Ciekawostki

„Tryb myjni” to nie wszystko. Zapraszam na przegląd pomysłowych funkcji w samochodach

Ciekawostki 13.12.2019 193 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 13.12.2019

„Tryb myjni” to nie wszystko. Zapraszam na przegląd pomysłowych funkcji w samochodach

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk13.12.2019
193 interakcje Dołącz do dyskusji

Najnowszy Mercedes GLA jest wyposażony w specjalny tryb na myjnię. Dlaczego nikt nie wpadł na to wcześniej? I na co wpadali inni? Oto mały przegląd funkcji, gadżetów i usprawnień. Mogą być przydatne albo… bardzo irytujące.

Widzieliście już nowe GLA? Moim zdaniem, z zewnątrz to nic ciekawego. Ot, wariacja na temat klasy B. GLB wygląda sto razy lepiej.

Ale tym razem nie będę pisał o stylistyce. Czytając informacje na temat tego wozu, natrafiłem na fragment traktujący o bardzo interesującej funkcji. Debiutowała już w GLS-ie, ale przy okazji GLA mówi się o niej więcej.

Chodzi o „tryb myjni”.

Gdy go włączymy, wóz złoży lusterka boczne i zamknie szyby i szyberdach. Co więcej, dezaktywuje też czujnik deszczu, by wycieraczki niepotrzebnie nie pracowały. Klimatyzacja zostanie za to przełączona w tryb recyrkulacji powietrza. Jeśli dane GLA ma system kamer 360, włączy się ta przednia. W końcu wjazdy na myjnie często są ciasne, no i trzeba wjechać na odpowiednie „tory”.

Genialne! Dlaczego nikt na to wcześniej nie wpadł?

nowy mercedes gla
Wygląda jak typowy wjazd na myjnię.

Nie jestem fanem jeżdżenia samochodem na myjnię automatyczną, bo szczoty rysują lakier. Ale czasami trzeba, zwłaszcza zimą, gdy po wizycie na myjni bezdotykowej woda natychmiast zamarza na nadwoziu. W myjni automatycznej samochód jest osuszany. Poza tym, właścicieli GLA pewnie niespecjalnie interesuje stan lakieru. Ważne, żeby samochód był czysty, a po 2 latach i tak weźmie się kolejny. Wygodne podejście.

Takich gadżetów jest więcej.

Oto mały przegląd usprawnień, które raczej wykorzystują to, co w aucie i tak zamontowano – czyli istniejące czujniki, kamery czy funkcje – tylko pozwalają używać ich w nowy sposób.

Ford – kluczyk „dla dziecka”.

ford ka dacia duster porownanie

Mam oczywiście na myśli kluczyk dla dziecka, które ma już prawo jazdy. Więc właściwie nie jest już dzieckiem. Mniejsza z tym! Ford nazywa ten gadżet „MyKey”.

Jak to działa? Właściciel samochodu ma swój, „dorosły” kluczyk. Gdy otworzy nim wóz, może robić co chce i jeździć tak, jak mu się podoba. Może tez jednak zaprogramować drugi kluczyk w taki sposób, że po odpaleniu nim auta, kierowca nie da rady np. przekroczyć danej prędkości albo ustawić głośności radia na więcej niż połowę skali. Oczywiście, gdy pada pytanie „Tato, pożyczysz mi auto?”, odpowiedzialny ojciec wręcza dziecku klucz numer dwa.

Pamiętam, że kiedyś odebrałem do testu Forda Ka+ i dostałem „dziecięcy” kluczyk. Od dawna nie mam już (na szczęście) 18 lat, ale tym razem ktoś mnie przypadkiem odmłodził. To, że wóz nie rozpędzał się do więcej niż 140 km/h wcale mi nie przeszkadzało, bo Ka+ nie jest modelem na niemiecką autostradę. Ale brak możliwości podgłośnienia muzyki, gdy leciał mój ulubiony kawałek… coś strasznego!

Dobrze, że mój tata nie miał Forda, gdy pożyczałem od niego samochód. Szkoda, że miał Opla.

Odmianą tego rozwiązania są obecne w wielu wozach tryby „valet parking”, czyli takie, które włączamy, gdy oddajemy samochód w ręce parkingowego. Wtedy nie może on przekroczyć danej prędkości, włączać trybu Sport ani np. buszować w systemie multimedialnym. Dobre. Choć w Polsce nigdy nie widziałem parkingu z parkingowym.

Grupa VW – Trailer Assist

Manewrowanie z przyczepą jednych przyprawia o zimne poty. Innych – o siwe włosy. Wiem, że niektórzy wtrącą teraz coś o „prawdziwych szoferach” i o tym, że „jeździć trzeba umieć”. No trzeba, ale gdyby system Trailer Assist był popularniejszy, wielu ludzi byłoby szczęśliwszych, a ich samochody byłyby mniej poobijane. Taki gadżet pierwszy raz zadebiutował w aktualnym Passacie.

Jak to działa? Po podpięciu przyczepy, system sam wykonuje korekty toru jazdy podczas jazdy do tyłu na wprost. Gdy chcemy skręcić, zamiast męczyć się z kręceniem kierownicą, wystarczy sterować przyczepą za pomocą… dżojstika do ustawiania lusterek. Odbywa się to bardziej intuicyjnie i naturalnie, a w całym procesie pomaga kamera. Tylko – uwaga! – w przyczepie nie ma przecież czujników parkowania. Oceniać odległość trzeba już samemu.

PS Niezła reklama, prawda? Koń by się uśmiał.

BMW – Drive Recorder

Skoro w aucie i tak zamontowano masę kamer, dlaczego miałyby tylko i wyłącznie pomagać przy parkowaniu? Czemu nie mogą też nagrywać przebiegu jazdy? Takie pytania zadali sobie w BMW i dzięki temu do nowych modeli można zamówić funkcję Drive Recorder. Funkcja zapisywania nagrania z jazdy może być włączona z poziomu systemu multimedialnego. Wóz „pamięta” wtedy ostatnie 20 sekund przed kliknięciem i 20 po. Co ważne, uruchamia się też automatycznie podczas zderzenia. Ciekawe, czy filmiki z BMW były już w którejś kompilacji typu „Stop Cham” albo „Polskie Drogi”?

BMW – asystent cofania

bmw seria 1 2019 test

To dopiero genialne! Samochód po włączeniu tej funkcji i wrzuceniu wstecznego „sam” pojedzie 50 metrów do tyłu tym samym torem jazdy, którym wcześniej jechaliśmy do przodu – o ile tylko nie robiliśmy tego z prędkością większą niż 36 km/h. Doskonałe do wyjazdu z ciasnego miejsca parkingowego. Jeszcze lepsze w sytuacjach, w których kręta uliczka ciasno zastawiona po obu stronach autami okazuje się jednak ślepa. Nie trzeba nie tylko kręcić kierownica, ale i wciskać gazu ani hamulca.

Wśród zawodowych kierowców jest takie powiedzenie „Jak wjechał, to i wyjedzie”. Teraz już na pewno.

Land Rover – „Przezroczysta maska”

Jazda w terenie nie jest łatwa, ale kilka ostatnich wynalazków uczyniło ją łatwiejszą. Mówię tu nie tylko o zaawansowanych trybach jazdy, adaptacyjnych zawieszeniach czy nowoczesnych napędach na cztery koła. W „offroadzie” pomagają też np. kamery, które pokazują, co dzieje się z kołami. Z kolei przednia kamera świetnie sprawdza się na ostrych podjazdach, gdy przez szybę widać tylko niebo.

Ostatni pomysł tego typu to rozwiązanie o nazwie ClearSight Ground View, które pojawiło się m.in. w Range Roverze Evoque. System kamer skanuje na bieżąco podłoże pod samochodem, a potem przetwarza to w taki sposób, że kierowca widzi obraz na ekranie i ma wrażenie, że auto ma przezroczystą maskę. Można w porę zauważyć duży kamień… albo po prostu chwalić się tym przed kumplami.

Co dodalibyście od siebie?

Może zapomniałem o jakiś gadżetach tego typu? A może macie pomysł na to, co nowego powinno się pojawić? Ja w niżej zawieszonych samochodach chętnie widziałbym np. system, który pokazuje mi, czy mogę dojechać przodem do krawężnika, czy przytrę dokładką. Czujniki parkowania ani nawet kamera często nie zdają w takiej sytuacji egzaminu.

Chętnie zobaczyłbym też tryb myjni… na myjnię bezdotykową. Wtedy wycieraczki mogłyby stawać i się blokować (by nie spaść na szybę). No i wyłączałby się system otwierania tylnej klapy gestami. Już w kilku wozach czujniki „myślały”, że strumień wody to machająca pod zderzakiem noga. Byłem bliski przerobienia drogich SUV-ów na baseny na kołach.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać