Wiadomości

Milion złotych za 13 km zasięgu. Mercedes-AMG GT 63 S wjeżdża do Polski

Wiadomości 01.02.2022 60 interakcji

Milion złotych za 13 km zasięgu. Mercedes-AMG GT 63 S wjeżdża do Polski

Piotr Barycki
Piotr Barycki01.02.2022
60 interakcji Dołącz do dyskusji

To raczej nie będzie hybryda dla tych, którzy zamierzają na każdym kroku podkreślać, jak dbają o środowisko. Bardziej dla tych, którzy w każdej możliwej sytuacji będą podkreślać, że ich auto ma prawie 850 KM i że w 2022 r. kupili samochód z V8 pod maską. 

Z drugiej strony – mogą i tak spać spokojne, w końcu ich auto to zielona hybryda, Unia Europejska lubi to. Żeby jeszcze podkreślić jej zieloność, Mercedes-AMG GT 63 S E Performance dostępny będzie z odpowiednim lakierem:

Ale do rzeczy.

Mercedes-AMG GT 63 S E Performance – cena w Polsce

Eleganckie 1 033 537 zł, czyli o ponad 400 000 zł więcej, niż trzeba zapłacić za AMG GT 53, które też wolne nie jest (4,5 s do setki). Do tego trzeba jeszcze oczywiście doliczyć dodatkowe opcje – sam pakiet AMG special edition kosztuje 79 827 zł, a po wybraniu go pewnie okaże się, że wymaga on tak naprawdę dopłaty 184 392 zł. Przepraszam – kliknąłem i jednak sumaryczna dopłata według polskiego konfiguratora Mercedesa to przepiękne 206 337 zł.

Później pozostaje jeszcze dobranie dodatkowych pakietów i kolejnych pojedynczych opcji, chociaż wybierając wspomniany wcześniej pakiet, większość z nich będziemy już mieć w standardzie. Ale z przekroczeniem 1 300 000 zł na fakturze nie powinniśmy mieć większych problemów.

Mercedes-AMG GT 63 S E Performance – specyfikacja

Poza tymi nieszczęsnymi 13 elektrycznymi kilometrami, które mało kogo interesują w tym przypadku, na pokładzie znajdziemy same dobrości. Na początek – 4-litrowy, 8-cylindrowy silnik benzynowy, który sam z siebie generuje niemal 640 KM. Jako że jednak w dzisiejszych czasach to nie tak znowu wiele, swoje 204 KM dokłada jeszcze silnik elektryczny. Moc systemowa? 843 KM, uzupełniane przez ponad maksymalnie nawet… 1470 Nm momentu obrotowego. Chyba nikt w AMG nigdy nie słyszał o takim czymś jak „przesada”. Albo słyszał i bardzo mu się to słowo podobało.

Do kompletu mamy jeszcze napęd na obie osie z trybem drift i 2,9 sekundy potrzebne na sprint do setki – nawet pomimo tego, że całe auto ma masę niemal 2,4 t. Bez większych problemów zamienimy je też na niemieckich autostradach w pędzący pocisk – maksymalna prędkość wynosi bowiem… 316 km/h.

Niestety próby bicia rekordów na autostradzie trzeba na razie odłożyć.

Przynajmniej do kwietnia, bo dopiero wtedy samochód zacznie trafiać do salonów. Ale już chyba wszyscy przyzwyczaili się, że samochodów od ręki w dzisiejszych czasach raczej już się nie kupuje.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać