Wiadomości

Mazda CX-8 to samochód, który polubiliby polscy klienci

Wiadomości 12.04.2018 185 interakcji

Mazda CX-8 to samochód, który polubiliby polscy klienci

Piotr Barycki
Piotr Barycki12.04.2018
185 interakcji Dołącz do dyskusji

Ogromny SUV od Mazdy w końcu opuszcza Japonię. I nareszcie będzie miał kierownicę po właściwej stronie.

Jeśli brać pod uwagę wyłącznie polską ofertę Mazdy, to największym modelem tej azjatyckiej marki jest kompaktowy SUV – CX-5. Inaczej sytuacja wygląda jednak w niektórych krajach.

W części z nich ponad CX-5, na samym szczycie gamy modelowej, pozycjonowany jest gigantyczny (ponad 5,1 m długości) CX-9. Model ten zresztą, w swoich poprzednich odsłonach, przejściowo pojawiał się w Polsce – ostatni raz w 2014 r., kiedy trzeba było zapłacić za niego niecałe 180 tys. zł. Jak na tak wielki samochód – cena wręcz okazyjna.

Niestety druga generacja CX-9, wprowadzona na rynek w 2016 r., nie zawitała już do naszego kraju. Można ją natomiast kupić m.in. w Stanach Zjednoczonych (cena bazowa 32 tys. dol.), Japonii czy Australii. Na Europę jest prawdopodobnie zbyt wielka, choć istnieje spora szansa, że w świecie opanowanym przez modę na SUV-y, gdzie większy jest lepszy, znalazłaby na Starym Kontynencie spore grono zwolenników.

Mazda ma jednak jeszcze jednego wielkiego SUV-a w gamie. To CX-8.

CX-8 (stworzona na bazie przedłużonej CX-5) zadebiutowała w ostatnim w zeszłym roku, jednocześnie kusząc i rozczarowując.

Kusząc, bo samochód wygląda świetnie, oferuje trzy rzędy siedzeń (z trzema różnymi opcjami układu foteli drugiego rzędu), a do tego jest odrobinę mniejszy niż CX-9 (4,9 m długości, 1,84 m szerokości, 1,73 m wysokości). Przy okazji pod maskę trafił łączony z 6-biegową skrzynią automatyczną 2.2-litrowy (187 KM, 450 Nm) silnik Diesla, którego prawdopodobnie (wciąż) wybieraliby klienci w Europie. Do wyboru był napęd na przód lub obie osie.

W środku natomiast miało być pod dostatkiem miejsca dla każdego z 6 lub 7 (w zależności od wersji fotelowej) pasażerów. Pod warunkiem, że ci zajmujący ostatni rząd nie mają więcej niż 170 cm wzrostu.

Mazda obiecywała też, że CX-8 będzie się prowadzić lepiej od większej CX-9 (niemal identyczne zawieszenie, zestrojone nieco bardziej dynamicznie).

Dlaczego więc CX-8 okazała się rozczarowaniem? Bo początkowo trafiła wyłącznie na rynek japoński (a więc i z kierownicą po prawej stronie). Dla Japończyków CX-9 najwyraźniej też jest za duży, więc oczko wyżej CX-5 ulokowano właśnie nieco bardziej kompaktową Ósemkę.

Rozczarowanie było tym bardziej bolesne, że cena w tamtejszych salonach wynosiła równowartość… nieco ponad 100 tys. zł. Nic dziwnego, że model od samego startu sprzedawał się doskonale, a liczba zamówień przekroczyła 20 tys. egzemplarzy.

I nie, różnice pomiędzy cenami w Polsce i w Japonii w przypadku Mazdy nie są aż tak gigantyczne, żeby nie można było do CX-8 powzdychać.

Jest jednak dobra wiadomość – Mazda CX-8 wychodzi poza Japonię.

Wersja z kierownicą po lewej stronie zadebiutuje jeszcze w tym miesiącu podczas chińskich targów Auto China 2018. Wcześniej zapowiedziano wprawdzie i australijską premierę, ale ta nie dawała powodów do optymizmu – w końcu w Australii, podobnie jak w Japonii, obowiązuje ruch lewostronny. Kierownica była więc nie po tej stronie, co trzeba.

Czy CX-8 trafi teraz do Polski, a przynajmniej do Europy? Tego niestety nie wiadomo. Mazda w komunikacie prasowym podaje jedynie, że chińska premiera będzie doskonałą okazją do „zaprezentowania samochodu klientom w Chinach i w innych krajach”.

Można więc trzymać kciuki i przy okazji zadać sobie jedno pytanie:

Czy Mazda CX-8 przyjęłaby się w Polsce?

Aczkolwiek jest to pytanie czysto retoryczne. 7-osobowy, wielki, efektowny SUV. Stylistyka, obok której trudno przejść obojętnie. Do tego marka, którą Polacy kojarzą pozytywnie, o czym mogą świadczyć chociażby wzrosty sprzedaży i popularność 3, 6 czy CX-3 i CX-5 na naszych drogach.

Jeśli do tego dodać atrakcyjną cenę, potencjał na hit byłby naprawdę spory. Przy czym cena nie musiałby być nawet na poziomie tej z Japonii. Spróbujcie znaleźć prawie 5-metrowego, 7-osobowego SUV-a za 150 czy nawet 180 tys. zł. Nie jest łatwo. Może ewentualnie Kia Sorento.

A przecież jeśli chodzi o SUV-y, to przeważnie im większy, tym lepszy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać