Wiadomości / Ciekawostki

Je to ptak, je to letadlo? Nie, to elektryczna motocyklohulajnoga z przyczepką

Wiadomości / Ciekawostki 20.07.2020 570 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 20.07.2020

Je to ptak, je to letadlo? Nie, to elektryczna motocyklohulajnoga z przyczepką

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz20.07.2020
570 interakcji Dołącz do dyskusji

Oto połączenie terenowej hulajnogi, motocykla i roweru cargo, na które czekałeś. Ten miks nazywa się Kuberg Ranger – elektryczny motocykl, który ma latać po lesie.

Ależbym sobie w taką przyczepkę naładował coś i jechał powolutku. Sianko z pola na przykład bym zwiózł. Tak niezgodnie z przeznaczeniem bym pojechał tym pojazdem, który trudno sklasyfikować. Na pewno nogi to trzeba mieć silne, choć pedałować nie trzeba.

Lubicie takie cuda, wiem. Ja też lubię, a to jest szczególne, bo ma szansę wejść do sprzedaży. Wiele z elektrycznych jednośladów świetnie wygląda na zdjęciach i filmach reklamowych, a potem przepadają nigdy nie doczekawszy się seryjnej produkcji, ku rozpaczy pozyskanych inwestorów.

Kuberg Ranger może być inny, bo czeska firma Kubert produkuje już elektryczne jednoślady, co różni ją od wielu innych poszukujących funduszy na Indiegogo. Teraz zbiera pieniądze na produkt, w którym siodełko odgrywa rolę trzecioplanową. Statystą jest w zasadzie.

Czym jest Kuberg Ranger?

Motocyklem zapewne, który równie zapewne nigdy o homologację nie będzie się starał. No i po co, skoro teoretycznie przeznaczony jest do lasu, a nie na publiczne drogi.

Stworzono go z pasji, tak napisali na swej stronie. Ma być niezwykle zabawny i równie użyteczny. Dlatego ma składające się siedzenie, które obniży się gdy będziesz skakać i zagrożona będzie twoja strefa intymna. Gdy zagrożenie ustąpi, odpowiednim przyciskiem na kierownicy podniesiesz je z powrotem. Podesty pod stopy umożliwią szaleństwa w wyprostowanej pozycji. O tak będziecie jeździć po lesie, o tak. Na siadanie nie ma czasu, krajobraz zmienia się zbyt szybko.

Elektryczny jednoślad jedyny w swoim rodzaju

Według zapowiedzi, wszystko ma być jedyne w swoim rodzaju. 14-kilowatowy silnik elektryczny – jedyny w swoim rodzaju, pakiet akumulatorów – jedyny w swoim rodzaju, kontroler – jedyny w swoim rodzaju. A wszystkie te jedyneswojerodzaje połączą się byś mógł lecieć po lesie bez hałasu spalinowego silnika.

kuberg ranger elektryczny motocykl

Latać po ziemi można do prędkości około 80 km/h, korzystając z akumulatorów 24 Ah (w standardzie) lub 48 Ah w rozszerzonej wersji. Tylne kółko jest mniejsze niż przednie, tak dla większej stabilności i driftowości w jednym. Małe są również oczekiwania co do wieku kierowców. To że nie trzeba przy wsiadaniu wysoko unosić nogi, ma być atutem dla młodych sercem, ale starszych wiekiem nabywców. Wiek nie może iść w parze z masą ciała, maksymalnie można wnieść na Rangera 100 kilogramów, a sam pojazd waży 50 kg.

Szczęśliwi nabywcy będą mogli skorzystać z trzech trybów jazdy ograniczających prędkość maksymalną do 25 i 40 km/h – trzeci tryb limitu już nie ma. W którym z nich ten pan ze zdjęcia powyżej wiózł dziecko, niestety nie wiem. Wiem za to, że jej ładowność to 30 kilogramów. Wykolejałbym ją na zakręcie jak szalony, ale gdy się koledze w lesie drugi Ranger rozładuje, to nie bardzo da się odwieźć go przyczepką do domu.

Wiewiórki są bardzo za

Zasięg to prawie 100 kilometrów w trybie Eco lub ostre traktowanie manetki przez 75 minut, jak określa to producent. I o to chodzi, oglądasz reklamowy film i pragniesz brutalnie targać to po lesie. To że ma przyczepkę, którą łatwo odczepić, to nawet miło, ale nikt nie uwierzy, że można tym wozić jakieś towary, skoro bez odpowiedniej homologacji nie będzie można się tym poruszać po publicznej drodze.

Jeśli urzekła cię ta konstrukcja, to lepiej pospiesz się i wysupłaj 4 995 dolarów na wersję Adventure (to ta z przyczepką) lub choć 3 998 na najtańszą standardową. To okazja, później sprzęt zacznie kosztować dwa razy więcej. A lasów już pewnie niedługo nie będzie, bo wszystkie spłoną lub się je wytnie, warto więc skorzystać. W anonimowym badaniu, większość wiewiórek wypowiedziała się, że woli jak się je rozjeżdża elektrycznym pojazdem, do spalinowych wyrażając lekką awersję. Ja również wolę w lesie spotkać takie czeskie letadło, niż kolejnego ryczącego na całe Karpaty quada.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać