W 2030 r. znikną najlepsze Mercedesy. Ludzie mają kupować tylko elektryczne SUV-y

Nieskończone tony pieniędzy potrzebne na inwestycje w elektromobilność i malejące zainteresowanie klientów sprawiło, że Mercedes planuje skończyć produkcję samochodów z nadwoziem kombi.

Ten zniknie z gamy najpóźniej w 2025:

Ten nie będzie miał następcy w 2030:

Los tego też wydaje się być już przesądzony, choć jeszcze jest niewielka nadzieja, że może przetrwa chwilę dłużej:

Jeśli już, to pewnie w tej postaci:

Na wszelki wypadek objaśnię, że to CLA, klasa E, klasa C oraz klasa C All-Terrain.

Tak czy inaczej – Mercedesy z nadwoziami typu kombi mają odejść do lamusa

Tak przynajmniej dowodzi Automobilwoche. Zapowiada, że obecne modele, które są dostępne również jako kombi, nie będą miały już następców, pojawią się jako sedany. I mogę sobie po nich płakać, ale realia rynku są nieubłagane.

Według ostatnich danych Jato Dynamics, do których dotarłem, w 2017 r. klienci na świecie kupili 2,5 miliona samochodów w tym nadwoziu. Dużo? W liczbach bezwzględnych może i niemało, ale to zaledwie 3,1 proc. wszystkich nowych samochodów kupionych w tamtym roku. Ponad 70 proc. z nich kupili Europejczycy, ale wciąż – to zaledwie 11,5 proc. aut kupionych na Starym Kontynencie. I z roku na rok ten udział spada – głównie na rzecz SUV-ów i crossoverów.

Jeszcze ciekawiej jest w Stanach. Tu posłużę się danymi z 2019 r. przytoczonymi przez Car & Driver: w całych Stanach kupiono w tym roku 216 tys. sztuk kombi wszystkich marek, w tym 180 tys. sprzedało Subaru – mowa o Outbacku. A wśród tych 216 tys. 196 500, czyli 91 proc. stanowiły wersje uterenowione – właśnie takie jak Outback. W BMW np. udział wariantu kombi w sprzedaży serii 3 wyniósł mniej niż 1 proc. – czyli poniżej 500 szt. Można się więc domyślać, gdzie trafi popularyzowana jakiś czas temu w sieci petycja, by M3 kombi trafiło też za Ocean.

Chcesz praktycznego wozu – kup SUV-a

Tak podobno radzi Mercedes klientom, którzy będą żałowali, że kombi zniknie z salonów. Podobno w kwestii walorów praktycznych kombi można śmiało zastąpić modelem typu GLC coupé, a najlepiej to czymś z rodziny EQ. W takim podniesionym modelu producent może łatwiej schować akumulatory i wciąż zostawić dużo przestrzeni dla pasażerów.

Ewentualnie można postawić krzyżyk na Mercedesie i pójść np. do Volvo

Chwilę temu Hakan Samuelsson w wywiadzie dla Autocara przyznał, że marka wciąż potrzebuje niskich samochodów z typowymi nadwoziami, ale zapowiedział, że zostaną one opracowane na nowo, by były bardziej atrakcyjne, mniej kanciaste niż wcześniej. Zapewnił o tym, mimo że samo XC60 sprzedaje się lepiej, niż S60, V60, S90 i V90 łącznie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że prezesa Samuelssona w marcu zastąpi Jim Rowan – były prezes Grupy Dyson. Być może on będzie miał na tę sprawę inny pogląd.

Tak czy inaczej, wygląda na to, że świat nam się amerykanizuje

Kiedyś tylko Amerykanie jeździli autami ze skrzyniami automatycznymi, dziś coraz rzadziej można spotkać manuale w Europie. Amerykanie już dawno porzucili kombi – w latach 80. zaczęły wypierać je minivany, a teraz ludzie wolą SUV-y. U nas takiego szału na minivany może nie było, ale z SUV-ami już nie dyskutujemy. Mnie ten kierunek bardzo cieszy. A jak w końcu w Europie tak jak w Stanach popularność zdobędzie Honda Civic i Ford Maverick, to będę cały w skowronkach. Ale klasy C All-Terrain będzie mi szkoda…