Testy aut nowych

Nowy Mercedes GLC nabrał mnie, że jest hybrydą. To miły SUV, ale trudno się z nim dogadać

Testy aut nowych 17.09.2019 203 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 17.09.2019

Nowy Mercedes GLC nabrał mnie, że jest hybrydą. To miły SUV, ale trudno się z nim dogadać

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz17.09.2019
203 interakcje Dołącz do dyskusji

Odświeżony Mercedes GLC jest skazany na sukces. Pozwoliłem mu obrażać moją rodzinę, by sprawdzić skąd wzięła się ta popularność.

Jedna czwarta klientów Mercedesa po wejściu do salonu od razu kieruje się do Mercedesa GLC. Niedawny lifting na pewno temu modelowi nie zaszkodzi, jego rynkowa pozycja jest tak pewna, że postanowiłem sprawdzić, dlaczego tak świetnie się sprzedaje i czym tak zachwycał się Adam. I początkowo nic z tego nie mogłem zrozumieć.

Nie wiedziałem jaką wersję silnikową dostanę na testy. Przed wyjściem z domu sprawdziłem jakie silniki są do wyboru, a i tak się dałem się nabrać obrazowi na ekranie. Wciąż świecący się napis READY, wskaźnik pokazujący kiedy odzyskiwana jest energia z hamowania, centralnie umieszczony przed oczami zielony listek, a obok niego informacja, ile kilometrów zasięgu zdobyłem dzięki rekuperacji. No hybryda jak nic, gdyby jeszcze font był przedpotopowy, to pomyślałbym, że siedzę w Toyocie.

mercedes glc 2019 test

Mercedes GLC 2019 – silniki

Czterocylindrowy silnik benzynowy o mocy 197 KM, połączony z 48-woltową instalacją z prądnico-alternatorem – oto co dostałem na testy – mild hybrid. Hybrydą mój pojazd był głównie z nazwy, bo napęd elektryczny nie jest samodzielny, innego typu hybryd w GLC brak.

mercedes glc 2019 test

Pomyłkę uświadomiłem sobie dość szybko, kiedy po kilku kilometrach spojrzałem na zużycie paliwa – dzień dobry, tu 13 litrów. 13 – to wartość z jaką witałem się najczęściej, a średnie zużycie paliwa z tysiąca przejechanych kilometrów to prawie 11 litrów benzyny na każde sto kilometrów. Rzekłbym, że sporo jak na pojazd, który tak chwali się zielonymi listkami i chętnie dzieli się informacjami, o ile kilometrów wzrósł nasz zasięg dzięki odpuszczaniu nogi z pedału przyspieszenia.

Raz na dystansie stu kilometrów zarobiłem aż 4 dodatkowe kilometry. Mimo że ekrany Mercedes ma duże, to szkoda je marnować na takie wartości. Uczciwie przyznaję, że da się jeździć dużo bardziej oszczędnie, a przechodzenie w tryb żeglowania działa świetnie. Warto nauczyć się go używać, bo wrażenie, że samochód prawie nie zwalnia po odpuszczeniu gazu, jest bardzo przyjemne.

mercedes glc 2019 test

Nieprzyjemna za to była kolejna dezinformacja ze strony Mercedesa. To znane z reklam zawołanie Hej, Mercedes, narobiło mi nadziei, że w końcu poużywam inteligentnego asystenta głosowego, który działa.

Hej, Mercedes – sam masz matkę

Ja swoją rodzicielkę, mam zapisaną w telefonie Mama i nie wiem jaki pokręcony umysł mógłby zapisać mamę inaczej. Widocznie konstruktorzy tego systemu mają matki, a na pewno mają dużo ciotek. Z Mercedesem odbywałem takie dialogi:

  • Hej, Mercedes. Zadzwoń do mamy.

  • Przykro mi nazwa matka nie została zapisana.

  • Hej, Mercedes. Nawiguj do ulica Karowa w Warszawie.

  • Przykro mi nazwa ciotka nie została zapisana.

To nie żart. A czy GLC był w stanie bez problemu poprowadzić mnie na ulicę Garibaldiego lub Szwoleżerów, można sobie wyobrazić bez dalszego przytaczania tych frustrujących dialogów. Może uruchomienie usługi mercedes.me daje hejmercedesowi drugie życie, ale na pewno bez niej życie pierwsze było głęboko rozczarowujące.

mercedes glc 2019 test

Dlatego nie doceniłem, że adres mogłem wprowadzić na 12,3-calowym ekranie, napisać go palcem na gładziku litera po literze, czy też użyć kolejnych dwóch gładzików na kierownicy. Po co mi one, skoro już ruszyłem, licząc na to, że docelowy adres podyktuję, a hejmercedes wygaduje jakieś niestworzone rzeczy. 

mercedes glc 2019 test

Moje początki z GLC były na tyle trudne, że postanowiłem się zemścić i za karę sprawdzić, czy to co oferuje ten Mercedes jest zgodne z przekazem marketingowym. Odpaliłem więc stronę Mercedesa i zapoznałem się z opisem GLC.

Mercedes GLC – inspiracje

Pierwsze co możemy dowiedzieć się o Mercedesie, to nie to ile kosztuje, tylko czym był zainspirowany. Otóż, jest on z miejsca dominujący. Hmm, no nie powiedziałbym, że przód GLC epatuje jeszcze większą, tak charakterystyczną dla SUV-a dominacją i stylistką, lub, że jest silny aż do końca. Rzekłbym, że to dobrze, iż jest też wersja Coupe, bo przynajmniej jest wyrazista. Standardowe nadwozie nawet po liftingu wydaje mi się dość stonowane.

mercedes glc 2019 test

To dobrze, wulgarnych i wyrazistych przodów, niezrozumiałych przetłoczeń i chaotycznych tyłów, mamy już w motoryzacji w nadmiarze. Ja ten pozbawiony szaleństwa styl kupiłem. Na pewno w przekonaniu się do tej stylistki pomógł mi pakiet AMG.

mercedes glc 2019 test

Doceniam odwagę osób, które nieco baloniastą oponę (235/55 R19) nałożyły na felgi AMG i takież dywaniki dorzuciły do wyposażenia samochodu. To połączenie ognia z wodą wbrew pozorom ma zalety. Z najsłabszym silnikiem w gamie i grubaśnym kapcioszkiem nie byłem postrachem lewego pasa autostrady, ale wysoki profil opony bardzo mi się spodobał. Tak obuty GLC pozwala nie obawiać o stan felg przy najeżdżaniu na krawężniki i pozwala swobodnie zjechać z asfaltu na wyboistą drogę. Na szutrze z napędem 4Matic czułem się naprawdę dobrze, a samochód oddałem mocno zakurzony.

mercedes glc 2019 test

Jak jeździ Mercedes GLC?

Testowy egzemplarz (wart 252 921,98 zł) nie był uzbrojony w zawieszenie Air Body Control i to było czuć w zakrętach, gdzie GLC mocno się przechylał. Niewiele dało zmienianie trybu jazdy z Comfort na Sport. Z taką oponą, nie był to gokart. Oczywiście tragedii też nie ma – musiałem tylko przyzwyczaić się, że to nie jest pojazd stworzony do przyklejania się do ziemi i w zakrętach na bocznych drogach czułem się już całkiem pewnie.

mercedes glc 2019 test

Jeśli ktoś spędza pół życia na autostradzie to na pewno dopłaci do większych kół i od razu do większego silnika. Mój zestaw, do codziennej jazdą po niezbyt dobry drogach był naprawdę wystarczający. Dziewięć biegów automatycznej skrzyni potrafi się co prawda zagubić przy wdepnięciu w pedał gazu, skrzynia wtedy zredukuje biegi, a potem jeszcze raz zredukuje, tak dla pewności. Z tą zwłoką można poradzić sobie przy pomocy manetek lub zmieniając tryb jazdy na Sport. Redukcja nie jest wtedy szybsza, ale przynajmniej następuje z niższych biegów, a średnie zużycie paliwa wcale nie rośnie.

mercedes glc 2019 test

Tylko, czy szanowaną panią kardiolog, względnie właścicielkę prężnie rozwijającego się salonu spa dla paznokci, to w ogóle zainteresuje?

Mercedes GLC – tajemnica sukcesu

Może potencjalni nabywcy GLC chcą tylko zatankować nową energię dzięki opcjonalnym pakietom Energizing i pobudzać się kilkuminutowymi programami łączącymi różne systemy komfortu i wcale nie interesuje ich co pracuje pod maską i który bieg (dziewiąty) zapięty jest przy prędkości 60 km/h? Czego więc chcą?

mercedes glc 2019 test

SUV-a od Mercedesa. I go dostają, w przystępnej jak na segment premium cenie. Jeśli GLA nie uznamy za pełnoprawnego przedstawiciela tak popularnego gatunku, to GLC jest pierwszy na liście do kupienia. Od GLA jest droższy o 50 tysięcy, ale od GLE dzieli go już tysięcy sto. Łatwiej jest dać z GLA krok do GLC i otrzymać pełnoprawny wymiarowo samochód.

Jest SUV, jest premium, jest zachęcająca bazowa cena (175 000 zł). Ogólnie jest dobrze, a dodatkowo wejście modelu GLC na rynek zbiegło się z dynamicznym wzrostem sprzedaży całej marki i odzyskiwaniem przez nią dominacji wśród marek premium po kilku chudszych latach.

Zadbaj o luksus dla Twoich oczu

Przyznaję się, nie wiem, czy to hasło powyżej na stronie Mercedesa widnieje tak zupełnie na poważnie. Widocznie istnieje bliżej nieznana mi potrzeba by kawał przyzwoitego samochodu okraszać taką wyższą formą poezji. Dziwne, że o luksusie dla czterech liter nikt nie wspomina.

mercedes glc 2019 test

GLC jeździ się wygodnie, ale nie powiem, że przejazdy przez tory kolejowe, czy studzienki kanalizacyjne, odbywają się niezauważalnie. Jak na ten profil opony, było zaskakująco zwyczajnie i nie premium. Pewnie trzeba dokupić soft air comfy pakiecik, żeby doświadczenie przejazdu przez studzienkę ubogacić. Przynajmniej w GLC panuje relaksująca cisza prawie całkiem niezależna od osiąganych prędkości.

Jeśli luksus oznacza nadmiar, to powyższe hasło w sumie pasuje. O nadmiarze opcji wprowadzania komend już wyżej pisałem. Nie znajduję uzasadnienia dla aż tylu gładzików. Ale nadmiar uchwytów na napoje już jest całkiem przyjemny. Chyba nie da się zapakować do GLC tylu pasażerów, którzy byliby w stanie wypić wszystkie butelki, które można tam zmieścić. Kieszenie boczne, uchwyty tuż koło gładzika, duży schowek pod łokciem i powtórka z tyłu. Nie da się umrzeć z pragnienia.

mercedes glc 2019 test

Zaskakująco luksusowa i nie wahajmy się rzec – piękna, jest też zwrotność GLC. Gdyby nie miał wady wszelkich SUV-ów, czyli wysoko podniesionej linii okien, która ucina 99 proc. świata, to świetnie manewrowałoby się nim w mieście.

Piękne odcienie niedoskonałości

To już moje hasło, za darmo, ode mnie dla Mercedesa. W podziękowaniu za przełącznik kierunku jazdy umieszczony przy kierownicy. To nie nowość, ale warto podkreślać, że nie da się tego umieścić lepiej. Tylko znane z niektórych samochodów elektrycznych przyciski przód-tył, pod spoczywającą na podłokietniku prawą ręką, mogą z tym rozwiązaniem konkurować. I jeszcze za świetne światła LED, po liftingu oferowane w standardzie.

mercedes glc 2019 test

Ale za przycisk od hamulca ręcznego umieszczony tuż obok lewego kolana, to już szacunku nie mam. Rozumiem, że tradycja i takie tam, ale to już naprawdę czas by przenieść go na środek samochodu, tym bardziej, że opcji AutoHold nie umiałem włączyć a trzymanie nogi na hamulcu uważam za zajęcie plebejskie.

mercedes glc 2019 test

Zupełnie gratis, doradzam też by z listy wyposażenia wyrzucić opcję – Elementy wykończenia wnętrza – czarne drewno jesionu – matowe. Oględnie mówiąc, Ludwik XIV to to nie jest i w skandynawskim sklepie meblowym ta się kupić lepsze drewno. A potencjalnych zainteresowanych informuję by zaopatrzyli się w telefon obsługujący ładowanie bezprzewodowe lub kabelek ze złączem USB typu C, to jedyne dostępne z przodu opcje naładowania smartfona. Dzieci lepiej mieć dorosłe, takie już palące, bo gniazdo zapalniczki umieszczono przy nawiewach z tyłu.

W sumie, to niech takie dorosłe nie będą, takie niewyrośnięte 12-latki będą ok (jak zresztą mają urosnąć od palenia). Przednie fotele są wygodne, mamusia z tatusiem się ucieszą, ale tylny, boczny otwór załadunkowy na dzieci nie jest przesadnie duży i a ilość miejsca z tyłu jest zwyczajnie średnia.

mercedes glc 2019 test

Pozostawmy też seryjne zawieszenie, to bujanie i lekkie nurkowanie przy hamowaniu zdążyłem polubić, nie jest tak silne, by przy wyższych prędkościach robić rachunek sumienia w łuku drogi. Jest akceptowalne i przynajmniej tak zestrojonego GLC, odróżnia od wszystkich zepchaj-z-drogi SUV-ów, mimo że przekaz marketingowy twierdzi inaczej.

Wybaczam ci, GLC

Nie gniewałem się długo za ten żart z hybrydą, nie ma co chodzić spać pokłóconym (to ten moment, gdy żartuję, że jazda GLC usypia). Choć hejmercedesowi to już nie bardzo jestem skłonny wybaczyć, bo wszedł mi na rodzinę. Ale koncepcję tego SUV-a premium kupuję, choć początkowo nie mogłem zrozumieć, dlaczego ktoś miałby go rozważać zamiast kupić dobrze wyposażonego hybrydowego Japończyka.

Szkoda tylko, że w ten uczciwy samochód wmieszano te zielone listki i kuriozalne hasła reklamowe w opisie modelu. Nimi czuję się bardziej zdezorientowany, niż sugestią hybrydowej jazdy. GLC nie jest dominującym, epatującym i silnym aż do końca SUV-em. To po prostu miły SUV, elegancki, cichy i komfortowy. Taki, jak powinien być Mercedes. 

mercedes glc 2019 test

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać