Ciekawostki

Finowie chyba mało pedałują. Ładowanie Tesli rowerami poszło im słabo

Ciekawostki 26.05.2020 171 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 26.05.2020

Finowie chyba mało pedałują. Ładowanie Tesli rowerami poszło im słabo

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz26.05.2020
171 interakcji Dołącz do dyskusji

Ładowanie Tesli w domu nigdy nie będzie tańsze. Dziewięciu Finów sprawdziło, czy uda się im rowerami naładować Teslę Model X.

Trenażery to obecnie popularna sprawa. Siadasz na rower w salonie (w Polsce w dużym pokoju) i pedałujesz. Może szkoda marnować tak wyprodukowaną energię, niech moc naszych nóg na coś się przyda.

Tak zapewne pomyśleli, albo i wcale długo się nie zastanawiali, Finowie w telewizyjnym studio. Dziewięciu śmiałków – profesjonalnych kolarzy – zasiadło na dziewięć rowerów i uruchomiło osiemnaście pedałów. Nie wiem do końca, czemu służył ten eksperyment, ale na pewno coś chcieli sprawdzić. Chyba to, czy da się w ten sposób naładować Teslę, ale zbyt długo się nie starali.

Ładowanie Tesli w domu – głupie sposoby

Rozległo się bzy bzy bzy i po chwili było po wszystkim. Udało im się wytworzyć moc 1,2 kW, więc prawie dwukrotnie mniejszą niż ta, którą standardowo możemy uzyskać z domowego gniazdka przy ładowaniu elektrycznego pojazdu. Daleko na ich pracy nie da się ich ujechać.

ładowanie Tesli w domu

Przez 20 minut zasięg Tesli Model X zwiększył się o 2 kilometry. Rozległy się brawa. Nie było wyjścia, w telewizyjnym studio jakiś pan pewnie podnosi tabliczkę z napisem suosionosoitukset (tak mi Google przetłumaczył na fiński oklaski). Ustalono również, że jest to nowy rekord, choć zabrakło mi informacji, jaki był i czy istniał, jakiś stary.

Może 2 kilometry to niewiele, ale szkoda je marnować, jeśli lubimy popedałować. Przeciwnikom samochodów elektrycznych da się wtedy zupełnie szczerze rzucić w twarz, że ładowanie Tesli w domu zupełnie nic nie kosztuje.

ładowanie tesli w domu

Może byś tak Damian wpadł popedałować?

Drobny kłopot jest tylko taki, że kolarzy było dziewięciu i wyglądają na takich, co mają parę w nogach. Trudno będzie taki skład zapraszać co wieczór do swojego salonu. Tym bardziej, że nawet całonocne grupowe pedałowanie niekoniecznie umożliwi nam dojazd i powrót z pracy, a w pojedynkę jesteśmy kompletnie bez szans.

Takie próby podejmowano już wcześniej, choć niekoniecznie podejmowano się ładowania Tesli. Kiedyś osiemdziesięciu rowerzystów próbowało zasilić brytyjskie gospodarstwo domowe. Pedałowali dzielnie, ale pomogli tylko uświadomić domownikom, jak wiele pracy trzeba włożyć w produkcję energii. Jeśli przyjmiemy, że przeciętny człowiek jest w stanie wytworzyć około 100 W, to pole do popisu nie jest duże. Ale istnieje nawet rynkowa oferta, która pozwoli nasze ćwiczenia fizyczne przerobić na energię, którą wykorzystamy w domu.

fot. energorower.pl

Wydaje mi się, że ładowanie Tesli raczej nie znajdzie się na liście priorytetów osoby, która zechce dzięki pedałowaniu mieć darmowy prąd. Zgodnie z wynikami powyższego fińskiego eksperymentu, żeby zwiększyć zasięg Tesli o jeden kilometr, jedna osoba potrzebowałaby półtorej godziny. Mimo wszystko szanujmy prąd.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać