Klasyki / Ciekawostki

Na rynku youngtimerów pojawił się nowy trend. Ukraińcy oferują Polakom import klasyków

Klasyki / Ciekawostki 04.02.2020 1655 interakcji
Michał Koziar
Michał Koziar 04.02.2020

Na rynku youngtimerów pojawił się nowy trend. Ukraińcy oferują Polakom import klasyków

Michał Koziar
Michał Koziar04.02.2020
1655 interakcji Dołącz do dyskusji

Było tak: pionierzy w sprowadzaniu radzieckich klasyków zza wschodniej granicy musieli przejść przez 7 kręgów piekła by przywieźć wymarzoną Wołgę. Z czasem pojawili się Polscy handlarze, sprowadzający klasyki w średnim stanie z Ukrainy (a także czasami Białorusi). Teraz wreszcie do gry zaczynają się włączać sami Ukraińcy.

Wołga GAZ 24 chodzi mi po głowie od wielu lat, ale ciągle trafiam na egzemplarze, w których coś mi nie pasuje. Siłą rzeczy obserwuję więc rynek radzieckich klasyków w Polsce. Sprawdzałem też możliwości indywidualnego importu takich aut z Ukrainy, gdzie można w nich przebierać jak w ulęgałkach. Czytając blogi o sprowadzaniu np. Wołgi GAZ 21 zrozumiałem, że samemu nie jest łatwo. Żeby ściągnąć klasyka od naszych wschodnich sąsiadów lepiej mieć znajomych na miejscu, którzy pomogą z lokalnymi zwyczajami i formalnościami. Zwłaszcza tymi związanymi z umowami i przekraczaniem granicy.

Powyższego problemu nie rozwiązali polscy handlarze. Jeśli sprowadzają auta z Ukrainy, to zazwyczaj takie w marnym stanie, do tego najczęściej wystawiają je jako nieopłacone i bez załatwionych formalności. Jednocześnie doliczają sobie duże marże. W tej układance cały czas brakowało jednego elementu: samych Ukraińców. Przecież w Polsce mieszka i pracuje ich ponad milion. Władają językiem ukraińskim, znają doskonale lokalne zwyczaje, mają znajomości na miejscu, a jednocześnie zapoznali się już z polskim rynkiem aut i zasadami. Dziwiło mnie czemu jeszcze nie skorzystali z okazji, jaką jest polski sentyment do aut z czasów PRL, zwłaszcza Wołg.

zaporożec na sprzedaż
Zrzut ekranu z ogłoszenia.
Źródło: Sprzedajemy.pl
Autor: Sergej

Wreszcie nadszedł ten moment.

Podczas rutynowego przeglądania wozów, których i tak nie kupię, trafiłem na pierwszy zwiastun nowego trendu, który musiał się pojawić. We wrześniu zobaczyłem pionierską ofertę o dźwięcznym tytule „Na chode pali jede na kolach zaz zaporgec”. Co prawda pan Siergiej tworząc opis ogłoszenia raczej korzystał z translatora, ale da się zrozumieć, że za 6 tys. zł oferuje Zaporożca 968M w ładnym stanie. W tę kwotę jest już wliczony transport do Warszawy. Miał tylko pewien problem z dodaniem ukraińskiego numeru na polskiej stronie Sprzedajemy.pl.

Następne podobne ogłoszenie jest już lepsze. Co prawda tytuł „Retro Samohodu” raczej nie wygeneruje zbyt wielu kliknięć, ani nie wzbudzi zaufania, ale opis i pomysł są już lepsze. Z całkiem już zrozumiałej treści ogłoszenia dowiadujemy się, że panowie Witalij i Artem założyli firmę zajmującą się importem radzieckich klasyków z Ukrainy do Polski. Mają podobno duży wybór aut, załatwią też potrzebne części zamienne. Samochody dostarczają pod dom. Sądząc po numerach telefonów pan Witalij rezyduje w Polsce, a pan Artem na Ukrainie.

zaporożec na sprzedaż
Zrzut ekranu z ogłoszenia.
Źródło: OLX
Autor: Witalik

To zapowiada się na nowy trend na rynku klasyków.

To jest bardzo dobry pomysł. Mało który z Polaków ma ochotę kopać się z koniem w ramach walki z biurokracją i łapówkarstwem na Ukrainie. Do tego większość wozów sprowadzanych przez polskich handlarzy jest nieciekawa. Firma, w której sami Ukraińcy odnajdują auto, którego potrzebujesz i dostarczają je pod dom brzmi jak doskonałe rozwiązanie. Jeden mówi po polsku i załatwia sprawy u nas, drugi działa za wschodnią granicą. To powinno dobrze funkcjonować. Przynajmniej w teorii. Ciekawe jak to wyjdzie w praktyce, jakie będą ceny i jakość usług. Potrzebne jest też lekkie ucywilizowanie przedsięwzięcia pod kątem marketingowym – panom przydałby się ktoś biegle piszący i mówiący po polsku, żeby ogłoszenia wyglądały bardziej wiarygodnie. Do tego może jakiś profil na Facebooku ze zdjęciami już ściągniętych do Polski aut?

Tak czy siak, choć ten trend jest jeszcze w powijakach, ja widzę w nim potencjał. Polacy chcą Wołg, Ład i Zaporożców, a niektórzy także Czajek (w Polsce Święty Graal, na Ukrainie zazwyczaj po kilka ofert). Ukraińcy mają dostęp do mnóstwa takich aut. Przy okazji nikt nie będzie się poruszał lepiej w ukraińskiej rzeczywistości niż oni sami. Brzmi jak doskonały układ – Polacy będą mieli o wiele mniej kłopotu, a Ukraińcy wykorzystają swoje możliwości i sprzedadzą drożej pojazdy, które za naszą wschodnią granicą są pogardzane.

Przy okazji to kolejny dowód na to, że narzekanie na imigrantów z Ukrainy jest bez sensu. Nie tylko pomagają naszej gospodarce działać, ale jeszcze ściągną Wołgę na zmówienie. Jak tylko trochę dopracują aspekty komunikacyjne, to może sam skorzystam z ich usług.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać