Wiadomości

Twój stary Mercedes klasy S nie skręcał. Wkurzyłeś się i kupiłeś nowego. Też może nie skręcać

Wiadomości 23.01.2021 461 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 23.01.2021

Twój stary Mercedes klasy S nie skręcał. Wkurzyłeś się i kupiłeś nowego. Też może nie skręcać

Piotr Szary
Piotr Szary23.01.2021
461 interakcji Dołącz do dyskusji

Mercedes poinformował, że klasa S nowej generacji może mieć poważne problemy z utrzymaniem się na drodze – wszystko przez fabryczną wadę układu kierowniczego. Zaraz, my chyba już o tym słyszeliśmy…

Akcje serwisowe to temat-rzeka. Jedne dotyczą kwestii mało istotnych (np. niektóre Fordy zapraszano do ASO, by wymienić ich stare, wytarte znaczki na nowe), a inne mają krytyczny wpływ na bezpieczeństwo – jak choćby ciągnąca się już od paru ładnych lat, szeroko zakrojona akcja powiązana z poduszkami powietrznymi firmy Takata.

Krytyczny wpływ na bezpieczeństwo – tym razem czynne – ma też akcja serwisowa ogłoszona właśnie przez Mercedesa. Może ona dotyczyć nawet 1400 egzemplarzy nowej generacji klasy S.

Winny: układ kierowniczy

Jeśli czytujecie Autobloga regularnie, to zapewne kojarzycie ten wpis. W dużym skrócie: Mercedes zmaga się właśnie z problemami z układem kierowniczym, które dotknęły poprzednią generację klasy S i w związku z tym ogłosił akcję serwisową m.in. w Stanach Zjednoczonych. Akcji nie ma np. w Kanadzie, choć być powinna. Wygląda więc na to, że teoretycznie, jeśli kupiłeś wadliwą limuzynę w Kanadzie i serwis nie chce Ci jej naprawić, ale mimo wszystko jesteś przywiązany do trójramiennej gwiazdy, to kupując nową generację klasy S możesz wpaść z deszczu pod rynnę.

Na potencjalnych problemach ze sterownością pojazdu podobieństwa się jednak kończą. O ile bowiem we wcześniej produkowanym modelu problemy może sprawiać układ wspomagania kierownicy, to w nowym aucie przyczyny problemu trzeba szukać gdzie indziej – w drążkach kierowniczych. Nie chodzi jednak np. o kwestię wadliwego materiału, z którego są wykonane, a o zastosowanie drążków nie takich jak trzeba.

Mercedes klasy S akcja serwisowa

Rzecz w tym, że dostawca części zawieszenia dostarcza do fabryki złożone moduły – Mercedes nie skręca wszystkiego na miejscu element po elemencie. No i zawinił tu właśnie dostawca, stosując nieodpowiedni typ drążków – co w skrajnym przypadku może być powodem utraty kontroli nad samochodem. Jak informuje Mercedes w piśmie skierowanym do klientów, zastosowane elementy mogą nie wytrzymać obciążenia wywołanego jazdą – co w moim rozumieniu może oznaczać albo uszkodzenie samych drążków kierowniczych, albo np. odłączenie się ich od reszty układu.

Nic dziwnego, że właściciele aut mają się stawić do serwisów natychmiast

W ASO zostanie przeprowadzona kontrola zamontowanych elementów, a w razie potrzeby zostaną one za darmo wymienione na właściwe.

Mercedes klasy S akcja serwisowa

To wszystko dobitnie pokazuje, jak skomplikowanym układem jest współczesny samochód – przy czym ta uwaga dotyczy nie tylko limuzyn takich jak Mercedes klasy S, ale także wszystkich innych aut, które przyjdą Wam na myśl – od Dacii Sandero zaczynając, na Toyocie GR Yaris kończąc. Stopień zaawansowania konstrukcji jest już taki, że w zasadzie nie ma możliwości (lub jest to nieopłacalne), by wszystko produkować i składać we własnych fabrykach – zawsze swój udział mają poddostawcy. I można robić wszystko, by samochód był jak najlepszy, ale jeśli coś się wyłoży na etapie łańcucha dostaw, to jedyne, co można zrobić to zorganizować akcję przywoławczą. A potem kolejną.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać