Wiadomości

Krótka piłka ze strony sądu: sprzedajesz swoje BMW albo my to zrobimy

Wiadomości 21.10.2021 154 interakcje

Krótka piłka ze strony sądu: sprzedajesz swoje BMW albo my to zrobimy

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski21.10.2021
154 interakcje Dołącz do dyskusji

Wydaje mi się, że władze unijne powinny przyjrzeć się temu, co się dzieje z praworządnością w Niemczech, bo tamtejszy sąd wydał wyrok, który jest kuriozalny. Zgodnie z nim skazany ma 3 miesiące na sprzedaż swojego BMW, a jak tego nie zrobi, to  grozi mu konfiskata samochodu.

Zwykło się mówić, że na Zachodzie to sobie poradzili. Nieważne z czym, zawsze sobie radzą. Jak nie z kibicami na stadionach, to z piratami drogowymi. Zachodnia granica Polski oddziela nasz kraj, gdzie króluje prawo silniejszego, od miejsc, gdzie kodeksy są przestrzegane, a nieliczne naruszenia praw spotykają się z szybką i adekwatną odpowiedzią ze strony wymiaru sprawiedliwości. Ostatnie czasy pokazują jednak, że coś się tam zepsuło, bo sądy postanowiły zająć się prawami własności do samochodów. W Danii namiętnie konfiskują samochody, którymi przekroczono prędkość, nawet jeżeli kierowca i samochód pochodzą z innego kraju, a mieli pecha tylko przejeżdżać. Ale ludzkie pojęcie przechodzi to, co miało miejsce w Niemczech.

Pandemia odebrała człowiekowi rozum

Cała sprawa miała swój początek w kwietniu. 23-letni kierowca BMW o pięknym oznaczeniu 440i, co wskazywałoby na poprzednią generację serii 4, postanowił ruszać z piskiem opon i zarzucać tyłem na Arsenalplatz w Ludwigsburgu. Zauważył to patrol policji, na którego widok młody człowiek postanowił uciec. Jechał przez miasto z prędkością ponad 100 km/h, ignorował czerwone światła, a nawet poruszał się chodnikiem w celu ominięcia pojazdów oczekujących na zielone światło skrzyżowaniu. Policjanci odpuścili dalszy pościg, bo jak zeznali później w sądzie — ich radiowóz z mocą 192 KM nie miał szans z 326-konnym BMW, a oni nie chcieli narażać życia i zdrowia postronnych osób. Kierowca BMW został ujęty na parkingu przy remizie strażackiej, gdzie się na chwilę zatrzymał, żeby ochłonąć po udanym zgubieniu radiowozu.

konfiskata samochodu bmw
Ale to jest piękny samochód

Częściowo przyznał się do stawianych mu zarzutów. Potwierdził, że przekroczył prędkość, ale nie przejechał na czerwonym świetle, ani nie jeździł po chodniku. Swój wyczyn tłumaczył trwającą pandemią (to zawsze dobra wymówka, lepszą są tylko półprzewodniki) i narastającą frustracją z jej powodu. Prowadził biznes, który mocno podupadł w czasie trwania ograniczeń covidowych. Podczas trwającego procesu zaczął uczęszczać do psychologa zajmującego się tematyką bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Niestety dla niego, nie przekonało to sądu, który ukarał go grzywną w wysokości 7200 euro oraz odebraniem prawa jazdy na 6 miesięcy. Ale najgorsze dopiero przed nami.

Sąd dał wybór: sprzedaj auto w ciągu 3 miesięcy, albo Ci je zabierzemy

Zdaniem sądu samochód w rękach 23-latka stał się niebezpiecznym narzędziem. Mógł spowodować obrażenia u postronnych osób, więc należy go odebrać. Bo szybki samochód to nie zabawka, a broń. Litościwie pozwolił 23-latkowi na samodzielną sprzedaż BMW w ciągu 3 miesięcy, jeżeli mu się nie uda, to czeka go konfiskata auta. Będzie ona znacznie bardziej dotkliwa, bo kto wie jaką cenę osiągnie BMW na aukcji. Niestety źródła nie podają, jak działa niemieckie prawo w tej materii. Nie wiemy, czy uzyskana kwota trafia do właściciela, czy do funduszu na rzecz ofiar drogowych. Zdaniem komentatorów ten wyrok to wiadomość dla piratów drogowych mówiąca o tym, że będą ścigani i ukarani.

konfiskata samochodu bmw
Tu można pocałować właściciela

A jak dla mnie to zwykła pokazówka, która nic nie zmieni ani nie poprawi. Co się stanie teraz? 23-latek Sprzeda swoje BMW i co dalej? Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży pójdzie i kupi drugie. Wyrokiem sąd wymusza się przepływ towarów — dzięki temu gospodarka się nakręca. To jedyny możliwy skutek tego wyroku. Pieniądze wracają do właściciela, można zmienić model, markę, można wybrać coś mocniejszego. Ale nawet ekonomiczny skutek wyroku da się zniwelować. Wystarczy sprzedać BMW swojej matce, nadal nim jeździć, a po roku odkupić. Wilk syty i owca cała. Jeżeli Niemcy chcą się bawić w konfiskatę samochodu, to niech robią to jak Duńczycy. Tam jest ostro, ale przejrzyście. A jeżeli traktujemy szybkie samochody jako broń, to najwyższy czas je zdelegalizować. Przecież to niedopuszczalne, żeby każdy mógł pójść i kupić sobie broń, to nie Ameryka. Ograniczmy moc do kilkudziesięciu KM, prędkość do 50 km/h i żyjmy bezpiecznie.

W każdym razie jak ktoś szuka BMW serii 4 z klasycznym grillem, to jeden egzemplarz może być zaraz do kupienia w Ludwigsburgu. Tylko nie dajcie sobie wcisnąć, że starszy pan jeździł nim wyłącznie do kościoła.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać