Felietony

Lyft zapowiada koniec samochodów na własność. Oj, jak bardzo się myli

Felietony 05.03.2019 46 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 05.03.2019

Lyft zapowiada koniec samochodów na własność. Oj, jak bardzo się myli

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz05.03.2019
46 interakcji Dołącz do dyskusji

Firma Lyft – nieobecna w Polsce konkurencja Ubera – wieszczy koniec ery samochodów. Podobno nie potrzebujemy już samochodów na własność. Ochoczo wspiera ją Business Insider, który w przedziwny sposób interpretuje dane.

Kilka dni temu Lyft wypuścił swój prospekt emisyjny. Dowodzi w nim, że samochód na własność to już przeżytek, a przyszłość należy do usług świadczonych przez Lyft. Podobno ludzie już nie chcą samochodów, wolą postrzegać je jako usługę. Wtóruje mu zachodnia prasa – Business Insider ze swoją analizą. Dowodem na siłę tego trendu mają być dane o spadającej sprzedaży nowych samochodów. Warto ten artykuł przeczytać, bo… dane są wyjątkowo źle dobrane. Większość tego co napisali, to karkołomne interpretacje.

Sprzedaż spadła w Wielkiej Brytanii, Turcji…

Uwaga, uwaga, w dwóch krajach nastąpił spadek sprzedaży samochodów. Ludzie przejrzeli na oczy i przesiedli się do Lyft. To więcej niż pewne.

Sprzedaż nowych samochodów w Wielkiej Brytanii spadła o 18,2%, a w Turcji o 60%. Według autorów analizy podpiera to tezę o końcu ery samochodów na własność. Na siłę poszukując potwierdzenia swej tezy, pokazują prawdziwe dane, lecz dają się ponieść fantazji. Oto przedstawiony przez nich wykres.

spadek sprzedazy Wielka Brytania

Twórcy analizy widzą na nim świetlaną przyszłość carsharingu, tylko dlatego, że Brytyjczycy kupili mniej samochodów. Ja dostrzegam, że sprzedaż nowych pojazdów osobowych na Wyspach, po sporym skoku, powróciła do stanu sprzed 3 lat. Według ekspertów było to częściowo spowodowane niepewnością związaną z Brexitem. Część osób mogła odroczyć swoje decyzje zakupowe do czasu wyjaśnienia sytuacji Wielkiej Brytanii. Business Insider i Lyft mają prawo do swojego zdania, ale przy Turcji już za bardzo się rozpędzili.

Turcja to zupełny ewenement. Pogrążona w ekonomicznym kryzysie i z szalejącą inflacją nie może być brana pod uwagę przy określaniu wpływu carsharingu na rynek motoryzacyjny. Lira straciła w ciągu roku 55% w stosunku do amerykańskiego dolara. Samochody zaczęły być nagle dwukrotnie droższe. To kompletnie wywróciło rynek, który osłabł nawet o 77% w październiku zeszłego roku.

Autorzy oczywiście to zauważają, sami opisują ten stan. Nie widzą jednak problemu by stwierdzić, że te dwie nadzwyczajne sytuacje stają się teraz w Europie zasadą, a nie wyjątkiem. Trzeba mieć wiele wiary w usługi transportowe by tak to interpretować.

Jest źle, bo sprzedaż opon spada.

Carsharing wygrywa, bo opony przegrywają. Tak opisywane są wykresy od firmy Michelin. Ponowny karkołomny optymizm.

trendy w sprzedazy opon Michelin

Spadająca sprzedaż opon ma udowadniać zmianę sposobu myślenia kierowców. Przecież mniej opon oznacza mniej prywatnych samochodów. Ja tego na tym wykresie nie dostrzegam. Widzę za to, że sprzedaż opon nieprzerwanie rośnie z dużym tąpnięciem w czasie światowego kryzysu. Nie widzę też związku z usługami typu Lyft.

Może gdyby zależałoby mi żeby inwestorzy bardziej zainteresowali się prospektem Lyft i uwierzyli w jego usługę, zobaczyłbym na tych wykresach coś więcej.

300 tys. Amerykanów zrezygnowało z samochodów na rzecz Lyft.

Tak szacuje Lyft. Samochody w USA zdrożały osiągając średnią 33 tys. dolarów za pojazd. Obywateli USA na nie nie stać i chcą korzystać z usług transportowych typu Uber czy Lyft.

Stany Zjednoczone to nie tylko Nowy Jork i Los Angeles, to tysiące małych miejscowości bez komunikacji publicznej. To również społeczne nierówności i życie na zasiłku. W jakim sposób przeciętny mieszkaniec amerykańskiej prowincji ma skorzystać z nieobecnych u niego usług nazywanych carsharingiem, Lyft nie wyjaśnia. Nie wyjaśnia również jak ma obyć się bez samochodu, choć nowego z salonu zapewne nie kupi.

To, że wielu mieszkańców dużych miast może się obejść bez samochodu na własność nie znaczy, że cała reszta kraju jest w stanie bez niego żyć

300 tys. nowych samochodów mniej na amerykańskich drogach to wciąż nic w skali całego kraju i tego olbrzymiego rynku. Ta liczba nie dowodzi, że samochody na własność są zbędne. Dowodzi, że brak własności dla niektórych ma sens. A to duża różnica.

Samochód jako usługa to dobry pomysł.

Sam korzystam z wynajmu pojazdów na minuty, a prawie wcale z Ubera (rywala Lyft). Te usługi przydają się, ale zastosowanie mają ograniczone. Obsługa rodziny, dzieci, codzienne dojazdy do pracy, tu dla własnego samochodu trudno o zastępstwo. Wspierający tezy Lyft nie dostrzegają, że to usługa głównie dla wielkomiejskich singli. Single to świetne bankomaty, ale na razie nie zapewnili Lyft godnych profitów.

Lyft odnotował stratę na poziomie 911 milionów dolarów w 2018 roku, największą od trzech lat. Czy można więc wysnuć wniosek, że takie usługi nie mają szans w starciu z samochodem na własność? Albo podsumować, że szanse w starciu z carsharingiem ma tylko Honda Civic? Ten model odnotował awans w rankingu sprzedaży w pogrążonej w kryzysie Turcji. Posługując się naciąganą logiką Business Insider, byłoby to uzasadnione.

Sprzedaż nowych samochodów w Polsce rośnie, może to oznacza, że nigdy nie przyjmie się u nas Lyft? Poczekajmy na Lyft w Polsce, zobaczymy ilu z nas sprzeda swoje samochody.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać