Wiadomości

Mercedes odświeża klasę E coupe i cabrio. Najwięcej zamieszania robi nowa kierownica

Wiadomości 27.05.2020 455 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 27.05.2020

Mercedes odświeża klasę E coupe i cabrio. Najwięcej zamieszania robi nowa kierownica

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski27.05.2020
455 interakcji Dołącz do dyskusji

Ledwo zdążyliśmy opisać BMW 5 po lifcie, a tu już wjeżdża odświeżona klasa E coupe. Typowo dla współczesnych liftingów, zmiany nie są zauważalne na pierwszy rzut oka.

Klasa E w wersjach dwudrzwiowych wydaje się być zupełnym reliktem przeszłości – kto dziś kupuje samochody dwudrzwiowe zamiast bardziej praktycznych SUV-ów? Jak się okazuje, tacy klienci wciąż istnieją. Możemy nazwać ich „konserwami”. I to właśnie dla klientów-konserw Mercedes odświeża swoje dwudrzwiowe cacka, dorzucając im sporo najnowszej technologii i gadżetów. W końcu o gadżety tu chodzi. A zatem chodźmy zobaczyć, co tam nowego.

Kierownica

Zmieniło się to, że nie trzeba już będzie fizycznie poruszać kierownicą, żeby samochód wiedział, że ktoś ją trzyma. W wieńcu zamontowano czujniki, które rozpoznają, że kierowca puścił fajerę i system zacznie wydawać ostrzegawczy sygnał, aż w końcu przejdzie do trybu hamowania awaryjnego. Do tej pory, żeby jechać w trybie półautonomicznym, trzeba było w minimalny sposób poruszać kierownicą. Zmieniono też system sterowania funkcjami z kierownicy – wszystkim steruje się dotykowo, tyle że czujniki dotyku nie są już optyczne, a pojemnościowe. Co to oznacza? Ekran lub czujnik pojemnościowy to taki, jaki znajdziemy w smartfonie. Nie trzeba go naciskać, jak w tanim tablecie, wystarczy go dotknąć, co ma ułatwić obsługę i nie odwracać uwagi kierowcy od jazdy.

mercedes e coupe lifting

Energizing Coach

Jak widzę gdzieś słowo „coach”, to od razu nabieram nieufności. Na szczęście nowa klasa E nie ma w opcjach trenera rozwoju osobistego. Ma za to system, którego zadaniem jest niedopuszczenie, aby kierowca podczas długiej podróży zaczął tracić koncentrację. Łączy on dobór muzyki, oświetlenia ambientowego i masażu w fotelach. Ale to w sumie nie jest takie świeże, bo Energizing Coach w wersji standardowej będzie tylko doradzał, co powinniśmy włączyć. Innowacją jest integracja tego systemu z urządzeniami naręcznymi Garmin – w tej postaci nasz Mercedes E będzie znał nasz puls i poziom stresu, i sam dobierze optymalne dla kierowcy „tło”. Ciekawe, czy będzie też składował te dane albo wysyłał je do centrali. Jesteś zbyt zmęczony i za mało spałeś – bzzzzt, dziś nie pojedziesz.

Do tego można jeszcze wprowadzić wzrost kierowcy za pomocą systemu Mercedes:me i komputer sam ustawi nam fotel i kierownicę. Nie zważając oczywiście na osobiste preferencje kierowcy, np. ja lubię siedzieć wysoko, ale niemiecki system będzie wiedział lepiej i już on zadba, żebym pozostawał we właściwej pozycji.

Urban Guard Vehicle Protection Plus

Klasa E w wersji coupe ma szczególnie zaawansowane zabezpieczenia antykradzieżowe. W topowej wersji systemu Urban Guard został on wyposażony w funkcję zdalnego namierzania pojazdu i oznaczania go na mapie, która ponoć jest niewyłączalna dla złodzieja. Układ ten na pewno przyda się na takich rynkach jak Stany Zjednoczone czy RPA, choć pewnie kwestią czasu jest to, żeby złodzieje go złamali.

Ekrany mogą mieć 26 albo 31,2 cm przekątnej. Ważne! (na fot. wersja AMG)

Wygląd zewnętrzny

Zmieniono nieco grill, ponoć teraz przypomina swoim kształtem literę A. Z tyłu pojawiły się inne lampy, wykonane w całości w technologii LED. Światła diodowe są teraz wyposażeniem standardowym dla wszystkich wersji klasy E coupe i cabrio. W kabriolecie dodano nowy, wielowarstwowy dach, nazwany „acoustic soft top” – po zamknięciu dachu w środku ma być tak samo cicho jak w wersji z dachem stałym. Dostępne będą cztery nowe kolory, z tego niestety trzy są szare lub srebrne, a tylko jeden czerwony (dobrze, że ten czerwony akurat dali na zdjęciach prasowych) oraz dwa nowe style wykończenia wnętrza: szara topola albo aluminiowo-karbonowy.

Silniki

W klasie E debiutuje nowy, najmocniejszy diesel 2.0 w gamie Mercedesa. Zmieniła się pojemność skokowa z 1950 na 1993 ccm, a moc wynosi 265 KM. Silnik ma 48-woltową instalację elektryczną oraz alternator połączony z rozrusznikiem (ISG – integrated starter-alternator). Dodatkowe 15 kW mocy zapewnia układ mild hybrid o nazwie EQ Boost. Doładowanie – dwie turbosprężarki, chłodzenie – w tłokach znalazły się kanały wypełnione sodem (rozwiązanie stosowane już w zaworach), ciśnienie wtrysku – wzrosło z i tak szalonych 2500 barów do niewiarygodnych 2700 barów. Oczyszczanie spalin – DPF, dwa katalizatory SCR i katalizator tlenków azotu. Cała przetwórnia chemiczna w jednym eleganckim coupe. Radykalnie zmodernizowano też 9-biegową skrzynię automatyczną 9G-TRONIC. Nie dość, że udało się zintegrować silnik elektryczny w jej obudowie, to jeszcze masa całości spadła aż o 30 proc.

W ofercie będą tylko silniki rzędowe: diesle 2.0 o mocy 194 lub 265 KM (4 cylindry), diesel 3.0 340 KM (6 cylindrów) oraz benzynowy silnik 2.0 Turbo o dość skromnej mocy 197 KM. Jeśli ktoś marzy o rzędowej, benzynowej szóstce, będzie musiał zdecydować się na wersję AMG 53. 435 KM, napęd na 4 koła, 4,4 sekundy do setki i mnóstwo ulepszeń pod kątem jazdy sportowej – to wszystko będzie tu standardem. Choć należy przypuszczać, że cenę takiego wariantu trzeba będzie pomnożyć przez dwa w stosunku do bazowego diesla. A przecież klasa E coupe nie służy do upalania na torze, tylko do komfortowej jazdy po autostradzie przez tysiąc kilometrów.

Silnik 3.0 w wersji AMG

Teraz już wiecie wszystko, możecie iść kupić SUV-a.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać