Samochody używane

30-letni Mercedes ponad 8 razy droższy od nowej Skody. Nie uwierzysz dlaczego!

Samochody używane 28.12.2018 390 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 28.12.2018

30-letni Mercedes ponad 8 razy droższy od nowej Skody. Nie uwierzysz dlaczego!

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski28.12.2018
390 interakcji Dołącz do dyskusji

TEN TYTUŁ TO CLICKBAIT, brakuje tylko [ZOBACZ MEMY]. Tak, i to beznadziejny. Ale stężenie absurdu w ogłoszeniach, które za chwilę zobaczycie, wybija skalę na absurdometrze i na koniec sami się przekonacie, że w sumie tytuł i tak ma więcej sensu niż te samochody.

Pamiętam ten dzień, w którym po raz pierwszy na Allegro pojawił się „nowy” Maluch za 28 500 zł. Wprawdzie nie był nowy, bo miał już ze 25 lat i kilka tysięcy km przebiegu, ale sprzedawca napisał że auto jest nowe i dał taką, a nie inną cenę. Wtedy Maluchy chodziły po 800-1000 zł. Zadzwoniłem z ciekawości pod podany numer. Nikt nie odbierał. W końcu ktoś oddzwonił, powiedziałem że chodzi mi o tego Malucha za 28 500 zł, chciałem zapytać czy są jakieś dokumenty na potwierdzenie tak niskiego przebiegu. Wtedy sprzedający powiedział, że to jest dla konesera a nie dla zawracacza głowy i rozłączył się.

Od tej pory absurdalne ogłoszenia dziwią mnie jakby mniej. Jednak czasem trafia się idealna koniunkcja szalonych ofert. Zapraszam na starcie: nowa Skoda kontra 30-letni Mercedes.

Lewy narożnik

Ostatnio red. Piotr Barycki stwierdził, że można skonfigurować sobie nowiutką Fabię po lifcie za ponad 100 tys. zł. Tyle że ta kwota wystarczy już na dopasioną Octavię, albo nawet na niekoniecznie aż-tak-dopasionego Superba. A nawet można za nią rozejrzeć się już za jakimś SUV-em. Ale czy to wystarczy na nową Skodę, tyle że… z silnikiem z tyłu? Jak się okazuje, tak. Dokładnie na 100 tys. zł wyceniono Skodę 120 z przebiegiem zaledwie 800 km, wyprodukowaną w 1989 r. Sprzedający twierdzi że to model 120, ale z silnikiem 1000 ccm. Czyli jest to zwykła 105-tka, ta najsłabsza, o dynamice 13-latka jadącego do szkoły na składaku i to pod górkę. Polecam ogólnie przejażdżkę taką Skodą w dzisiejszym ruchu. Ten moment, kiedy spod świateł nie damy rady autobusowi miejskiemu może być otrzeźwiający.

mercedes 190 amg

Cena 100 tys. zł wydaje się w pełni uzasadniona. W końcu nowe Skody dokładnie tyle kosztują, a tu mamy do czynienia z prestiżowym sedanem i to z silnikiem z tyłu – inspiracja Porsche (w końcu ten sam koncern) jest wyraźnie widoczna. Ciekaw jestem, czy skoro ten samochód jest nowy, to czy można wziąć go w leasing? Mam nadzieję, że tak. Gdybym był zarządcą floty, mógłbym zamówić go dla jakiegoś menadżera średniego szczebla, powiedzieć mu że dostanie nową Skodę za 100 tys. zł i potem obserwować jego minę, gdy wręczę mu kluczyki.

Choć może szybko by się nauczył, i latałby z trylinką w bagażniku, co jakiś czas uszczelniając wycieki z niezwykle rozbudowanego układu chłodzenia.

Prawy narożnik

Nowa Skoda kosztuje stówę. Nikt nie powinien się więc dziwić, że Mercedes z podobnego rocznika (ale już nie nowy) jest aż 8,5 raza droższy. Takie są proszę pana realia na giełdzie samochodowej, a w ogóle to kto sprzedaje wozy za złotówki przy tej inflacji? Liczą się tylko dolary amerykańskie U.S.A.

Pisałem już kiedyś o tym Mercedesie i widzę że od tego czasu wiele się zmieniło. Był wystawiony za milion, potem podobno odbyła się jakaś licytacja internetowa, w której cena doszła do 601 tys. zł, ale nie osiągnięto minimum i pojazd nie został sprzedany. Za to właściciel wytarł auto z kurzu – to już coś – jednak dalej nie zrobił zdjęć, które przedstawiałyby jakieś przekonujące dowody na wyjątkowość tego pojazdu. Zamiast opisu daje linki do archiwalnych, zakończonych dawno ofert.

mercedes 190 amg

Może ja się nie znam na sprzedaży samochodów, ale moim zdaniem, jeśli masz tak niezwykły egzemplarz 190-tki z nadzwyczaj rzadko spotykanym silnikiem 3.2 AMG, wyprodukowany w znikomej liczbie sztuk, to możesz bez problemu zgłosić się do zagranicznego domu aukcyjnego, żeby zlicytowali ten samochód dla ciebie. W końcu jest to absolutny rarytas, więc można bez problemu przyjąć, że zagraniczni kupcy z wielką ochotą rzucą się na ten pojazd, na wyścigi składając wysokie oferty podczas aukcji. Tymczasem zamiast tego wystawiasz auto na polskim portalu ze słabymi zdjęciami i bez opisu, a z ceny wynoszącej początkowo milion złotych schodzisz z łatwością do 850 tys. zł, czyli półtorej stówy do tyłu. Dość dziwne – raczej nie tak sprzedaje się cenne klasyki.

W stu procentach zgadzam się z tym, że taki Mercedes 190 3.2 AMG ma prawo być osiem i pół raza droższy od Skody 105-tki. Pod warunkiem, że najpierw urealnimy cenę 105-tki do jej naturalnego poziomu. I tak byłby wtedy wart z osiemdziesiąt tysięcy złotych!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać