Samochody używane

Sądziłem, że przeróbki Mercedesów ze starych na nowsze już umarły. Ten ML temu przeczy

Samochody używane 26.07.2018 9 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 26.07.2018

Sądziłem, że przeróbki Mercedesów ze starych na nowsze już umarły. Ten ML temu przeczy

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk26.07.2018
9 interakcji Dołącz do dyskusji

Oto kolejne ogłoszenie, w którym na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza. Tylko rok produkcji jakby nie ten…

Mercedes ML z 2008 r. za 82 tys. zł? To dość drogo – pozostałe egzemplarze w „zwykłych” wersjach silnikowych kosztują zwykle około 55-70 tysięcy. Dlatego gdy natrafiłem na takie ogłoszenie, kliknąłem, by dowiedzieć się więcej.

WTEM… zobaczyłem zdjęcia.

Mercedes-ML-2

Zaraz, zaraz – samochód jest z roku 2008, więc jest to generacja W164. Tymczasem na zdjęciach widać ML-a generacji W166, czyli tej produkowanej od 2011 aż do 2015, kiedy została zastąpiona przez model GLE.

Ale wnętrze jest jednak od W164.

Mercedes-ML-4

Po dłuższym oglądaniu zdjęć zobaczyłem też, że nie zgadza się linia boczna tego samochodu: przetłoczenia na drzwiach, a zwłaszcza to przy tylnych błotnikach, zostały ze starszego modelu. Mam też wrażenie, że coś delikatnie nie zgadza się z tyłu auta – może lampy są trochę za małe?

Najwyraźniej to przeróbka na nowszy model.

Trzeba przyznać, że została zrobiona wyjątkowo dobrze. Nie ma szans, by coś zauważyć, gdy jest się mijanym przez takiego Mercedesa na ulicy. Trzeba się znać i przypatrzeć.

Pytanie, czy ta przeróbka została wykonana w garażu, czy przez profesjonalną firmę. Na ile elementy nadwozia pasują z nowszego modelu na zasadzie „plug&play”, czyli nie wymagają dodatkowych modyfikacji, a na ile trzeba „rzeźbić”?

Mercedes-ML-3

Szukałem pod różnymi hasłami ofert firm, które zajmują się podobnymi usługami. Akurat jeśli chodzi o Mercedesa ML, nie znalazłem żadnej propozycji. Owszem, dość często zdarzają wizualne przeróbki zwykłych wersji na odmiany AMG, ale przeróbki na nowszy model nikt nie oferuje.

Takie modyfikacje są jednak bardzo częste w przypadku Mercedesów.

Samochody z gwiazdą na masce bardzo często padają „ofiarą” przeróbek, które kiedyś w prasie tuningowej określało się jako „Old 2 New”. Szczyt ich popularności przypadał na lata 90. i początek XXI wieku, ale podobnie przerobione samochody można spotkać i dziś, co widać w opisywanym ogłoszeniu.

Z pewnością każdy widział „Balerona” przerobionego na „Okulara”, czyli W124 z frontem od W210. Z kolei W210 bardzo często było przerabiane na swojego następcę, czyli W211. Pamiętam też, że kiedyś przez kilka minut nie mogłem przestać gapić się na C124 przerobione na model CLK, bo tak źle to wyglądało.

Zdecydowana większość takich aut straszy.

benz1
Źródło: benzworld.org

Pokręcone proporcje, fatalne spasowanie elementów – takie projekty wyglądają jak samochodowe Frankensteiny. Na ich widok pojawia się tylko jedna myśl: PO CO? Czy ich autor naprawdę myślał, że ktoś się nabierze i na widok jego przerobionego W124 powie „o, jaki ładny Okular!”?

Wyjątkiem mogą być przeróbki klasy G.

W ogłoszeniach można spotkać wiele Mercedesów G z początku lat 90. (ze starym wnętrzem), których z zewnątrz nie da się odróżnić od aut sprzed roku, z pakietem AMG i wielkimi felgami. Tyle że klasy G po prostu nie da się popsuć. Aby osiągnąć taki efekt, wystarczy odczepić jedne zderzaki i przyczepić inne. W dodatku podobno starsze klasy G są o wiele bardziej trwałe i… mniej rdzewieją od nowszych.

Czekamy na przeróbkę klasy G na wersję G650 Landaulet.

Wyjątkiem, który nieźle wygląda, jest także opisywany Mercedes ML. Nie da mu się zbyt wiele zarzucić. Można się czepiać przetłoczenia na błotniku, które zostało ze starej wersji, ale to szczegół. Widać, że ktoś się napracował. Pytanie tylko, czy nie taniej wyszłoby sprzedać stary model i po prostu kupić nowy.

Ale jeśli chodzi o przeróbki typu „stary na nowy”, uważam na ich temat dokładnie to samo, co na temat replik (ostatnio pisałem o naprawdę ładnie zrobionej replice Lamborghini Diablo). Czyli jest to działanie na pokaz, w celu zaimponowania innym i zrobienia z siebie na pozór bogatszego niż w rzeczywistości. Przecież i tak prędzej czy później się wyda, że to jednak stary model – choćby wtedy, gdy zaprosimy kogoś do środka, gdzie zostawiono tablicę przyrządów ze starszej generacji.

W historii zdarzały się również przeróbki w odwrotną stronę.

Pamiętam, że swego czasu modne wśród posiadaczy Mitsubishi Lancerów Evo IX było montowanie czerwonych tylnych reflektorów i czerwonych znaczków z Evo VII. Zdarzało się też montowanie tylnych świateł z Subaru Imprezy „blob” (czyli z roczników 2003-2005) do nowszej Imprezy „hawk” (2006-2007).

Evo-9-7
Źródło: evolutionm.net

Taka przeróbka ma więcej sensu, bo przynajmniej widać, że ktoś zrobił ją dlatego, że po prostu tak mu się podoba – a nie dlatego, że chce uchodzić za bogacza.

 

* Zdjęcia z Otomoto pobrane w ramach dopuszczalnego prawa cytatu. Prawa autorskie należą do ich wykonawcy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać