Klasyki / Felietony

„Odnaleziono” Lamborghini Miurę z 1970 r. Cudzysłów jest zamierzony

Klasyki / Felietony 12.08.2019 624 interakcje
Piotr Szary
Piotr Szary 12.08.2019

„Odnaleziono” Lamborghini Miurę z 1970 r. Cudzysłów jest zamierzony

Piotr Szary
Piotr Szary12.08.2019
624 interakcje Dołącz do dyskusji

Wielokrotnie pisaliśmy już na Autoblogu o tzw. „barnfindach”, czyli o samochodach, które od kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat stały zapomniane w zamknięciu. Mam wrażenie, że znalezisko pod postacią Lamborghini Miury P400 S to nic specjalnego – nawet biorąc pod uwagę wartość auta.

20 lat. 25 lat. 50 lat. Odnalezione po tylu latach samochody co jakiś czas są na nowo odkrywane przed światem. A potem znajdujemy elektryzującą informację, że w Schwarzwaldzie odnaleziono kultowe Lamborghini z zamontowanym poprzecznie silnikiem V12 – Miurę.

Lamborghini Miura aukcja
fot. Peter Singhof, RM Sotheby’s

Super sprawa, tylko że auto stało w zamknięciu przez zaledwie 4 lata.

OK, uznajmy, że te 4 lata to obiektywnie i tak całkiem długo – zwłaszcza że wcześniej pojazd użytkowany był tylko okazjonalnie. Samochód po takim postoju zwykle wymaga już co najmniej solidnego przeglądu, by móc znowu bezpiecznie poruszać się po drogach. Z drugiej strony – to też chyba trochę za mało, by móc traktować rzeczoną Miurę jako rasowego barnfinda. No bo proszę was, kto parkuje Lamborghini w garażu i o nim zapomina?

Lamborghini Miura aukcja
fot. Peter Singhof, RM Sotheby’s

Skąd w ogóle to Lamborghini się tam wzięło?

Samochód został zakupiony jako nowy przez niejakiego Waltera Beckera z Norymbergi w 1971 r. Niektóre portale uznają, że jest to zarazem rok budowy samochodu, ale sprawa jest bardziej skomplikowana: podobno według rejestru Miur pojazd został zbudowany w 1969 r. Sęk w tym, że tabliczka znamionowa wyraźnie wskazuje 1970 r. I bądź tu człowieku mądry… Tak czy owak, Beckerowi najwidoczniej auto znudziło się po 3 latach, bowiem Lambo zostało sprzedane. Nowym nabywcą został Hans-Peter Weber, amatorski kierowca wyścigowy. W jego posiadaniu Miura była aż do 2015 r., kiedy to Weber zmarł.

Lamborghini Miura aukcja
fot. Peter Singhof, RM Sotheby’s

Niedługo po jego śmierci, Lamborghini zostało przetransportowane do Schwarzwaldu, konkretnie do garażu należącego do przyjaciela Webera. To właśnie tam stało przez ostatnie 4 lata.

Źródła do których dotarłem nie wspominają, by właściciel garażu również zmarł – optymistycznie zakładam więc, że nadal żyje (trochę głupio byłoby informację o jego śmierci pomijać w każdym możliwym serwisie, który o tej Miurze napisał). Wyglądałoby to więc po prostu tak, jakby albo on sam przypomniał sobie o aucie, albo ktoś nakłonił go do otwarcia garażu. No a tam stało sobie żółte Lamborghini. Dzień jak co dzień.

Lamborghini Miura aukcja
fot. Peter Singhof, RM Sotheby’s

Teraz Miura trafi na aukcję.

Zajmie się tym RM Sotheby’s. Dom aukcyjny szacuje, że 370-konny włoski super-samochód może się sprzedać za ok. 1,2 mln dol. (4,6 mln zł). Na korzyść Lambo działa fakt, że jest to egzemplarz zadbany i w dużym stopniu oryginalny – jedynym odstępstwem od serii są szelkowe pasy Schroth oraz niefabryczne przednie kierunkowskazy. Przebieg auta to zaledwie 29 020 km.

Lamborghini Miura aukcja
No to 1969 czy 1970? / fot. Peter Singhof, RM Sotheby’s

Niby fajnie, ale…

Cieszę się, że kolejny klasyk trafi do nowego właściciela. Nawet jeśli też spocznie w jakiejś kolekcji i nie będzie jeździć, to przynajmniej nowym miejscem postoju nie będzie zatęchły garaż w środku lasu. Nadal jednak trudno mi uznać to znalezisko za coś specjalnego. Być może znaczenie ma tutaj fakt, że nigdy nie byłem przesadnym fanem tego modelu Lamborghini. Ale popatrzcie sami: czy ktoś zainteresowałby się do tego stopnia np. wyścigowym Porsche 935 stojącym od 4 lat w garażu? Zapewne nie. A tkwiącym tam od 30 lat? No, zdecydowanie prędzej. Miura nie jest ani rzadsza, ani szybsza – ale bardziej działa na wyobraźnię, bo przecież odnaleziono Lamborghini.

Lamborghini Miura aukcja
fot. Peter Singhof, RM Sotheby’s

Mam wrażenie, że w świecie klasyków takie 4-5 lat to normalny okres, na jaki samochody znikają. Ot, zmieniają właściciela na kogoś, kto chce być anonimowy i nie chce chwalić się zakupem. Nie ma w tym nic ciekawego. Niech dadzą takiej Miurze postać jeszcze 15 lat. Wtedy ładnie zajdzie mchem, lekko skoroduje i ogólnie będzie wyglądała znacznie atrakcyjniej w momencie kolejnego „odnalezienia”.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać