Ciekawostki

Najtańsza wersja Tesli nigdy nie istniała i nie będzie istnieć. Tak się sprzedaje samochody

Ciekawostki 12.04.2019 88 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 12.04.2019

Najtańsza wersja Tesli nigdy nie istniała i nie będzie istnieć. Tak się sprzedaje samochody

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz12.04.2019
88 interakcji Dołącz do dyskusji

Dziś w kąciku Tesli nieistniejący tani Model 3 Tesli, a do tego obowiązkowy Autopilot, czyli drożej znaczy taniej. I na koniec leasing bez opcji wykupu, bo trzeba zarabiać na autonomii.

Niekończąca się opowieść o pokracznej polityce sprzedażowej Tesli trwa dalej. Niedawno ogłoszono koniec sprzedaży salonowej, by za chwilę ją przywrócić. Najnowszy komunikat Tesli przynosi o wiele większe rewelacje. Długo oczekiwany i najtańszy, bo kosztujący 35 tys. dolarów Model 3 ma nie być już dostępny w sprzedaży online, która w Tesli jest absolutną podstawą. Zainteresowani muszą udać się do salonów, lub zamówić samochód przez telefon. To nie tylko utrudnienie im życia, w praktyce

najtańszy Model 3 nie istnieje

To koniec złudzeń, że Tesli po latach oczekiwań udało się wypuścić na rynek model w takiej cenie. Owszem, był i jest w ofercie, ale nikt go nigdy nie widział na żywo. Klienci, którzy zamówili najtańszą wersję, wciąż jej nie zobaczyli.

I nie zobaczą. Zamiast zamówionej wersji, w tej samej cenie, otrzymają wyższą – Standard Range Plus, ale z ograniczonym zasięgiem. Pakiet akumulatorów trakcyjnych pozostanie tej samej wielkości, po prostu będzie częściowo zablokowany. Nie jest tak źle, bo klienci oczekujący na najtańszy model otrzymają trochę wyższą wersję wyposażenia, a zasięg mogą za opłatą sobie odblokować.

Ta zmiana dowodzi, że samochody w najtańszej wersji nigdy nie zostały wyprodukowane. Nie powstały egzemplarze z najtańszymi materiałami wykończenia wnętrza. Zamawiający dostawali maile o opóźnieniach w dostawie, a produkcja samochodów w takiej konfiguracji nigdy nie doszła do skutku.

Teoretycznie ciągle możliwe jest zamówienie wersji za 35 tys. dolarów przez telefon, albo w salonie. Oznacza to zakup wersji Plus z zablokowanym zasięgiem. Zapewne klienci będą skutecznie zniechęcani do tego wyboru przez pracowników Tesli. Wystarczy namolnemu klientowi podać wydłużony termin oczekiwania.

Tesla swój ruch tłumaczy tym, że najtańsza wersja była zamawiana wielokrotnie rzadziej od wersji Standard Range Plus. To może być prawda, ale jak tu się decydować na najtańszą wersję, skoro wyglądem i funkcjonalnością wyraźnie odróżniała się od reszty floty. Seryjne felgi najtańszej wersji były bardzo niepociągające. Podobnie fotele bez podgrzewania z materiałowym obiciem.

Ze strony zniknęła również wersja z napędem na tył i wydłużonym zasięgiem. Ją też będzie można kupić tylko przez telefon lub w salonie. Najwyraźniej Tesla nie chce produkować pojazdów w tej konfiguracji i skrzętnie ukrywa je przed klientami. Może niedługo całkiem znikną z rynkowej oferty.

W tym momencie na stronie Tesli najtańszy samochód jaki możemy zamówić kosztuje 39,5 tys. dolarów. Podrożał o 2 tys. nie tylko dzięki zdjęciu ze strony wersji za 35 tys..

Autopilot Tesli jest teraz w standardzie

W każdym modelu. Dlatego cena poszła do góry. To świetny ruch Tesli, bo włączenie tej opcji do standardu nic jej nie kosztuje, a pozwoli mieć pewność, że z zamawiania Autopilota nikt nie zrezygnuje. Pewność przychodu wybrali ponad jego wysokość, a wszystko dla dobra klienta.

Jest taniej, bo jest drożej. Do tej pory wersja Standard Plus kosztowała 37,5 tys. dolarów bez Autopilota i 40,5 tys. z nim. Teraz samochód z Autopilotem kosztuje o tysiąc dolarów mniej, ale nie da się zamówić go bez tej opcji. Tym samym najtańszy samochód Tesli podrożał.

Nic fizycznie nie dodając do samochodu, a jedynie zaznaczając odpowiedni kwadracik w systemie, Tesla zyskała pewność, że zarobi 3 tys. dolarów więcej na każdym samochodzie. Autopilot już nie jest opcją, ale pojawiła się nowa możliwość finansowania swojego zakupu z zaskakującym zakończeniem.

Leasing bez opcji wykupu

Bo ważniejsza jest autonomia. Klienci mogą wybrać limit rocznego przebiegu  swojego samochodu między 16 a 24 tys. kilometrów. Od niego będzie zależeć wysokość raty. Brzmi standardowo. Ważniejsze jest to, że po końcu okresu leasingu nie będą mogli samochodu wykupić. A najważniejsza jest przyczyna takiej formy finansowania.

Tesla chce zatrzymać poleasingowe samochody u siebie, bo będą dalej służyć jej do zarabiania pieniędzy. Nie jako towary na rynku wtórnym, a pojazdy autonomicznej floty przewozów pasażerskich Tesli.

Po kilku wypadkach z udziałem samochodów Tesli wspomaganych przez Autopilota, firma złagodziła na swojej stronie brzmienie opisów jazdy autonomicznej. Jednak wizja autonomicznych samochodów wciąż jest aktualna. Auta po okresie leasingu mają otrzymać aktualizację oprogramowania, która umożliwi im samodzielną jazdę. Nic nie szkodzi, że większość producentów samochodów w pełni autonomiczne samochody uznaje za przyszłość bardzo odległą. Okres leasingu Tesli to 3 lata. Już zaznaczam w kalendarzu 12 kwietnia 2022 r. jako początek w pełni autonomicznej floty.

Na zakończenie dzisiejszego kącika Tesli niech posłuży wypowiedź osoby, która w Business Insider tak podsumowała swoje trzyletnie oczekiwanie na zamówiony Model 3:

To jest dla mnie OK. Chcę dla nich jak najlepiej. Chcę by zarabiali pieniądze.

Tak pięknej i cierpliwej postawy wobec producenta zamówionego towaru sobie, wszystkim klientom Tesli i Wam życzę.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać