Wiadomości / Klasyki

Niespodzianka dla miłośniczki Land Rovera: po 70 latach zobaczyła samochód, przy którym pracowała

Wiadomości / Klasyki 11.12.2018 6 interakcji
Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz 11.12.2018

Niespodzianka dla miłośniczki Land Rovera: po 70 latach zobaczyła samochód, przy którym pracowała

Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz11.12.2018
6 interakcji Dołącz do dyskusji

Spełnianie marzeń jest fajne. Ostatnio Dorothy Peters, która jako młoda dziewczyna pracowała w fabryce Land Rovera, miała okazję spełnić jedno ze swoich. Wybrała się na off-roadową wyprawę autem, którego zdjęcie trzymała w swojej kolekcji pamiątek przez 70 lat!

Uwaga, będzie wstydliwe wyznanie. Lubię ckliwe historie, a mój facet często się ze mnie śmieje, kiedy płaczę na serialach. Dlatego jeśli nie macie podobnie, możecie nie czuć aż takiego wzruszania, czytając o tej historii. Trudno. Biorę to na klatę.

Ale najpierw opowiem wszystko po kolei.

Dorothy Peters miała 15 lat, kiedy rozpoczęła pracę w fabryce Land Rovera.

W lipcu 1946 r. zaprowadziła ją tam mama, z pytaniem, czy są jakieś wolne posady dla tak młodej osoby. I tak oto panna Peters (wówczas Beths) rozpoczęła pracę w dziale obsługi.

Wiele, wiele lat później Dorothy udała się na obchody 70. urodzin Land Rovera w Solihull w Wielkiej Brytanii.  Zabrała ze sobą album z fotografiami dokumentującymi jej pracę w fabryce. Na jednej z nich pozowała z Land Roverem, który z jechał z linii produkcyjnej jako 16.

Land Rover
Zdjęcie Dorothy z Land Roverem, które zapoczątkowało całą historię.

I zadziała się prawdziwa magia.

Okazało się, że jedną z osób, która miała okazję obejrzeć kolekcję zdjęć i pamiątek z fabryki, by obecny właściciel samochodu, Mike Bishop. Postanowił on zrobić niespodziankę dziś już 87-letniej Dorothy. Pewnego słonecznego dnia zajechał pod jej dom właśnie tym autem. Klasycznym Land Roverem z numerem 16.

To wspaniałe. Moje zdjęcia były czarno-białe i nie mogłam sobie przypomnieć, jakiego koloru było to auto powiedziała wzruszona Dorothy.

Ale to nie był jeszcze koniec niespodzianek. Mike Bishop zabrał panią Peters na małą off-roadową wycieczkę. Bo o tym marzyła od długiego czasu.

Oto film dokumentujący całe wydarzenie:

Spełnianie marzeń jest fajne.

No dobra, ktoś mógłby powiedzieć, że wszystko jest akcją promocyjną Land Rovera. Że wszystko zostało zrobione dla reklamy i rozgłosu. Może i trochę tak właśnie jest.

Ale radość na twarzy sympatycznej Dorothy, która po wielu latach mogła znów zobaczyć samochód, przy którego produkcji pracowała, naprawdę wzrusza. Przynajmniej mnie.

Jeśli chcecie przypomnieć sobie całą bogatą historię Land Rovera, to bardzo ciekawie opisał ją Mikołaj.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać