Wiadomości

Do kupienia jest Lublin z silnikiem z BMW E36. Czekaj, co?

Wiadomości 07.07.2022 161 interakcji

Do kupienia jest Lublin z silnikiem z BMW E36. Czekaj, co?

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski07.07.2022
161 interakcji Dołącz do dyskusji

Lublin z silnikiem pochodzącym z BMW E36 będzie śnił mi się po nocach. To potencjalny driftowóz, którym przywiezie się 3 tony węgla. 

Lublin to zdaniem wielu najlepszy polski samochód dostawczy. W licznych wersjach dzielnie służył w trakcie najróżniejszych budów, dostarczał towary do sklepów i klientów. Raz w życiu siedziałem w tym samochodzie, ale nie powiem, żeby mnie jakoś specjalnie urzekł. Pamiętam tylko głośną pracę Andorii i osiągi godne wyścigów ślimaków. Jednak to w niczym nie przeszkadzało i do dzisiaj da się spotkać jeżdżące egzemplarze, które nadal dzielnie spełniają swoje zadania. Z kolei BMW E36 stało się w Polsce symbolem pewnej patologii, synonimem dresowozu i wszystkiego, co najgorsze w motoryzacji. Na szczęście to się powoli zmienia, a ładnie utrzymane BMW E36 to urokliwy youngtimer, za którym można się obejrzeć. Z połączenia Lublina i BMW powstał ten oto dostawczak ostateczny, maszyna zagłady, przyszły postrach torów oraz placów budowlanych.

lublin z silnikiem z bmw e36
Zrzut z ogłoszenia, autor zdjęcia Hubert Mróz

Lublin z silnikiem pochodzącym z BMW E36 to uroczy swap

Z zewnątrz wygląda jak typowy Lublin, który dzielnie dostarcza materiały takie jak węgiel, który teraz kosztuje prawie tyle, co złoto.

Zrzut z ogłoszenia, autor zdjęcia Hubert Mróz

Ale pod maską zaszły istotne zmiany. Znalazł się tam silnik o oznaczeniu M52B20. Śmieszne jest to, że połowa właścicieli BMW obudzona w nocy będzie w stanie podać pojemność i moc tego silnika bez żadnego wahania. 2 litry i 150 KM, oczywiście ma sześć cylindrów w rzędzie, jak przystało na BMW.

Zrzut z ogłoszenia, autor zdjęcia Hubert Mróz

Muszę przyznać, że silnik pasuje tu wręcz idealnie, prawie nie widać, że coś było robione. Właściciel informuje, że odcinka przesunięta jest na 7 tys. obrotów. Lublin ma tylny napęd, podobnie jak i BMW, więc można myśleć o zrobieniu z niego dostawczego driftowozu. Widzę to oczami wyobraźni. Rano ładujesz na pakę trzy tony węgla i rozwozisz je zbierając każdy zakręt bokiem. Życie jest piękne.

Niestety są również minusy — auto nie ma przeglądu, trochę chrupie je rdza, a w dowodzie rejestracyjnym nadal widnieje oryginalny silnik. Ale może ktoś się skusi na niecodzienne auto do upalania. Wyobraźcie sobie, że wpadacie na zlot E36 Lublinem i palicie kapora jak wszyscy. Bezcenne.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać