Felietony

Kącik filmików satysfakcjonujących: rondo w Poznaniu, zastępczy Mercedes i kolizja

Felietony 25.02.2021 135 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 25.02.2021

Kącik filmików satysfakcjonujących: rondo w Poznaniu, zastępczy Mercedes i kolizja

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk25.02.2021
135 interakcji Dołącz do dyskusji

Winowajca z filmiku chyba zostawił swój codzienny samochód w blacharni. Zastępczy też tam posłał. Co może wyjść z połączenia „rondo, Mercedes, skręt z pasa do jazdy prosto, urażony honor”? Oczywiście kolizja.

Opisywany fragment to część najnowszego odcinka kompilacji „Polskie Drogi”. Akcja od 4:19, na miniaturce poniżej wszystko powinno się już odtworzyć od właściwego momentu.

Jesteśmy na Rondzie Obornickim w Poznaniu

Samochód nagrywającego jedzie ulicą Witosa i zamierza skręcić na rondzie w lewo, w ul. Lutycką. Można to legalnie zrobić tylko z lewego pasa, ale – jak widać na filmie – wielu kierowców stwierdza, że to przecież strata czasu. Skręcają ze środkowego. Najpierw robi to kierowca Citroena C4 Picasso, a później – człowiek jadący szarym Mercedesem klasy A z kalkomanią z nazwą jednego z poznańskich dealerów tej marki.

kolizja mercedes

Podczas skrętu rondo zaczyna przez chwilę przypominać Indie albo Bangladesz. Pasy przestają obowiązywać, skręcający blokują jadących prosto, obok siebie stoi mnóstwo aut i każdy chce podjechać jeszcze kawałek do przodu… tak czy inaczej, nagrywający „broni” swojej pozycji, którą chciał mu odebrać Mercedes. Nie wpuścił szarego auta przed siebie. Film jest wyciszony, więc nie wiadomo, czy odbyło się to przy akompaniamencie klaksonów. Pewnie tak, bo inaczej skąd byłaby ta cisza?

Tak wygląda to miejsce przy lepszej pogodzie

Czy kierowca Mercedesa uznał swoją porażkę w tej potyczce?

Nic z tych rzeczy. Na jego nieszczęście, zaraz za rondem drogowcy zaplanowali idealne miejsce do wyrównywania rachunków: kończący się, prawy pas. Mercedes na niego wjechał, a jego plan był sprtyny. Zapewne wszystko miało odbyć się w taki sposób: A klasa wyprzedza samochód z kamerą, wjeżdża tuż przed niego, ostro hamuje i w ten sposób „uczy” drugiego kierowcę… właściwie nie wiem czego. Pewnie tego, żeby ustępować sprytniejszym.

To jednak wcale nie kierowca szarego auta zastępczego udzielił lekcji. Wręcz przeciwnie, to on musiał się wcielić w rolę uczniaka: najpierw karconego przez poszkodowanego, potem przez policję, a następnie przez pracowników serwisu i ubezpieczyciela. No i teraz przez internautów. Czy jest mi go szkoda? Ani odrobinę.

Na zdarzenie spory wpływ miał kierowca szarej Kii Rio sedan

kolizja mercedes rondo poznań

Zapewne nawet nie zdawał sobie sprawy, że tuż obok rozgrywa się walka o Honor i Męskość. Zmienił sobie – jak gdyby nigdy nic – pas z lewego na prawy, krzyżując plany człowieka z Mercedesa, żyłującego w tym samym czasie silnik 1.3 do granic wytrzymałości. Klasa A nie miała już miejsca na szybki wjazd przed nagrywającego. Pozostał tylko zbliżający się krawężnik, hamulec wciśnięty w panice do samej podłogi (widać to po migających światłach stopu) i – na samym końcu – skręt kierownicą prosto w auto z kamerą. Bum!

Kolizja, w której brał udział Mercedes, nasunęła mi trzy wnioski

Pierwszy jest oczywisty: nie róbcie tak. Nie skręcajcie w lewo z pasa do jazdy prosto, nie próbujcie wyrównywać rachunków i ogólnie nie bądźcie tacy, jak ten człowiek.

Drugi brzmi: mam poważne podejrzenia, że powodem, dla którego kierowca Mercedesa jechał autem zastępczym, było uszkodzenie blacharskie jego „codziennego” wozu. Ciekawe, czy powstało w podobny sposób. Jeśli tak, to nie świadczy najlepiej o jego możliwościach uczenia się.

No i trzeci: założę się o sześć groszy, że pierwsze, o czym zaczął mówić kierowca klasy A tuż po kolizji, to mityczna „jazda na suwak”, mająca usprawiedliwiać jego wyczyny i zrzucać winę na nagrywającego.

Tak czy inaczej, moment zderzenia miał w sobie coś satysfakcjonującego

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać