Samochody używane

Znalazłem Lexusa HS 250h na sprzedaż w Polsce. Co to za model?

Samochody używane 15.08.2019 367 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 15.08.2019

Znalazłem Lexusa HS 250h na sprzedaż w Polsce. Co to za model?

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk15.08.2019
367 interakcji Dołącz do dyskusji

Słyszeliście kiedyś o takim Lexusie jak HS? Przyznam się, że ja nigdy. Ale jeden egzemplarz właśnie pojawił się w polskich ogłoszeniach. Postanowiłem sprawdzić, co to jest i zaserwować wam kilka faktów na temat tego modelu. Intuicja was nie myli: HS ma coś wspólnego z Avensisem.

Zacznijmy od linku. Oto wystawiony na Otomoto przez pana Marka z Poznania Lexus HS 250h z 2009 roku. Przejechał 186 tysięcy kilometrów. Został wyceniony na 53 tysiące złotych. Z jednej strony, to raczej sporo, jak za 10-letni wóz. Z drugiej: trudno mieć jakikolwiek punkt odniesienia, bo inne HS-y nie występują w ogłoszeniach. Na ulicy zresztą też nie.

Nigdy nie widziałem takiego Lexusa.

Lexus HS250h na sprzedaż
Źródło: Otomoto. Autor: Marek

Ani na ulicy, ani w internecie. Dlatego gdy teraz trafiłem na niego przypadkiem w ogłoszeniach, stwierdziłem, że powinienem trochę się dokształcić. Zapraszam: pewnie też dowiecie się czegoś nowego.

HS znaczy „Harmonious Sedan”, czyli „harmonijny sedan”.

Lexus HS250h na sprzedaż
Źródło: Otomoto. Autor: Marek

Nazwa jest jednocześnie niezłą podpowiedzią w kwestii tego, z jakim nadwoziem występował HS. Wersji hatchback albo kombi nie było. Jeśli chodzi o wielkość, ten samochód mierzy 4,69 m. To więcej niż Lexus IS z tych lat, ale mniej niż ES.

HS był modelem podstawowym.

W swoich latach (czyli – w USA – między 2009 a 2012 rokiem), HS pełnił rolę najtańszego modelu w gamie. Był nieco tańszy od IS-a, a przede wszystkim – w odróżnieniu od niego, miał napęd na przód. Dla niektórych klientów to na pewno wada, ale są też tacy, którzy boją się napędu na tył i wolą układ FWD. To na nich liczył Lexus.

Lexus HS250h na sprzedaż
Źródło: Otomoto. Autor: Marek

Jeżeli patrzycie na HS-a i wydaje wam się, że skądś znacie te kształty – macie rację. Ten samochód jest bliskim krewniakiem popularnej u nas Toyoty Avensis. Korzysta m.in. z tej samej platformy.

Tyle że Avensis nie był dostępny jako hybryda. A Lexus HS nie jest dostępny z „klasycznym” układem napędowym. Jedyna opcja to 2.4-litrowy silnik benzynowy połączony z „elektrykiem”. Taki sam zestaw napędzał w tych latach np. Toyotę Camry. Jego moc to 170 KM, a przyspieszenie do 60 mil na godzinę (96 km/h) zajmuje 8,4 s. Prędkość maksymalna – tradycyjnie dla hybryd tej marki – została ograniczona do 180 km/h.

Atutami Lexusa HS miało być wyposażenie i wykonanie.

Lexus HS250h na sprzedaż
Źródło: Otomoto. Autor: Marek

W materiałach prasowych chwalono nie tylko dobrą jakość wnętrza, ale i to, że większość użytych w nim plastików jest ekologiczna. Wyposażenie było adekwatne do klasy premium i naprawdę niezłe, jak na tamte lata. W HS-ie można było mieć m.in. nawigację (na wysuwanym ekranie), system utrzymania pasa ruchu, adaptacyjny tempomat i system aż pięciu kamer obserwujących otoczenie. „Pod obserwacją” pozostawał również kierowca – samochód sprawdzał, czy przypadkiem nie staje się on zbyt śpiący. Nie zabrakło też tradycyjnego dla Lexusa zestawu audio Mark Levinson.

Ale… to wszystko na nic.

Początki były dobre: podczas pierwszego miesiąca sprzedaży, w Japonii zebrano tyle zamówień, że klienci musieli czekać na swojego HS-a aż pół roku. Niestety, Amerykanie (z którymi Lexus wiązał olbrzymie nadzieje) nie dali przekonać się tak łatwo. HS sprzedawał się za Oceanem gorzej nie tylko od IS-a i ES-a, ale nawet od drogiego, flagowego LS-a. Jego karierę rynkową zakończono w USA już po trzech latach, w 2012 roku. Nie doczekał się bezpośredniego następcy.

Skąd ta porażka? Zapewne po części wzięła się ze zbyt małej różnicy cenowej dzielącej HS-a od innych modeli. Mówiąc prościej, HS był za drogi. Poza tym… no cóż. Wystarczy na niego spojrzeć, by zaważyć, że jego projektanci raczej spali na zajęciach, na których przerabiano temat rysowania wozów o odpowiednich proporcjach. HS jest wysoki, wąski, zbyt masywny. Na pewno nie jest „sexy”. No i te tylne reflektory… wiem, że mówi się na nie Lexus look i Japończycy są z nich dumni. Ale w 2009 było już trochę za późno!

Lexus HS250h na sprzedaż
Źródło: Otomoto. Autor: Marek

Ale może jednak warto go kupić?

Jeżeli ktoś zawsze patrzył na Avensisa i myślał sobie Ech, szkoda, że nie jest hybrydowy, teraz ma okazję na spełnienie swojego marzenia. Lexus HS prawdopodobnie jest wygodny i niezawodny, a w razie problemów niektóre części będą pasować ze wspomnianego Avensisa. Poza tym, mocno się wyróżnia. Zarówno ja, jak i wy już wiemy, co to za samochód: ale ludzie na ulicy raczej nadal nie. To zapewne prowadzi do wielu pytań. Może ktoś się nawet obejrzy albo zrobi zdjęcie.

A ja przez tego Lexusa zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem Toyota nie zrobiła błędu, nie oferując Avensisa z napędem hybrydowym. Może pokochaliby go polscy taksówkarze?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać