Samochody używane

Myślisz, że nowe samochody to jednorazówki? Spójrz na tego Mercedesa. Ma 7 lat i 800 tysięcy km

Samochody używane 10.06.2020 463 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 10.06.2020

Myślisz, że nowe samochody to jednorazówki? Spójrz na tego Mercedesa. Ma 7 lat i 800 tysięcy km

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk10.06.2020
463 interakcje Dołącz do dyskusji

„Panie, kiedyś robili porządne samochody, teraz sto tysięcy i na złom” – takie bzdury słyszałem choćby wczoraj. Kto tak uważa, niech sprawdzi, jak wygląda ten Mercedes W212 CDI z ogłoszenia.

Gdy ich zobaczyłem, od razu wiedziałem, że będzie ciekawie. Dwóch starszych panów w kawiarni, którzy nawet podczas witania się ze sobą wypowiedzieli jakieś czterysta tysięcy słów. Następnie jeden z nich wdał się w rozmowę z kelnerką o jakości i rodzajach kawy – przeplataną nawiązaniami do aktualnej sytuacji politycznej – a drugi sprzątnął mi sprzed nosa ostatnią sztukę pysznego rogalika. To już popsuło mi humor.

Ale naprawdę źle zaczęło się robić, gdy weszli na tematy motoryzacyjne. Obiecałem sobie za wszelką cenę, że nie będę się wtrącał, bo nie znoszę wchodzić w słowo obcym ludziom i nie lubię, gdy ktoś mi tak robi. Ale nie było łatwo wytrzymać, bo usłyszałem cały przegląd motoryzacyjnych stereotypów. Francuskie samochody to nie, tego się nie kupuje. FSO? Mogło być jak Skoda albo Dacia, ale „oni” nie pozwolili. Nowe z salonu? Panie, kogo teraz na to stać, chyba tylko jak ktoś kradnie. Zresztą i tak nie ma sensu, bo nowy też zaraz ukradną. No i poza tym, wie pan, od kilkunastu lat auta się do niczego nie nadają! Sto tysięcy i na złom – takie robią badziewie. A Beczka – proszę pana – to dopiero po pół miliona była dotarta! Mercedes prawie zbankrutował, taki to był trwały samochód!

Dopiłem kawę i wyszedłem, prawie zapominając o płaceniu.

Gdybym miał wtedy pod ręką to ogłoszenie, może jednak włączyłbym się do rozmowy i sprawił, że obu panom zabrakłoby języka w gębie. Chociaż nie, to chyba niemożliwe…

Oto Mercedes klasy E z 2013 roku. Przejechał 800 tysięcy kilometrów.

mercedes w212 cdi
Autor: Mariusz. Źródło: Otomoto

Jak widać, mamy tu do czynienia z modelem W212 po liftingu. Nadwozie tej wersji wygląda dość zabawnie: boki i tył zostały kanciaste, a przód jest już zaokrąglony, prawie jak w tej klasie E, która jest teraz w salonach. Ogólnie rzecz biorąc, to jednak ładny i bardzo udany model. W212 było trwałym wozem, pozbawionym większości problemów, które trapiły poprzednika.

Jak widać – ten egzemplarz okazał się na tyle solidny, że przez siedem lat pokonał ponad 800 000 km. Ma silnik diesla 2.1 w wersji 170-konnej, automatyczną skrzynię biegów i napęd na tył.

Niestety, ogłoszenie jest lakoniczne.

mercedes w212 cdi
Autor: Mariusz. Źródło: Otomoto

Właściciel – pan Mariusz ze Szczecina – napisał tylko, że samochód sprowadził osobiście w 2016 r. „Auto w idealnym stanie technicznym i wizualnym” – dodał i dopisał, że przebieg jest „autostradowy”. Nie wiemy, skąd pochodzi wóz, co było po drodze wymieniane i czy samochód ma za sobą jakiś poważny remont. Czy pracuje w nim pierwszy silnik? Czy wymieniano skrzynię biegów? Tego nie napisano. Ciekawe też, ile kilometrów zrobił osobiście pan Mariusz i ile miał na liczniku Mercedes, gdy został przez niego kupiony.

Mam pewne podejrzenie co do funkcji tego auta.

Autor: Mariusz. Źródło: Otomoto

W Szczecinie funkcjonuje sporo firm, które trudnią się przewozem osób na lotnisko w Berlinie i z powrotem. W jedną stronę to ok. 190 km, a wóz robi takich kursów nawet kilka dziennie. Przebieg błyskawicznie rośnie, no i rzeczywiście jest autostradowy. E klasa to dobry wybór do takiej działalności. Duża, cicha i dobrze wyglądająca limuzyna nie męczy w trasie ani kierowcy ani pasażerów.

Prawdopodobnie w Niemczech (lub w innym kraju, z którego klasa E pochodzi) wóz wiódł „zwykłe” życie u jakiegoś lekarza czy menadżera, a dopiero w Polsce zaczął naprawdę dużo jeździć. To tłumaczyłoby, dlaczego jest czarny, a nie „budyniowy”.

Czy bać się takiego Mercedesa?

Autor: Mariusz. Źródło: Otomoto

800 tysięcy to ogromny przebieg. Myślę jednak, że wszystko, co miało się już popsuć, zapewne się popsuło i zostało naprawione lub wymienione. Jeśli samochód rzeczywiście służył do celów zarobkowych – a przecież nikt nie robi autem 800 tysięcy kilometrów dla przyjemności – musiał być na bieżąco serwisowany, żeby nie tracić czasu na awarie, zwłaszcza z klientami spieszącymi się na lot.

Autor: Mariusz. Źródło: Otomoto

Wnętrze wygląda wręcz szokująco dobrze, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Możliwe, że np. fotele zostały wymienione na nowe, ale to tylko zaleta dla potencjalnego nabywcy, bo wyglądają ładniej niż gdyby były zużyte. Ogólnie, nie zdziwiłbym się, gdyby kierowca tego Mercedesa regularnie dla zabawy pytał pasażerów, ile przebiegu ma jego wóz. Pewnie nikt jeszcze nie zgadł.

Czy warto kupić tę klasę E?

Autor: Mariusz. Źródło: Otomoto

W tym wypadku nie bałbym się wcale stanu technicznego, a co najwyżej późniejszych problemów z odsprzedażą, zwłaszcza gdyby za jakiś czas „pękł” już milion kilometrów. Ale chętnie kupiłbym takiego Mercedesa, podjechał pod kawiarnię, podszedł do dwóch panów i zapytał ich „i co teraz powiecie?”. A potem zabrałbym jednemu z nich rogalika.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać