Wiadomości

Mercedes będzie redukował. 15 000 ludzi, klasa S coupe i cabrio, klasa X… a to nie koniec

Wiadomości 14.02.2020 329 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 14.02.2020

Mercedes będzie redukował. 15 000 ludzi, klasa S coupe i cabrio, klasa X… a to nie koniec

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski14.02.2020
329 interakcji Dołącz do dyskusji

Mercedes tnie koszty aż furczy. Czy to pozwoli na szalony wzrost zyskowności?

Ponoć najwięcej zarabia się na największych samochodach i na klasie najbardziej luksusowej, bo koszt wytworzenia dużego i małego auta jest w sumie podobny, a cena sprzedaży różni się 10-krotnie. Mercedes zapewne tego nie wie, albo uważa inaczej, bo ani myśli rezygnować z klasy A czy CLA, natomiast wyrzuci z gamy klasę S Coupe, klasę S Cabrio i klasę X. Przy okazji zwolni 15 000 osób, żeby dojczmarki się zgadzały.

Na początek o tych osobach

O sprawie napisała niemiecka gazeta Handelsblatt, podawał też to Reuters. W sumie sensacji trudno tu szukać – udziałowcy Mercedes-Benz zamiast astronomicznie wysokich zarobków chcieliby otrzymywać astronomicznie wysokie zarobki podniesione do sześcianu, a pracownicy i ich roszczeniowa postawa strasznie w tym przeszkadzają. Wszyscy jednak podali że 15 tysięcy, a nikt nie podał jaki to jest odsetek całości. A więc jest to ok. 11%. Czyli jeden na dziewięciu pracowników zostanie zwolniony. Zostają Robert, Kasia, Andrzej, Maciek, Karolina, Marcin, Asia, Jurek, a Ewa może się pakować. Przyniesie to oszczędność ok. 1,4 mld euro. Problem w tym, że w 2019 r. zysk operacyjny, tzw. ebit, spadł do lichych 4 mld euro, a więc firma właściwie nie zarabia. Co ja sobie za to kupię, Kiler?

Teraz coś ciekawszego. Samochody

Jeśli nawet klasa S Coupe nie znajduje już nabywców, to znaczy że czas samochodów dwudrzwiowych minął bezpowrotnie. W końcu S-ka z dwoma drzwiami była z nami od czasów W126, czyli od początku lat 80. Zawsze lubili ją celebryci i gangsterzy, ale w ostatnim czasie obie te grupy przesiadły się na wypasione SUV-y, a popyt na dwudrzwiową klasę S znacząco spadł. Porażką okazał się też ten model w odmianie cabrio. Kabriolety umierają chyba jeszcze szybciej niż samochody dwudrzwiowe.

O klasie X i jej końcu pisaliśmy już parę razy, więc nie ma co dalej bić martwego konia. Natomiast plotki z wiodących portali przebąkują też coś o tym, że zarówno AMG-GT 4-door, jak i CLS, nie doczekają się następców. Po pierwsze, zżerają się nawzajem, a po drugie oba są paliwożernymi potworami z silnikiem napędzanym wywarem z dinozaura – i tylko dinozaury chcą taką konfigurację kupować (no niekoniecznie, ale przyjmijmy na potrzeby tego wpisu). CLS i AMG-GT 4d byłyby zastąpione jednym elektrycznym supersamochodem, który rozniósłby w pył Porsche Taycan, rozjechał Teslę S (nieco już wiekową) i zrobił porządek z… a nie, więcej rywali na razie nie ma, przynajmniej nie do momentu kiedy wjedzie elektryczny supersedan od BMW.

Pa!

Obliczyłem ile osób będzie płakało nad końcem klasy S Coupe, CLS-a i AMG-GT 4d

Będzie to liczba zauważalnie mniejsza niż 15 000 zwolnionych pracowników. Ja też zastanawiałem się, po co w gamie Mercedesa jest taki chaos. Ponadto CLS nie pasował do aktualnie przyjętej nomenklatury i nazewnictwa, powinien był nazywać się CLE. Problem zostanie rozwiązany z elektrycznym EQS-em, który będzie „czymś jak klasa S, tyle że na prąd”, a który zadebiutuje oficjalnie pewnie w przyszłym roku.

Niestety, wątpliwe żeby którakolwiek z piętnastu tysięcy zredukowanych osób mogła sobie na niego pozwolić. Ale jest jedna, najważniejsza rzecz w produkcji samochodów, o czym Mercedes doskonale wie, i z pewnością nie są to samochody. Jest to jedna prosta linia, która zaczyna się na dole z lewej strony, a kończy się znacznie wyżej z prawej. Narysowałem ją poniżej, żeby uzmysłowić o co chodzi.

mercedes wyniki finansowe

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać