Ciekawostki

Klasyczne samochody elektryczne mogłyby wyglądać naprawdę nieźle. Sprawdzili to Australijczycy

Ciekawostki 15.01.2021 301 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 15.01.2021

Klasyczne samochody elektryczne mogłyby wyglądać naprawdę nieźle. Sprawdzili to Australijczycy

Piotr Szary
Piotr Szary15.01.2021
301 interakcji Dołącz do dyskusji

Australijski serwis Chasing Cars pokusił się o przygotowanie grafik przedstawiających, jak nowoczesne auta elektryczne i hybrydowe mogłyby wyglądać w latach 60. XX w. Mam kłopot z wyborem, co jest najlepsze.

Internet obfituje w ciekawe wizualizacje wykonane przez uzdolnionych grafików. Do moich ulubionych kategorii należą m.in. obrazy przedstawiające, jak dany model samochodu wyglądałby w przeszłości… lub w przyszłości. W tym przypadku mamy do czynienia z tą pierwszą opcją, a zajęli się tym graficy z australijskiego portalu Chasing Cars. Przygotowali w sumie 7 wizualizacji, które przedstawiają klasyczne samochody elektryczne i hybrydowe. Muszę powiedzieć, że co jeden projekt to lepszy. Zresztą, zobaczcie sami.

BMW i8

Auto o tyle ciekawe, że choć nadal wygląda jak statek kosmiczny, to nie jest już produkowane. BMW i8 wytwarzano do czerwca zeszłego roku, a za napęd odpowiadał tu układ hybrydowy złożony z 3-cylindrowego silnika benzynowego i silnika elektrycznego. Łączna moc sięgała nawet 374 KM (w starszych egzemplarzach: 362 KM), co pozwalało na sprint do 100 km/h w 4,4-4,6 s i rozpędzenie się do 250 km/h.

Podczas przygotowywania projektu wersji retro, Australijczycy wzorowali się na BMW 507. Efekt jest bardzo dobry – całość wygląda smukło i dynamicznie, a charakterystyczne płetwy zdradzają, o jaki model chodzi.

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Nissan Leaf

Jeden z najbardziej popularnych samochodów elektrycznych. Pierwsza generacja była wręcz paskudna, ale druga to po prostu nieźle wyglądający hatchback, zdolny przejechać na jednym ładowaniu od 270 do 385 km w cyklu WLTP (zależnie od pojemności akumulatorów – 40 lub 62 kWh). No i potrafi być naprawdę szybki – mocniejszy, 218-konny wariant przyspiesza do 100 km/h w mniej więcej 7 s.

nissan_leaf_13

W tym przypadku ekipa Chasing Cars zdecydowała się na zapożyczenie pasa przedniego z Datsuna Fairlady. Efekt w połączeniu z 5-drzwiowym nadwoziem jest zaskakująco dobry. Nie obraziłbym się, gdybym mógł sobie tym jeździć na co dzień. O ile nie miałoby jednak napędu elektrycznego – ten potrafi być uciążliwy nawet dziś, a co dopiero gdybyśmy do jego budowy wykorzystali technologię dostępną w połowie lat 60…

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Porsche Taycan

Taycan to wielki sukces Porsche. Wszyscy mówią o 911 w różnych wersjach, ale jeśli przyjdzie co do czego i skierują swoje kroki do salonu Porsche, to na ogół kupują Macany, Cayenne’y, Panamery, a teraz także Taycany. Niech i tak będzie, zapewne dzięki temu w ogóle możemy się jeszcze cieszyć z obecności w gamie modelu 911. Taycan ma – zależnie od wersji – od 408 do 761 KM i jest w stanie przejechać na jednym ładowaniu co najmniej 333 km (WLTP), a maksymalnie 463 km. Jak na Porsche przystało, mamy tu świetne osiągi (0-100 km/h w 5,4 s w najsłabszym wariancie bazowym, 2,8 s w najmocniejszym Taycanie Turbo S). Jest też dwubiegowa przekładnia automatyczna.

Porsche Taycan wyposażenie

W tym przypadku wizja australijskich grafików podoba mi się nieco mniej – być może ze względu na zbyt krótkie tylne drzwi. Porsche 356, bo to na nim się tu wzorowano, to naprawdę niewielkie autko, bazujące na Garbusie – wyobraźcie sobie, jak karykaturalnie musiałoby to wyglądać na żywo. Całość przypomina model 356 Limousine Custom z aukcji Taj Ma Garaj – tamten też nie był za ładny, ale z pewnością lepiej przemyślano tam kwestię zajmowania miejsc we wnętrzu. No ale OK – rozumiem, że Chasing Cars chciało możliwie jak najlepiej nawiązać do Taycana, więc już kończę narzekanie.

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Rimac Concept One

Marka nadal słabo rozpoznawalna, ale to cichy (dosłownie i w przenośni) bohater świata aut elektrycznych. Nie tylko Chorwaci pomagają innym w konstruowaniu aut elektrycznych, ale na dodatek model Concept One w 2013 r. uzyskał tytuł najlepiej przyspieszającego samochodu elektrycznego na świecie, za co odpowiadały 4 silniki elektryczne o łącznej mocy 1241 KM (i generujące 1600 Nm). Dzięki temu auto było zdolne do rozpędzenia się do 100 km/h w 2,5-2,6 s. Elektronicznie ograniczona prędkość maksymalna sięgała 340 km/h, potem podniesiono ją do 356 km/h. Na bazie Rimaca Concept One powstał też mocniejszy i lżejszy model Concept S, osiągający nawet 365 km/h.

W latach 60. XX w. chorwacka marka oczywiście nie istniała, więc trzeba było pokombinować z wizualizacją. Wybór padł na Forda GT40, któremu zafundowano zaawansowany lifting i charakterystyczne dwukolorowe malowanie. Bardzo ładne, widziałbym to na plakacie.

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Rivian R1T

Rivian tak intensywnie zarzuca internet zdjęciami swojego pickupa, R1T (i SUV-a R1S), że mogłoby się wydawać, iż pojazd jest od dawna w sprzedaży. Nic bardziej mylnego – dopiero w tym roku ma ruszyć produkcja. Pojazd ma świetnie sprawdzać się w terenie i już w bazowej wersji oferować 402 KM i 560 Nm. Jeśli dla kogoś byłoby to za mało, będzie można wybrać model o mocy nawet 754 KM (i do tego 1120 Nm maksymalnego momentu obrotowego). Zależnie od mocy układu napędowego, różne będą pojemności akumulatorów: 402-konny Rivian będzie korzystać z paczki o pojemności 105 kWh, a model 754-konny będzie dysponować pojemnością 135 kWh. Będzie też wariant z akumulatorami o łącznej pojemności 180 kWh – w tym przypadku moc maksymalna wyniesie równe 700 KM. Maksymalny zasięg to co najmniej 370 km (105 kWh) do nawet ponad 640 km (180 kWh). Sprint do 100 km/h – o ile kogoś będzie to obchodzić w pickupie – zajmie tu nie więcej niż 4,9 s, a w najszybszym wariancie zaledwie… 3 s.

elektryczny pick-up rivian r1t

Tak jak Rimac, Rivian nie istniał 60 lat temu. Serwis Chasing Cars spróbował wobec tego zawrzeć język stylistyczny marki w bazie, która jest mieszanką Internationala serii A oraz Chevroleta C/K. Efekt końcowy jest straszny, ale to dobrze – bo współczesny Rivian też jest straszny, więc wszystko pasuje.

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Tesla Model X

Ten elektryczny mastodont jest autem wyjątkowo popularnym w Norwegii. I przy okazji bardzo szybkim – nawet najstarsze i najsłabsze wersje 60D przyspieszają do 100 km/h w 5,2 s. Wybierzmy Model X Performance, a ważący 2,5 tony kolos katapultuje się do setki w 2,8 s. No i dorzućmy do tego tylne drzwi zwane przez Teslę „skrzydłami sokoła” – ich praktyczność może i zależy od tego, gdzie parkujemy (w niskim garażu jest raczej ograniczona…), ale nie da się ukryć, że robią wrażenie. Wrażenie robi też cena: 412,5 tys. zł kosztuje wersja Long Range Plus, a 487,5 tys. trzeba zapłacić za wariant Performance. Bez uwzględnienia ewentualnych opcji, oczywiście.

Pojazd widoczny na australijskiej wizualizacji to hybryda rozwiązań z modelu International Harvester Scout oraz z Tesli Cybertruck. Mi niestety pokazany pojazd niespecjalnie się podoba. Owszem, fajnie że tu też mamy otwierane do góry tylne drzwi, ale pas przedni auta wygląda jak zrobiony bez większego pomysłu. Nadal lepiej od Cybertrucka, ale marna to pociecha.

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Toyota Prius

Ostatnia propozycja Australijczyków to Prius, który ma duży udział w popularyzacji napędu hybrydowego. Auto doczekało się już czterech generacji i szeregu wersji (jak choćby nieoferowanego w Polsce hatchbacka, nazwanego Prius C lub Aqua). Nie są to szczególnie szybkie auta (w aktualnej generacji Priusa, zarówno w wersji zwykłej jak i plug-in, moc maksymalna to tylko 122 KM), ale faktycznie zużywają niewiele paliwa i są niezawodne. Starsze egzemplarze, wyposażone w wielopunktowy wtrysk paliwa, są często wyposażane przez taksówkarzy w instalacje gazowe, dzięki czemu eksploatacja jest bardzo tania.

Toyota Prius ma także tę cechę, że – pomijając 1. generację – wygląda raczej osobliwie, co udało się przenieść australijskiemu portalowi na projekt klasyka. Owszem, skorzystano tu z elementów zapożyczonych z Toyoty Corony, ale to, co dzieje się za słupkiem B, każe poszukać czegoś do przepłukania gałek ocznych. Czyli dokładnie jak w przypadku bieżącego modelu. Trochę dziwi mnie, że nie próbowano z tego zrobić nieco bardziej klasycznego hatchbacka – pojazd na zdjęciu opisałbym raczej jako kombi.

klasyczne samochody elektryczne
fot. ChasingCars.com.au

Dla mnie faworytami z powyższego zestawienia są chyba Nissan i Rimac. Co uważacie?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać