Przegląd rynku

Mały, luksusowy i w hybrydzie – sprawdzamy ceny Lexusa UX i szukamy rywali

Przegląd rynku 23.10.2018 343 interakcje

Mały, luksusowy i w hybrydzie – sprawdzamy ceny Lexusa UX i szukamy rywali

Piotr Barycki
Piotr Barycki23.10.2018
343 interakcje Dołącz do dyskusji

Mały, luksusowy SUV z napędem hybrydowym, najlepiej jeszcze z AWD – niewiele samochodów w Polsce spełnia te wymagania. W sumie to spełnia je jedno auto – Lexus UX. Jak się prezentuje i co na to konkurencja?

Lexus UX – co to?

Lexus dla tych, którzy chcą SUV-a, najlepiej niezawodnego, japońskiego, ale dla których RAV4 i CH-R są za mało premium, natomiast NX jest za duży lub za drogi.

Lexus UX, zaprezentowany podczas tegorocznych targów motoryzacyjnych w Genewie, mierzy sobie 4495 mm długości przy rozstawie osi na poziomie 2640 mm, szerokości 1845 mm i wysokości 1540 mm. Rozmiary pozycjonują go w segmencie małych SUV-ów premium, takich jak BMW X1, Mercedes GLA, Volvo XC40 albo Audi Q3. Choć jeśli nie będziemy się ograniczać wyłącznie do klasy premium i SUV-ów, nasz wybór nagle staje się dużo, dużo większy.

Ale o tym za chwilę.

Lexus UX w Polsce – wersje silnikowe

Najmniejszy SUV Lexusa oferowany jest w Polsce w trzech odmianach – benzynowej, hybrydowej i hybrydowej z napędem na obie osie (E-Four).

W wariancie bazowym samochód napędza 2-litrowy silnik spalinowy o mocy 171 KM i momencie obrotowym 205 Nm. Sprint do setki zajmuje niezbyt przekonujące w tym segmencie 9,2 s, natomiast prędkość maksymalna wynosi 190 km/h.

Hybrydę również wyposażono w 2-litrowy silnik benzynowy (pracujący w cyklu Atkinsona), ale generuje on już tylko 146 KM i 180 Nm – uzupełnia go natomiast silnik elektryczny o mocy 109 KM, zamontowany przy przedniej osi, a także – w wersji E-Four – drugi silnik elektryczny przy tylnej osi, oferujący 7 KM.

W sumie hybryda generuje 177 KM, co pozwala rozpędzić się od 0 do 100 km/h w 8,5 s w odmianie FWD i w 8,7 s w odmianie AWD.

Hybrydę od benzyniaka różni też pojemność zbiornika paliwa, choć różnica nie jest porażająca. UX 250h przy tankowaniu pomieści maksymalnie 43 l benzyny, natomiast UX 200 – 47 l.

Ux nie można przy tym kupić z manualną skrzynią biegów. Odmiana benzynowa wyposażona jest w bezstopniową przekładnię CVT, natomiast hybrydowa – w E-CVT.

Lexus UX – ceny i wersje wyposażenia

UX możemy kupić w jednej z czterech wersji wyposażenia – Elegance, Prestige, F Sport i Omotenashi. Poszczególne kombinacje prezentują się cenowo następująco:

UX 200 FWD:

  • Elegance – 153 000 zł
  • Prestige – 177 000 zł
  • F Sport – 177 000 zł
  • Omotenashi – 199 000 zł

UX 250h FWD:

  • Elegance – 162 000 zł
  • Prestige – 186 000 zł
  • F Sport – 186 000 zł
  • Omotenashi – 208 000 zł

UX 250h E-Four

  • Elegance – 171 000 zł
  • Prestige – 195 000 zł
  • F Sport – 195 000 zł
  • Omotenashi – 217 000 zł

Jeśli natomiast chodzi o wyposażenie w poszczególnych wersjach, to już Elegance oferuje dwustrefową, automatyczną klimatyzację, skórzaną kierownicę z panelem sterującym, skórzaną gałkę dźwigni zmiany biegów, 6-kierunkową regulację przednich foteli, adaptacyjny tempomat, uruchamianie silnika za pomocą przycisku, czujnik deszczu, kamerę cofania, składane i podgrzewane lusterka, selektor trybów jazdy, 6 głośników i 7-calowy wyświetlacz systemu multimedialno-rozrywkowego, a także 17-calowe felgi i przednie reflektory LED.

W odmianie Prestige dochodzi do tego inteligentny kluczyk, podgrzewane fotele przednie, przednie i tylne czujniki parkowania, elektrycznie otwierana i zamykana pokrywa bagażnika, wewnętrzne lusterko elektrochromatyczne, skórzana tapicerka, w pełni LED-owe reflektory i przyciemniane tylne szyby.

F Sport to natomiast głównie pakiet stylistyczny wewnątrz i na zewnątrz, a także sportowe zawieszenie i sportowe fotele z elektryczną regulacją w 8 kierunkach. I dodatkowo 18-calowe felgi. W stosunku do Prestige brakuje tu jednak m.in. inteligentnego kluczyka jako wyposażenia standardowego.

Najdroższe wydanie Lexusa UX, Omotenashi, to w zasadzie kompletna lista wyposażenia (choć dalej da się dokupić pakiet Comfort). W standardzie znajdziemy tutaj m.in. kompletny pakiet systemów bezpieczeństwa, tapicerkę z naturalnej skóry, zestaw 8 głośników i 10,3-calowy wyświetlacz.

Oczywiście Lexus ma dość specyficzny sposób konfigurowania poszczególnych odmian i dodawania do nich opcji. I tak np. nie możemy zamówić chociażby elektrycznych foteli do bazowej wersji, ani nawet dołożyć do niej podparcia lędźwiowego. Szkoda. Tak samo jak konieczność dopłacania do czujników parkowania w aucie kosztującym co najmniej 153 tys. zł.

A co na to konkurencja?

Jeśli szukamy bezpośredniej konkurencji dla odmiany hybrydowej, to możemy szukać długo, a rezultaty będą mizerne. Jedynym rywalem w takiej konfiguracji jest dla Lexusa UX…

Lexus NX

Tak, jest większy i teoretycznie jest dużo droższy, bo hybrydowy NX 300h kosztuje cennikowo co najmniej 214 850 zł, podczas gdy UX 250h to wydatek rzędu 162 tys. zł na początek.

Przy obecnych promocjach za większego SUV-a Lexusa trzeba jednak zapłacić nawet o 43 tys. zł (!) mniej, czyli 171 900 zł. W tej cenie otrzymamy model NX 300h w odmianie Elegance z dodatkowymi felgami 18″, pakietem nawigacji, podgrzewanymi fotelami i kamerą cofania.

Cena nie-hybrydowego NX zaczyna się natomiast w ramach promocji od 159 900 zł, czyli o ok. 7 tys. zł więcej niż za najbardziej gołego UX. Zanim więc rzucimy się w salonie Lexusa na UX-a, może warto sprawdzić, czy większy NX nie będzie nam odpowiadał bardziej?

BMW X1

Najmniejszy SUV niemieckiej marki jest odrobinę krótszy od Lexusa UX – ma tylko 4438 mm długości. Jest też odrobinę węższy (1821 mm), ale za to wyższy (1612 mm).

Jest też na start wyraźnie tańszy, bo w wersji sDrive 18i z automatyczną skrzynią biegów kosztuje 141 405 zł. Takie BMW odpycha się jednak od asfaltu jeszcze gorzej od bazowego Lexusa – na sprint do setki potrzebuje 9,7 s.

Odmiana sDrive20i z automatyczną skrzynią biegów potrzebuje na to samo zaledwie 7,6 s, kosztując przy tym 158 200 zł. Zaledwie kila tysięcy złotych więcej, ale żeby nie było tak dobrze, za automatyczną klimatyzację BMW każe sobie dopłacić…

Jeśli natomiast szukamy BMW X1 z napędem na obie osie, znajdziemy je jedynie w połączeniu z silnikami wysokoprężnymi. Najtańsza, xDrive18d, z automatyczną skrzynią biegów to wydatek 168 153 zł (Lexus – 171 tys. zł). Znów jednak przyspieszenie do 100 km/h w 9,4 s nie robi wrażenia (Lexus 8,7 s). Szybszy xDrive20d kosztuje już jednak 178 200 zł i na pewno będzie wymagał dopłat do sensownego wyposażenia.

Mercedes GLA

GLA również jest od UX krótsze (4417 mm), węższe (1804 mm), a do tego niższe (1494 mm). Bazuje przy okazji na nieaktualnej już generacji Mercedesa klasy A, a co za tym idzie – brak w niej sporej części najnowszych rozwiązań.

Jest jednak na start jeszcze tańszy od UX-a. Odmiana GLA 180 kosztuje zaledwie 125 600 zł (w rzeczywistości około 135 tys. – konfigurator nie dolicza opłaty za automatyczną skrzynię biegów). Jest powolna (9 s do setki), ale i tak szybsza od UX-a (9,2 s). Jest też – jak to bywa w przypadku niemieckich samochodów premium – fatalnie goła w wyposażeniu standardowym. Zostaje nam jednak kilkadziesiąt tysięcy złotych na dodatkowe wyposażenie.

GLA możemy też kupić w odmianie benzynowej z napędem na obie osie. 220 4Matic kosztuje 153 800 zł, ma w standardzie automatyczną skrzynię biegów i setkę robi w zaledwie 7,1 s, a jego prędkość maksymalna wynosi 230 km/h.

Oczywiście do bazowej ceny trzeba koniecznie doliczyć dopłatę do niezbędnych dodatków, ale i tak margines mamy spory.

Audi Q3

Audi Q3

Niestety nowa generacja Audi Q3 wciąż czeka na swoją kompletną premierę.

Volvo XC40

Za najmniejszego, stylowego szwedzkiego SUV-a z automatyczną skrzynią biegów zapłacimy co najmniej 151 400 zł (127 200 zł kosztuje wersja T3 z manualną przekładnią).

Ta wersja silnikowa będzie wystarczająca do porównania – sprint od 0-100 km/h zajmuje jej bowiem 8,4 s. Niestety, choć XC40 ma na pokładzie sporo ciekawych dodatków – od sporego pakietu systemów bezpieczeństwa, aż po 12,3-calowy wyświetlacz zegarów – w bazowej odmianie trzeba dopłacić nawet do automatycznej klimatyzacji. Dlaczego?

A coś jeszcze innego?

Biorąc pod uwagę cenę Lexusa UX (153 – 217 tys. zł), wybór jest ogromny, nawet w świecie SUV-ów premium. Jeśli nie zależy nam na dodatkach, możemy w tej kwocie polować już chociażby na Mercedesa GLC, rzucić wszystko i odjechać w siną dal Alfą Romeo Stelvio B-Tech Edition albo poszukać Audi Q5. Do Macana, nawet zupełnie gołego trochę nam niestety zabraknie.

Jeśli natomiast wyjdziemy poza segment SUV-ów, wybór stanie się jeszcze większy. W okolicach 200 tys. zł powinno się dać skonfigurować bez większych problemów albo duże kombi nie-premium (i jeszcze zostanie sporo gotówki), albo mniejsze kombi premium (np. klasę C).

Czy jednak UX stoi na przegranej pozycji? Niekoniecznie. Prawdopodobnie nie zaleje ulic w takim stopniu, jak zrobił to C-HR, ale i tak znajdą się na niego chętni. Owszem, jest droższy od większości rywali (choć zależy od konfiguracji i dodatków) i nie jest przesadnie szybki, ale po pierwsze – jest SUV-em, a to już coś. Po drugie, patrząc na reakcje dotyczące jego wyglądu, jest SUV-em, który może się podobać. Po czwarte jest dostępny z układem napędowym, którym trudno pogardzić – nie dość, że lexusowska hybryda słynąca z niezawodności, to jeszcze do tego napęd 4×4.

Szkoda tylko, że taka odmiana, w połączeniu z sensowną wersją wyposażenia Prestige, to wydatek w okolicach 200 tys. zł…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać