Felietony / Wiadomości

Nowy biurowiec w Warszawie ma parking na 189 miejsc. Budzi to oburzenie (nie moje)

Felietony / Wiadomości 29.10.2019 481 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 29.10.2019

Nowy biurowiec w Warszawie ma parking na 189 miejsc. Budzi to oburzenie (nie moje)

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski29.10.2019
481 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy przy biurowcach powinny powstawać parkingi? Niektórzy twierdzą, że nie i oburzają się, że ktoś zbudował biurowiec ze 189 miejscami parkingowymi. 

„Zmarnowany potencjał miejsca”, tak nazwano artykuł na warszawa.naszemiasto.pl. Zmarnowanie potencjału polega na tym, że ktoś kto miał działkę, zbudował na niej to co chciał, czyli biurowiec z trzykondygnacyjnym parkingiem podziemnym aż na 189 miejsc. Zdaniem autora to oburzające, bo przecież w okolicy jest szybka kolej miejska, a do tego nieotwartą jeszcze stację metra od tego miejsca dzieli zaledwie 800 metrów. To ciekawe postawienie sprawy…

Nikt przecież nie zabrania przyjeżdżać do tego biurowca komunikacją miejską

Podobnie jak nikt nie nakazuje przyjeżdżać do niego samochodem. Śmieszne jest też twierdzenie, że w związku z budową parkingu podziemnego pod budynkiem „potencjał miejsca został zmarnowany” – przecież tego parkingu nawet nie widać z zewnątrz, nie zajmuje on osobnej parceli. Budynek wyglądałby tak samo bez niego. „Szkoda, że deweloper nie postawił na zbiorkom” – pisze autor tekstu, tak jakby deweloper był od stawiania czegoś innego niż własne budynki. „Niestety parking”, płacze pokrzywdzony pan Piotr – do czego to podobne, żeby prywatny właściciel mógł stawiać co chce na prywatnej działce! W końcu mamy 2019 rok!!!

Dobra, ponabijałem się, a teraz słuchajcie

Nie ma wątpliwości, że artykuł, który podlinkowałem to rodzaj łagodnego nowotworu. Jest natomiast inna kwestia, o której zacząłem ostatnio myśleć przy okazji miejsca parkingowego w Hong Kongu sprzedanego za 969 tys. dolarów. Rzecz wygląda tak: na jednego pracownika trzeba przeznaczyć X metrów powierzchni biurowej plus jeszcze po jakiejś niewielkiej części składowej z przestrzeni wspólnych – korytarzy, łazienek, wind itp. Dodawanie miejsca parkingowego do tej przestrzeni praktycznie ją dubluje. Jest to więc całkowicie nieopłacalne. Gdyby chcieć zbudować biurowiec z miejscami parkingowymi dla wszystkich pracowników, musiałby w połowie składać się z parkingu, albo parking musiałby stanowić większość powierzchni działki (tak się dzieje w Stanach Zjednoczonych). Powiedzmy uczciwie – jest to nierealne w warunkach dużego miasta.

I tu pojawia się pytanie

Ile powinno być miejsc parkingowych w biurowcu? Jaka powinna być proporcja przestrzeni biurowej do parkingowej? Może trzeba zrobić dwupoziomowe miejsca parkingowe: u dołu stoi samochód, na górze jest antresolka z komputerem do pracy. To byłoby coś. Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski znany z bliskich związków z radykałami antysamochodowo-antymiejskimi twierdzi, że prowadzona jest polityka ograniczania liczby miejsc parkingowych w nowopowstających biurowcach. Nie wiadomo jednak jaki poziom ograniczenia będzie tym właściwym. Jedno miejsce na 10 osób? Na 40? Na 500? Trudno powiedzieć. Mogę natomiast powiedzieć jedną rzecz pewną bardziej niż śmierć i podatki: gdy tylko nowy biurowiec zacznie funkcjonować, cała okolica zostanie natychmiast przysypana samochodami w sposób niewidziany do tej pory. Te 189 miejsc parkingowych będzie pewnie w połowie stało pustych, ale za to auta zastawią trawniki, chodniki i popularne w Polsce tzw. miejskie błotko. Ten scenariusz powtarza się z każdą nową inwestycją w każdym dużym mieście w tzw. „tenkraju”.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać