Przegląd rynku

Radom wcale nie jest taki zły. 7 najciekawszych aut z komisów w drugim największym mieście Mazowsza

Przegląd rynku 08.05.2019 319 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 08.05.2019

Radom wcale nie jest taki zły. 7 najciekawszych aut z komisów w drugim największym mieście Mazowsza

Michał Koziar
Michał Koziar08.05.2019
319 interakcji Dołącz do dyskusji

Jakiś czas temu wybraliśmy się do Radomia, gdzie odwiedziliśmy szereg komisów samochodowych. Obserwowaliśmy lokalny mikroklimat w handlu autami i szukaliśmy najbardziej niezwykłych okazów. Oto nasze obserwacje i 7 najciekawszych aut.

Radom to miasto, które ma specjalne miejsce w sercu każdego Warszawiaka. Kiedy cały kraj wylewa na nas pomyje i wyśmiewa, my też mamy swojego chłopca do bicia. W końcu to tam znajduje się ta parodia lotniska i w ogóle to jest brzydko, a ludzie mieszkają w lepiankach.

Mimo wszystko nie pojechaliśmy nowym BMW X5 do Radomia jedynie po to, by przez chwilę poczuć się lepsi. Chcieliśmy zobaczyć czy w czasach globalnej wioski odległość 100 km wystarczy by zaobserwować inny mikroklimat w handlu autami. W końcu wszystkie pewnie stoją na OtoMoto, więc dlaczego oferta miałaby być inna niż np. w Gnieźnie?

Prawie to samo, ale nie do końca.

Faktycznie, radomskie komisy, poza jednym (ale o tym za chwilę), nie były miejscami egzotycznymi. Nie można tam kupić bryczki konnej, więc moje warszawskie ego bolało mnie przez cały czas wizyty w mieście na R. Jak oni mogą być tak samo rozwinięci cywilizacyjnie?!

Różnice względem Warszawy, które zaobserwowałem, to głównie niuanse. Jeśli chodzi o rzeczy przewidywalne: większość aut na placach to marki należące do koncernu VAG. Można też zauważyć postępującą ofensywę SUV-ów, choć nie tak skuteczną jak wśród aut nowych, ponieważ przeciętny wóz z radomskiego komisu ma około 10 lat. Pewnym zaskoczeniem może być to, że w odwiedzonych autohandlach bardzo popularne były różne Fordy.

komisy samochodowe Radom

Lokalne zwyczaje.

Co charakterystyczne, duża część komisów jest sprofilowana na jeden kierunek importu, o dziwo nie tylko z Niemiec. Jeden miał auta ze Szwecji, kilka ze Szwajcarii. Wozy z kraju banków zgodnie ze stereotypem w większości miały pod maskami mocne jednostki, np. jeśli Ford Kuga, to tylko z silnikiem 2.5 turbo. O dziwo radomscy handlarze nie boją się jednostek uznawanych za problematyczne, takich jak choćby wczesne 1.4 TSI w widocznej na zdjęciu poniżej Skodzie Yeti. Może klient z Radomia jest odważniejszy?

komisy samochodowe Radom

Zaskoczyła mnie duża reprezentacja Skód Octavii RS. Podczas pobytu w mieście lotniska-widmo widziałem ich wystawionych na sprzedaż więcej niż na drogach przez ostatnie pół roku.

Prawdziwym kolorowym folklorem są fałszywe zagraniczne blachy na większości samochodów sprzedawanych przez autohandle. Zakładane, by udawać, że auto przyjechało na kołach i pozwalające na popularny pseudolegalny manewr. Kiedy klient kupi taki pojazd, zostaje on wydany wraz z OC wystawionym na fałszywe numery i handlarz zarzeka się, że można tak wracać do domu, choć z daleka widać, że rejestracje nie mają legalizacji. Niektóre wręcz są słabo ukrytymi głupimi napisami. Jeśli podczas powrotu na kołach pojazdem z takimi numerami coś pójdzie nie tak, właściciel może mieć spore kłopoty. Choć i tak mniejsze, niż sprowadzi sobie na głowę kupując wczesne 1.4 TSI, gdzie łańcuch rozrządu przeskoczy zanim zdąży się dojechać do mechanika.

Używane auta na sprzedaż – Radom

Pomimo tego, że lokalny mikroklimat nie różni się radykalnie od reszty kraju, a większość komisów stawia na auta nudne i popularne, udało nam się napotkać kilka rodzynków. Najwięcej ich było we wspomnianym komisie z samochodami ze Szwecji, który odwiedziliśmy jako pierwszy. Wybraliśmy się tam, bo wcześniej zobaczyliśmy w internecie, że mają Mercedesa W110.

Właściciel okazał się nie tylko niezwykle sympatycznym, ale również uczciwym człowiekiem i prawdziwym miłośnikiem motoryzacji. Dzięki temu ucięliśmy sobie miłą pogawędkę o samochodach, a nawet zobaczyliśmy jego klasyki niewystawione na sprzedaż. O autach, które oferuje, mówił bez krzty ściemy. Kiedy podchodziliśmy do Mercedesa W110 z góry powiedział nam, że to auto, którego lepiej nie konfrontować z piaskarką i dokładnie tak było.

Faktycznie to W110 było przepięknym gruzinem, z progami spawanymi przez ślepego blacharza z wielu łat blachy. Całość przystrojona pianką montażową, siedzeniami z BMW E36 i matową czarną farbą. Po prostu idealny złom z klasą. Niby prawdziwy zabytek, ale potraktowany przez jakiegoś Szweda jak zużyte E36 z gazem. Niestety, na bazę do remontu może się już nie nadawać, jakość prac blacharskich sugeruje, że pod lakierem może być wszystko. Cena? Dość wysoka jak na taki pojazd, bo niemal 15 tys. zł, ale to w końcu Merc.

komisy samochodowe Radom

Radom nie jest taki zły.

Kolejnym ciekawym autem w tym komisie był Chrysler (znany też jako Dodge) Daytona Shelby z manualną skrzynią biegów. To ostatnia odmiana modelu produkowanego od 1984 r. do 1993 r. Niestety, pomimo sportowej aparycji to wóz przednionapędowy. Co ważne, ręczna skrzynia biegów czyni ten egzemplarz całkiem rzadkim, zwłaszcza w połączeniu z tym, że to wersja Shelby. W pojazdach z ostatniego wypustu to rarytas. Po zakończeniu współpracy z Carrollem Shelby w 1991 r. wyprodukowano tylko niewielką liczbę egzemplarzy noszącą oznaczenia z jego nazwiskiem. Wszystkie miały pod maską silnik 2.5 turbo. Oferowany przez komis art-gaz Chrysler pochodzi z 1992 r. i kosztuje niecałe 10 tys. zł.

komisy samochodowe Radom

Ostatnią ciekawostką na tym placu, nie wystawioną jeszcze oficjalnie, był Volkswagen LT 31 w wersji lotniskowej, z jednoosobową kabiną. Pojazd ten dostarczał zaopatrzenie do bufetu pokładowego. Pożywienie było podnoszone na platformie znajdującej się tam, gdzie powinna być prawa część szoferki.

komisy samochodowe Radom

Warszawska – zagłębie komisów samochodowych w Radomiu.

Po odwiedzeniu punktu handlowego na południowo-zachodnich obrzeżach Radomia zdecydowaliśmy, że kolejnym przystankiem na naszym komisowym tournee będzie ulica Warszawska z jej niezliczonymi autohandlami. Tam nie było już tak łatwo o ekstrawaganckie modele, ale też udało się znaleźć kilka ciekawostek.

Jednym z większych zaskoczeń był Renault Avantime z 2003 r. , pochodzący z Holandii i wystawiony za niecałe 18 tys. zł. Pojazd tak dziwny, że już często nazywany youngtimerem pomimo młodego wieku. To połączenie minivana i coupe, pełne zaskakujących rozwiązań stylistycznych. Auto tak samo ciekawe, jak bezsensowne, przez co produkcję zakończono zanim powstało 9 tys. sztuk. Oferowany w Radomiu egzemplarz ma pod maską jednostkę benzynową 2.0 turbo.

komisy samochodowe Radom

Kolejną odnalezioną niezwykłością okazał się Hyundai Veloster pierwszej generacji. Samochód praktycznie niespotykany w Polsce, z przedziwnie rozwiązanym nadwoziem. Po jednej stronie ma 2 drzwi, po drugiej tylko 1. Oferowany w Radomiu sportowy dziwak ma pod maską silnik 1.6 turbo, wyprodukowano go w 2014 r. i kosztuje 48,6 tys. zł. Ciekawe, czy trafi się w Polsce jakiś amator na ten asymetrycznie zbudowany pojazd.

komisy samochodowe Radom

Już prawie normalnie.

Po tych dwóch nieco ekstrawaganckich autach przyszła pora na coś nadzwyczajnie brzydkiego, SsangYonga Rodiusa. Zużyty, pordzewiały van kosztował niewiele ponad 7 tys. zł i nieco straszył swoim stanem. Jego sylwetka, podobno nawiązująca do żaglowca, na żywo bardziej przypomina upośledzony tankowiec. Ten Koreańczyk jest tak paskudny, że aż ciekawy. Dobrze, że choć można w nim spotkać silniki z Mercedesa oraz przewieźć 7 osób.

komisy samochodowe Radom
Na żywo wyglądał odrobinę gorzej.

Siódmym synem siódmego syna okazało się Mistubishi Lancer Ralliart z 2010 r., rasowo opisane na kartce za szybą jako Rally Art. To model pośredni między sportowym Evo, a grzeczną cywilną odmianą. Pod jego maską drzemie ta sama jednostka co w odmianie wyczynowej, ale wyposażona w mniejsze turbo i osiągająca moc 240 KM. Także zawieszenie jest bardziej komfortowe niż w wersji sportowej, nie ma specjalnego ABS-u i aktywnego tylnego dyferencjału. Za to podobnie jak w EVO kierowca może liczyć na napęd na cztery koła i kilka ustawień centralnej przekładni. Cena tego egzemplarza w momencie naszych odwiedzin wynosiła 39 tys. zł.

komisy samochodowe Radom

Nie skreślajcie Radomia.

Jak widać, pomimo warszawskich żartów, Radom wcale nie jest zapadłą dziurą z tubylcami rzucającymi dzidami w samoloty (bo nie mają w co rzucać, nic nie ląduje na lotnisku). Można tu spotkać klimatyczne komisy, takie jak ten z Mercem i Chryslerem, da się też znaleźć nietypowe auta w zupełnie zwyczajnych autohandlach. Moje ego ze stolicy cierpi, ale muszę przyznać, że jest po co zatrzymywać się w trasie jadąc przez okolice Radomia. Np. by kupić Renault Avantime lub po prostu przejrzeć ofertę aut. Może i nie jest ewenementem w porównaniu do reszty kraju czy nawet samej Warszawy, ale przynajmniej ziewałem dużo rzadziej niż przechadzając się po większości warszawskich komisów. W Radomiu da się kupić coś ciekawego w każdej kategorii, czy to auto sportowe, czy rodzinne, czy zabytek, czy też dostawczaka – oferta tutejszych komisów jest nadzwyczaj szeroka i rozbudowana. Może nawet (cóż za ryzykowne twierdzenie!) warto wybrać się z Warszawy popatrzeć, co oferują radomiacy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać