie z limitem do 3000 dolców – i te są najciekawsze. Oto Roadkill 3k Hooptie Challenge.

Znany program youtube’owy Roadkill reklamuje swoją imprezę ćwierćmilową jako „Prawie jak wyścigi Lemons, tylko jeszcze gorsza”. Wyścigi Lemons to niezwykle popularna w USA seria, w której ścigają się po torze auta warte nie więcej niż 2000 dolarów. Tu limit wynosi 3000 „zielonych”, a cel jest tylko jeden: przejechać jak najszybciej dystans 402 m, czyli 1/4 mili – to najpopularniejsza w Stanach odległość między skrzyżowaniami, stąd akurat taki odcinek.

Sprawa jest prosta: samochód musi być lekki i mieć mocny silnik. Nie musi być natomiast ani szczególnie aerodynamiczny, ani przesadnie trwały – musi wytrzymać 15-20 sekund jazdy z gazem w podłodze i to tyle. Sędziowie w postaci prowadzących programu Roadkill oceniają czy samochód rzeczywiście jest wart 3000 dolarów lub mniej. W szczególności cenione są jak najgłupsze przeróbki: montaż ogromnego turbo do małego, wolnossącego silnika, montaż diesla z vana do samochodu osobowego (i wielkie turbo!!!) albo absurdalny swap silnika. Jednym z samochodów, który zyskał szczególne uznanie sędziów był Chrysler Voyager I generacji z włożonym silnikiem z Dodge’a Neona SRT-4.

Oto film z wydarzenia, potem będą zdjęcia

Oczywiście większość uczestników woli startować w kategorii tylnonapędowej. Tu Chevrolet Malibu turbo i kamper wyścigowy.

Roadkill Hooptie Challenge

Tu widzimy Forda Thunderbirda z dość niecodziennym dolotem i silnikiem chyba z jakiegoś starego pickupa – w każdym razie ma gaźnik, a Thunderbird tej generacji miał już wtrysk.

Roadkill Hooptie Challenge

Chevrolet Caprice, zapewne wcześniej był wykorzystywany w imprezach typu Destruction Derby. W tle widać wyścigowego Saaba 9-3 cabrio.

Trwa intensywna naprawa przed startem, tzn. dwóch naprawia, a czterech się przygląda i dogaduje. Jak w Polsce!

Roadkill Hooptie Challenge

Być może najciekawszy pojazd na zawodach: AMC Gremlin przerobiony na hot-roda najtańszą możliwą metodą. Przez usunięcie paneli nadwozia.

Roadkill Hooptie Challenge

A pod maską – ciężarowy diesel 6-cylindrowy. Tak trzeba żyć.

Roadkill Hooptie Challenge

Na uwagę zasługuje układ dolotowy i grill z pick-upa z lat 50.

Roadkill Hooptie Challenge

To chyba jakiś wojskowy pojemnik.

Roadkill Hooptie Challenge

To prawdopodobnie Toyota Hilux I generacji (Toyota Truck)… albo Datsun… trudno powiedzieć, bo z oryginału niewiele zostało. Swoją drogą – po co te poszerzenia, skoro wóz jedzie tylko na wprost?

Roadkill Hooptie Challenge

Tu chyba jest napisane VORTEC.

Roadkill Hooptie Challenge

A oto Chevrolet Monte Carlo „Junkyard Turbo”. Ładny dolot.

Na imprezie z tej serii spotyka się jeszcze dziwniejsze pojazdy, np. Suzuki Samuraia z silnikiem V8 z pickupa. Ogólnie widać, że Amerykanom nie brakuje fantazji. Szkoda tylko, że te auta jeżdżą wyłącznie na wprost. W Polsce mamy własną serię Wrak Race, podczas której trwa realna walka na szutrowo-błotnistych torach – wkrótce odwiedzimy też jedną z imprez z tej serii.

 

Zdjęcia: Łukasz Buko

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać