McLaren Warszawa: sprzedaż brytyjskich supersamochodów rusza w Polsce

Braliśmy udział w imprezie z okazji pojawienia się marki McLaren na polskim rynku. Jeżeli ktoś odwlekał zakup któregoś z jej modeli ze względu na brak przedstawicielstwa w Polsce, nareszcie może przestać.

Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu jeśli ktoś miał chęć i pieniądze, by kupić egzotyczny samochód sportowy, musiał to robić za granicą, ponieważ w Polsce nie było ani salonów, ani serwisów takich marek, jak Ferrari, Maserati czy Lamborghini. Ale Polacy się bogacą, a drogi w naszym kraju robią się coraz lepsze (zresztą, nawet gdyby się nie robiły, w ofercie tych firm znalazły się SUV-y). Pojawił się popyt na takie wozy, więc pojawiły się i salony.

Jedną z ostatnich marek bez swojego przedstawicielstwa nad Wisłą był McLaren.

Na szczęście „był” to w tym przypadku dobre słowo, ponieważ firma Auto Fus właśnie rozpoczyna sprowadzanie takich aut do Polski. Co prawda jest kojarzona głównie z BMW, ale ma już doświadczenie także z jeszcze bardziej ekskluzywnymi markami: w salonie na Ostrobramskiej w Warszawie można kupić samochody Alpina i Rolls Royce, a nawet… helikoptery Robinson, przy których czasami nawet Phantom wypada blado, jeśli chodzi o cenę. Teraz do tego zacnego grona dołącza również McLaren.

Mogliśmy obejrzeć dziś brytyjskie supersamochody na żywo.

Co prawda salon McLarena na Ostrobramskiej nie jest jeszcze w pełni oddany do użytku – stanie się to prawdopodobnie jeszcze pod koniec sierpnia – ale samochody już się pojawiły. Miałem okazję zobaczyć z bliska modele 570S, 600 LT i 720 S. W przypadku tych aut cyfra w nazwie oznacza moc wyrażoną w koniach mechanicznych, wytwarzaną przez doładowane jednostki V8. Dodajmy do tego wagę, w obu przypadkach oscylującą wokół 1200 kilogramów i otrzymamy osiągi, które dosłownie, a nie w przenośni, zapierają dech w piersiach.

Na żywo te samochody robią o wiele większe wrażenie, niż na zdjęciach.

Dopiero widząc to wszystko na własne oczy można docenić, jak wiele włókna węglowego użyto w fabryce – zarówno na zewnątrz, jak i w środku auta. Wnętrze zostało także wykończone najwyższej jakości alcantarą. Po wejściu do środka każdy element – od fotela, przez pozycję za kierownicą aż po minimalistyczny design – przypomina, że te samochody zostały stworzone przede wszystkim do bardzo, bardzo szybkiej jazdy. Pozostaje jeszcze tylko problem z wysiadaniem – naprawdę bardzo trudno jest zrobić to z gracją i tak, by nie zepsuć wrażenia, które z pewnością zrobi się przyjeżdżając gdzieś McLarenem.

Opinie na temat tego, który z modeli jest najładniejszy, są podzielone. Ja oddaję głos na 720S.

Oprócz salonu otworzy się również serwis.

To oczywiste – sprzedane samochody trzeba przecież gdzieś serwisować. Z tej informacji z pewnością cieszy się też kilkunastu polskich posiadaczy McLarenów, którzy kupili te samochody wcześniej. Nareszcie nie będą musieli jeździć na przeglądy do Berlina.

W salonie będzie można zarówno kupić już skonfigurowany, stockowy egzemplarz, jak i zamówić taki, który w 100 proc. będzie zgodny z oczekiwaniami i marzenami klienta. Jak przystało na ekskluzywną markę, nie ma żadnych ograniczeń np. w kwestii koloru auta. Jeśli ktoś przyjdzie do salonu w ulubionej koszuli, może zamówić McLarena dokładnie z takim samym lakierem. Co ciekawe, czas oczekiwania nawet na ekstrawagancko skonfigurowany egzemplarz raczej nie powinien przekraczać pół roku.

Dostępne będą wszystkie modele, które marka ma w ofercie.

Przedstawiciele salonu nie chcą wypowiadać się na planowanej liczby sprzedawanych egzemplarzy. Wiadomo jedynie, że kilka sztuk zostało już zamówionych. Popyt na samochody luksusowe nadal rośnie, więc można się spodziewać satysfakcjonujących wyników – i to pomimo tego, że cennik będzie otwierać kwota w okolicy 250 tysięcy… euro. I to netto. Cóż – im więcej ciekawych aut na ulicach, tym lepiej.

Czekamy jeszcze na otwarcie polskich przedstawicielstw Pagani, Koenigsegga i… Tesli. Zwłaszcza Tesli.

I Arrinery.