Motoryzacja wraca do domu. Kup działkę, jeśli chcesz mieć samochód
Felietony 22.06.2021Nie każdy kiedyś mógł mieć konia. Nie każdy będzie mógł mieć nowy samochód.
Fajnie było, ale się skończyło. Czasy taniej motoryzacji, dostępnej dla każdego, kończą się, bo za bardzo się rozbestwiliśmy. Konia kiedyś mógł mieć tylko bogaty pan. Niedługo samochód będzie mógł mieć pan lub pani, którzy mają dom. Elektryfikacja w motoryzacji sprawi, że tylko samochód połączony z domem będzie miał sens.
Lepiej rozglądajcie się za jakąś działką, jeśli chcecie mieć samochód. Będzie musiał być elektryczny szybciej niż wam się wydaje, a opcje przyjaznego ładowania go w mieście trzeba postawić na półce obok baśni z 1001 nocy.
Znaki
Jest taki film z Melem Gibsonem, który dostrzega znaki w zbożu. Nikt mu nie wierzy, ale mają zwiastować nadejście obcej cywilizacji. To ja jestem teraz tym Gibsonem i znaków mi nie brakuje. Volvo XC60 to wyraźny umówiony znak-sygnał, że zaraz coś się zmieni i nadejdzie świat jakiego nie znamy.
Volvo XC60 to koń pociągowy tej marki, Łysek z pokładu Idy to przy nim leń. Nie jest dostępne w wariancie wyłącznie elektrycznym, wielbiciele prądu muszą sięgnąć po hybrydę typu plug-in, droższą o prawie 60 tys. zł od najtańszej wersji spalinowej. Co zupełnie nie przeszkadza Volvo w kompletnej zmianie koncepcji.
W 2024 roku ma pojawić się kolejna wersja XC60, taka ze sporą niespodzianką, bo następne
Taki ruch to nie przypadek, żarty się skończyły. Przypominam, że mamy już rok 2021 a połowa dekady nastąpi zaraz. Elektryczne samochody to nie jakaś tam odległa przyszłość, to się już dzieje, znaki w zbożu przybrały już postać wielkiego billboardu. Najlepszy model Volvo nie będzie miał już niebawem silnika spalinowego, czy wy to czujecie, dostrzegacie, czy tylko coś wam się nieśmiało w głowie żarzy?
To pójdziemy gdzie indziej
Jak nie u Volvo, to gdzie indziej kupimy naszego wymarzonego SUV-a, tak sobie myślicie chytrze. Tylko za bardzo się nie rozpędzajcie, bo problem ze spełnianiem limitów emisji dwutlenku węgla i norm emisji spalin jest ponadmarkowy.
Wieści z Audi płyną takie, że po 2026 roku ta marka nie zaprezentuje już
Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych
Nie doceniacie takich wieści, że
Gdzie te przełomy?
Dokonują się usprawnienia w ładowaniu samochodów elektrycznych i w ich zasięgu, różne zapowiadane przełomy jednak nie chcą nadejść. Wciąż trochę ryzykownie jest wybrać się w daleką podróż zimą. Można nie dojechać tam, gdzie się planowało. Trudno, nawet jak będzie tak jak jest, to z podstawowym problemem, czyli z ich ładowaniem w trasie, jakoś sobie poradzimy. Będziemy rozsądnie planować postoje na ładowanie, przecierpimy wysokie ceny na stacjach ładowania przy autostradach. Jeśli wzrost liczby samochodów elektrycznych pójdzie w parze ze wzrostem stacji ładowania przy kluczowych drogach, to jakoś przeżyjemy te podróże. Tylko mieszkania w bloku i posiadania elektrycznego samochodu nie przeżyjemy.
Blok jak żołnierz wyklęty
Do kompletu z samochodem elektrycznym należy mieć dom. Wtedy ten samochód ma sens, jest zawsze rano naładowany i to w miarę tanio, a zasięg wystarczy na dziennie przebieg. Blok pod tym kątem wydaje się atrakcyjny jak owrzodzenie dwunastnicy.
Ustawa o elektromobilności nakłada obowiązek zapewnienia mocy przyłączeniowej w nowych budynkach obu kategorii, pozwalającej na instalację punktów ładowania o mocy nie mniejszej niż 3,7 kW. Ma to zabezpieczyć możliwość instalacji punktów ładowania. Przepis dotyczy tylko gmin powyżej 100 tys. mieszkańców i specjalnie interesu przyszłych właścicieli aut elektrycznych nie zabezpiecza. Ostatnie rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska przewiduje, że:
Minimalna moc przyłączeniowa dla wewnętrznych i zewnętrznych stanowisk postojowych związanych z budynkiem mieszkalnym wielorodzinnym usytuowanym w gminie, o której mowa w art. 60 ust. 1 ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych, stanowi iloczyn 50% liczby wszystkich stanowisk postojowych związanych z tym budynkiem i wartości mocy 3,7 kW, jednak nie mniej niż 3,7 kW, chyba że z tym budynkiem nie są związane żadne stanowiska postojowe.
Połowa to nieźle, tylko chodzi o moc, a nie o faktyczną liczbę stacji ładowania i sprawa dotyczy nowych budynków, a nie tysięcy już dawno wybudowanych i zamieszkałych. O przyjaznym dostępie do infrastruktury ładowania w mieście będzie można pomarzyć. Sprawa jest średnio opłacalna, a wzrost liczby samochodów elektrycznych oznacza wzrost kolejek do ładowania. Jeśli mało wam kłopotów z sąsiadem to spróbujcie się podzielić nim mocą 3,7 kW, kiedy obaj rano chcecie mieć do pełna naładowany samochód.
Kup sobie dom do samochodu
Weź kredyt, czy coś, i kup ten dom, tak będzie najlepiej. Motoryzacja zmierza w jedną stronę, taką trochę dziwną. Samochody elektryczne mają sprawić, że w miastach będzie czystsze powietrze. Odważna koncepcja, bo bez zakazu wjazdu do miast dla samochodów spalinowych, których nieprzebrane masy zbierają się w miastach od wielu lat, cienki strumyczek samochodów elektrycznych da niewiele. Jak jakiś polityk w szalonym przypływie pragnienia zrażenia do siebie wyborców, zabroni korzystania z napędu spalinowego, to i tak miasta klękną w korkach powodowanych przez samochody elektryczne. Kto będzie chciał dojeżdżać do pracy tramwajem, jak może taniej i wygodniej zrobić to elektrycznym samochodem?
Zdjęcie główne: Moto Verso