Felietony

Kamery na autostradzie A2 mają nagrywać wyprzedzające się ciężarówki. Wszystko na opak

Felietony 02.06.2020 557 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 02.06.2020

Kamery na autostradzie A2 mają nagrywać wyprzedzające się ciężarówki. Wszystko na opak

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski02.06.2020
557 interakcji Dołącz do dyskusji

Kamery na autostradzie A2 mają posłużyć do wyłapania wyprzedzających się ciężarówek. Uzasadnienie jest kuriozalne.

Jak napisał Komputer Świat, testy systemu kamer na Autostradzie Wielkopolskiej trwają, a jeśli wszystko pójdzie bezbłędnie, to zostanie on przekazany do użytku Inspekcji Transportu Drogowego. Po co? Po to, żeby ITD mogła wyłapywać kierowców tirów, którzy wyprzedzają inne ciężarówki jadąc lewym pasem. Zajmuje to bardzo dużo czasu i jest znane jako „zmagania gigantów” czy coś w tym rodzaju. Zarządcy A2 planują wprowadzić zakaz wyprzedzania dla ciężarówek na całej długości autostrady, a w jego egzekwowaniu mają pomóc testowane właśnie kamery.

To jakaś piramidalna bzdura

Oczy mi wypadły po przeczytaniu wypowiedzi pani Małgorzaty Tarnowskiej z GDDKiA, której udzieliła telewizji TVN. Oto ona:

Kierowca jadący lewym pasem ruchu osobowym samochodem, którego prędkość jest o kilkadziesiąt kilometrów większa, może nie zdążyć wyhamować i może dojść do kolizji czy wypadku.

Uwaga! Konkurs dla bardzo inteligentnych. Jeśli samochód osobowy jedzie zbyt szybko jak na warunki ruchu na danej drodze, to należy:

a) zmienić organizację ruchu dla innych uczestników, żeby dany samochód mógł grzać dalej w sposób niezakłócony, choć wiemy że to niebiezpieczne

b) ograniczyć prędkość samochodu osobowego, żeby cały ruch mógł przebiegać w sposób niezakłócony.

Jeśli odpowiedziałeś/aś a), gratulacje, nadajesz się do pracy w GDDKiA. Jeśli odpowiedziałeś/aś b) – gratulacje, jesteś normalny/a.

Skoro wiemy, że prędkość samochodów osobowych jest za duża…

…i skoro jesteśmy świadomi, że występuje zbyt wielka różnica prędkości między samochodem osobowym a ciężarówką (legalnie to aż 50 km/h w warunkach autostradowych), to zamiast zabraniać wyprzedzać się ciężarówkom wystarczy wprowadzić ograniczenie prędkości dla samochodów osobowych – najlepiej do 120 km/h. Wtedy różnica zrobi się dużo mniejsza, zaledwie 30 km/h – wtedy nawet gdy ciężarówka zmieni pas z prawego na lewy, żeby rozpocząć manewr wyprzedzania, kierowca auta osobowego zdąży wyhamować.

Ograniczenie do 120 km/h nie zmieni niczego w czasie podróży – mając do przejechania 300 km autostradą, np. z Warszawy do Poznania, przy ograniczeniu 120 km/h pokonamy to maksymalnie w 2,5 godziny (przyjmując że cały czas ciśniemy na limicie i nie ma ruchu), przy aktualnym ograniczeniu jest to ok. 2 godziny 10 minut. I to mówimy o maksymalnej różnicy, a przecież nie da się jechać cały czas z tą samą prędkością. W rzeczywistości, przy obecnym natężeniu ruchu, prawdopodobnie nie zmieniłoby to nic. Oprócz tego, że jechałoby się przyjemniej, spokojniej, ciszej, bezpieczniej i przy mniejszym zużyciu paliwa.

Nie rozumiem, dlaczego karać kierowców ciężarówek

Kierowcy ciężarówek, którzy wyprzedzają inne ciężarówki – źli. Kierowcy osobówek, którzy wyprzedzają inne osobówki z tak samo małą różnicą prędkości – nie ma problemu. Przecież może się zdarzyć, że ktoś będzie jechał 127 km/h po prawym, a po lewym będzie wyprzedzać go inne auto jadące 129 km/h. Wtedy już wszystko jest świetnie i nikt nie planuje wprowadzić zakazu wyprzedzania także dla aut osobowych. Może też zdarzyć się, że kierowca auta osobowego zajedzie drogę innej osobówce i będzie wyprzedzał zbyt wolno – to też będzie nadal dozwolone. A może powinno się ustalić minimalny limit różnicy podczas wyprzedzania? Jeśli nie jesteś w stanie jechać o 10 km/h szybciej niż pojazd wyprzedzany, nie możesz rozpocząć manewru.

Tylko że tu i tak wszystko jest po…mieszane. Na drodze jednopasmowej wyprzedzanie to niebezpieczny manewr, który grozi zderzeniem czołowym. Na autostradzie ciężarówki wyprzedzające się nawet przez pół godziny z nikim się czołowo nie zderzą, co najwyżej za nimi zrobi się trochę kolejki. Dlatego nie ma żadnego powodu, żeby im tego zabraniać. Jeśli zaczynamy ustalać przepisy pod kątem tego, żeby królowie lewego pasa w swoich beemkach i octaviach mogli iść cały czas denkiem, to chyba ktoś się po drodze rozminął z rozumem.

Te kamery owszem, przydałyby się

Ale do czego innego: do wyławiania szaleńców, którzy siedzą innym na zderzaku i znacząco przekraczają dozwoloną prędkość. W tej postaci jestem jak najbardziej za.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać