Ciekawostki

Mandat za wyjazd z własnej dzielnicy. Od tego pomysłu dostałem ZEZ-a

Ciekawostki 05.12.2022 511 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 05.12.2022

Mandat za wyjazd z własnej dzielnicy. Od tego pomysłu dostałem ZEZ-a

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski05.12.2022
511 interakcji Dołącz do dyskusji

W kategorii głupich pomysłów na ograniczenie emisji z transportu, ten póki co dzierży koronę i żółtą koszulkę lidera w roku 2022. 

Angielskie miasta Oxford i Canterbury to ośrodki uniwersyteckie, oba mające po wieleset lat. Są więc oczywiście zbudowane w czasach, gdy żadnego ruchu samochodowego nie było. Gdyby chodziło o jakikolwiek inny aspekt życia, to wszelkie ruchy aktywistyczno-miejskie twierdziłyby, że rzeczy stare trzeba pozostawić w muzeum i zrozumieć, że istnieje postęp. Jednak jako że przez „postęp” rozumie się tylko powrót do czasów bezsamochodowych, to należy koniecznie COŚ zrobić – uznały władze tych miast i wymyśliły najdurniejszy pomysł o jakim słyszałem.

Nie będzie można przejechać z jednej dzielnicy do drugiej

Takie próby już podejmowano np. w belgijskim mieście Ghent. Jest to nowy trend, trend z Ghent, żeby zrobić taki wkręt, żeby ludzie nie mogli jeździć po mieście między dzielnicami. Będą musieli najpierw dojechać do obwodnicy, a dopiero potem z tej obwodnicy zjechać do danej dzielnicy. Jeśli skrócą sobie drogę małymi uliczkami między dzielnicami, to dostaną mandat, bo kamery sczytają kto wjeżdża do dzielnicy. Czyli powstanie istne no-go-zone, miejsca z wjazdem tylko dla mieszkańców. Przy czym już teraz w Oxford działa ZEZ czyli Zero Emission Zone – nie znaczy to, że nie można do niej wjeżdżać. Można, tylko trzeba zapłacić, na tym polega odpowiedzialność.

Widzę tu taki problem, ale może przesadzam

Nie wiem czy wiecie, ale jak samochód przejeżdża więcej kilometrów, to emituje więcej gazów cieplarnianych. W tym wspaniałym planie samochody mają jeździć więcej, żeby emitować mniej. Aha, i mają jeszcze stać w korkach do wjazdu na obwodnicę, nawet jeśli można pojechać krótszą drogą. To nie wygląda jak plan na zmniejszenie emisji spalin. Oczywiście problem w tym, że władze Ghent uznają swój plan za gigasukces, który zmniejszył używanie samochodów, zwiększył ruch rowerowy i niemal zlikwidował korki, więc w oczywisty sposób trzeba wprowadzać go wszędzie i on się wszędzie sprawdzi. Niestety, pozostaje problem gettoizacji dzielnic i tego że ludzie mieszkający bliżej wjazdu na obwodnicę będą zyskani, a ci mieszkający w głębi dzielnicy – pokrzywdzeni. Do tego trzeba jeszcze stworzyć skomplikowany system monitorowania wszystkich ulic i sczytywania tablic rejestracyjnych. Oczywiście każde tablice będą musiały być przypisane do miejsca zamieszkania, czyli nagle to gdzie mieszkasz zaczyna być niesłychanie ważne. Od tego bowiem zależy dokąd możesz, a dokąd nie możesz pojechać.

Z nowego planu na pewno ucieszą się kurierzy

Będą musieli tak planować dostawy, żeby obskoczyć całą dzielnicę, wyjechać znów na obwodnicę i potem wskoczyć do następnej dzielnicy. Jeśli skrócą sobie drogę między dzielnicami małymi uliczkami, na których mają akurat dostawy do zrealizowania, to biada im. Może nawet dojść do sytuacji, gdzie wykonanie dostawy na tej samej ulicy będzie wymagało wyjechania z dzielnicy, wjechania na obwodnicę i dojechania do tej ulicy z drugiej strony. Jeśli wierzyć poniższej mapie…

…to na przykład Stuppington Lane przechodzi idealnie przez granicę niebieskiej i różowej dzielnicy. Czyli całkiem realna jest szansa, że stojąc przed tym oto domem, nie będziemy mogli do niego podjechać inaczej niż wracając do obwodnicy. Ciekawe czy na tym drewnianym płocie zainstalują kamerę. Uważam, że to znakomity pomysł.

To wszystko dla Waszego dobra.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać