Przegląd rynku

Przegląd rynku: nowy kabriolet na lato za rozsądne pieniądze

Przegląd rynku 03.07.2018 402 interakcje
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 03.07.2018

Przegląd rynku: nowy kabriolet na lato za rozsądne pieniądze

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk03.07.2018
402 interakcje Dołącz do dyskusji

Za oknem 14 stopni, a ja właśnie szukam w szafie grubego swetra. To idealna pora, by zacząć myśleć o kabriolecie. Jaki jest obecnie wybór na rynku?

Od dawna mówi się, że największym w Europie rynkiem dla samochodów ze zdejmowanym dachem wcale nie jest słoneczna Hiszpania, czy stylowe Włochy. Największymi fanami kabrioletów są mieszkańcy Wielkiej Brytanii. Trudno się dziwić. Deszcz siąpi tam niemal bez przerwy, więc jeżeli już w końcu nadejdzie jakiś dzień z ładną pogodą, należy go celebrować, jak najbardziej doniosłe święto. Jazda bez dachu jest jednym z najlepszych sposobów.

Wiosna była w Polsce piękna. Lato mamy póki co angielskie.

A więc to doskonała okazja, by kupić sobie kabriolet. Niestety, zakup takiego auta to nie jest bułka z masłem. Po pierwsze, trochę oczywistości: kabriolet jest niepraktyczny i kiepsko sprawdza się jako jedyne auto w domu, zwłaszcza jeżeli ma się rodzinę. Po drugie, dobre czasy na zakup nowego kabrio już się skończyły. Kilka-kilkanaście lat temu każdy szanujący się producent miał po kilka takich aut w ofercie – wystarczy przypomnieć takie modele, jak Peugeot 206 CC, VW Eos, czy Opel Tigra i Volvo C70. Dziś moda się skończyła, większości takich aut już się nie produkuje, a kabrio zostały głównie w ofertach drogich marek premium. Ale to nie znaczy, że nie można nic znaleźć. Zapraszam na krótki przegląd rynku takich modeli za rozsądną cenę.

Dwie najtańsze propozycje nie do końca zasługują na miano kabrio.

Kabriolet-fiat-500c

Teoretycznie najtańszy jest Fiat 500C, którego cennik rozpoczyna kwota 59 400 zł. Następny „w kolejce” jest Smart Fortwo Cabrio za 61 200 zł. Niestety, nie można uznać tych samochodów za pełnoprawne kabrio – mają stałą ramę dachu. Nawet po wciśnięciu odpowiedniego przycisku nie poczujemy wystarczająco wiele wiatru we włosach. To coś pomiędzy dużym szyberdachem a kabrio. Jeżeli ktoś koniecznie musi kupować nowy samochód tego typu, ale ma ograniczony budżet, oba te auta pewnie się sprawdzą. Ale to tylko półśrodki.

Zacznijmy więc „pełnoprawną” listę od najdroższego samochodu.

Audi A5 Cabriolet

Kabriolet-audi-a5

Niestety – takie mamy czasy, że spora część zestawienia „kabrioletów za rozsądną cenę” to samochody klasy premium. Nawet w przypadku Audi, gdy kilka lat temu klient na kabrio wszedł do salonu, mógł wydać mniej pieniędzy, niż teraz. W ofercie były otwarte wersje TT i A3, dziś najtańsze jest duże A5 Cabriolet. Kosztuje co najmniej 202 100 zł.

Jeżeli ktoś chce szydzić, że taki samochód ma na pewno pod maską jakiś mały silnik, źle trafił. Podstawowa jednostka to w tym przypadku całkiem rozsądne 2.0 TFSI o mocy 190 KM, zapewniające przyspieszenie do 100 km/h w 7,9 s. Za wspomnianą cenę ten silnik łączy się z ręczną skrzynią biegów. Wersja z „automatem” kosztuje od 211 600 zł. W standardzie m.in. reflektory ksenonowe, windszot (osłona przeciwwiatrowa) i 17-calowe alufelgi, ale za czujniki cofania trzeba już dopłacać. Tradycyjnie dla Audi, na dodatki można wydać majątek. Co ważne, A5 to samochód czteroosobowy, więc jest o wiele bardziej praktyczny, niż wielu tańszych konkurentów z tego rankingu. Choć warto pamiętać, że pasażerowie z tyłu przy otwartym dachu jadą jak za karę, niezależnie od samochodu.

Ford Mustang Convertible

Kabriolet-Ford-Mustang

Czy może być coś piękniejszego, niż słuchanie bulgotu wielkiej „fał-ósemki” podczas jazdy bez dachu? Tu zdania są podzielone, ale trzeba przyznać, że to na pewno wielka przyjemność. Tyle że najtańszy Mustang V8 kosztuje 212 300 zł, a więc nie łapię się do tego rankingu (inna sprawa, że może rzeczywiście lepiej dopłacić te 10 tysięcy do Audi?). Tym razem skupimy się na aucie z silnikiem 2.3 Ecoboost za 187 300 zł.

Przed liftingiem taki Mustang miał 317 KM, obecnie ma 290. Ale i tak trudno mu zarzucić ospałość. 100 km/h osiągane w 6 sekund to i tak najlepszy wynik w rankingu i taki, który wystarcza na pokonanie ze świateł zdecydowanej większości aut. Osobną kwestią jest to, czy Mustangowi wypada mieć pod maską tylko cztery cylindry. Można dyskutować o tym do rana, ale fakty są takie, że silnik 2.3 Ecoboost w Mustangu pali o wiele mniej, niż V8 i wbrew obawom niektórych, wcale się nie psuje (w przeciwieństwie do jednostki z Focusa RS).

Za 187 300 zł dostajemy już skórzaną tapicerkę, system dostępu bezkluczykowego, reflektory LED, czujniki i kamerę cofania i możliwość wyboru trybów jazdy. Warto poszaleć z kolorami.

Mercedes SLC

Kabriolet-mercedes-slc

SLC, czyli dawne SLK. Oto pierwszy roadster i pierwszy dwuosobowy model w zestawieniu. To dość zaskakujące, że właśnie taki, bardzo efektowny model jest najtańszym Mercedesem ze zdejmowanym dachem. Kosztuje od 155 400 zł.

Za taką cenę można stać się posiadaczem Mercedesa SLC 180. Jeżeli ktokolwiek jeszcze myśli, że obecnie te cyfry mają cokolwiek wspólnego z faktyczną pojemnością silnika, należy mu się słowo wyjaśnienia: tym razem mówimy o silniku 1.6 turbo o mocy 156 KM. Wydaje się, że to niewiele, ale jeśli określiłem zapewniający takie same osiągi (setka w 7,9 s) silnik z Audi A5 mianem „rozsądnego”, muszę być konsekwentny. Tu też nie jest źle.

W standardzie – sześciobiegowa ręczna skrzynia i – niestety – tylko halogenowe reflektory. Automat kosztuje 10 996 zł. Z ciekawszych opcji z bardzo długiej listy: system ogrzewania karku Airscarf (doskonały pomysł, wart każdej złotówki ze 2147 zł, które kosztuje), zegar analogowy na desce rozdzielczej (1152 zl), a także „dach panoramiczny z funkcją Magic Sky Control”, który sam się ściemnia. Kosztuje aż 11 624 zł, ale zapewne gdy ktoś się w nim zakocha, nie będzie sobie wyobrażał życia bez niego. Ja wolałbym te pieniądze przeznaczyć na dopłatę do mocniejszego silnika (SLC 200 o mocy 184 KM kosztuje od 176 700 zł), a na niebo patrzeć po prostu wtedy, gdy zdejmę dach.

BMW 2 Cabrio

Kabriolet-BMW-2-Cabrio-2

Jesteśmy blisko połowy stawki, więc auta robią się coraz tańsze – choć opisywanemu BMW daleko jeszcze do miana okazji. Pora jednak na pierwszy trzycylindrowy silnik w stawce. Model 218i (od 151 700 zł) ma 136 KM, 1.5 litra pojemności i… kiepskie maniery. Osiągi też trudno nazwać zachwycającymi. Kabriolety może i nie służą do szybkiej jazdy, ale 100 km/h w 9,4 s to naprawdę nic specjalnego.

Wyposażenie za bazową cenę jest niemal tak skromne, jak osiągi – brakuje czujników cofania, klimatyzacja jest manualna, nie ma też w standardzie odtwarzacza CD. Na osłodę – BMW 2 niezależnie od wersji doskonale się prowadzi, zapewnia dobrą pozycję za kierownicą i ma cztery pełnowymiarowe miejsca. Sugeruję jednak dopłacić 22 200 zł do wersji z czterycylindrowym, 184-konnym silnikiem 2.0. Dopłata wydaje się spora, ale zawiera się w niej też cena automatycznej skrzyni biegów. 218i bazowo ma ręczną przekładnie, a 220i już tylko automatyczną. Warto tyle dorzucić, by rzeczywiście poczuć choć trochę atmosfery premium.

Opel Cascada

Kabriolet-Opel-Cascada

Oto „niedobitek” po minionej już modzie na wszechobecne wersje kabrio popularnych aut kompaktowych. Kiedyś mieliśmy Megane CC, czy Focusa CC, dziś została Cascada. Choć „została” to chyba za dużo powiedziane. Mój znajomy kilka tygodni temu był w salonie i usłyszał, że nie można już zamawiać nowych egzemplarzy, ponieważ zakończono produkcję. Następcy zapewne nie będzie. A więc jeżeli ktoś z was myśli o Cascadzie, niech rzuca wszystko, co teraz robi, dopija kawę i pędzi do salonu po egzemplarz, który jeszcze został na placu.

Cenę bazową (117 200 zł) należy traktować w tym przypadku z przymrużeniem oka. Nie wiadomo, co dealerzy mają do zaoferowania, choć jednocześnie na oficjalnej stronie Opla ten model nadal jest wymieniony i można go nawet konfigurować.

Niestety, Cascada jest oparta na poprzedniej Astrze, słynącej z wielkiej masy własnej. To kabrio waży kosmiczne 1701 kg. Dlatego podstawowy silnik (1.4T 120 KM) jest tu skandalicznie za słaby. Również wersja 140 KM – droższa tylko o 3200 zł – to jeszcze za mało. Pozostaje odmiana 1.6T – albo o mocy 170 KM i z obowiązkową skrzynią automatyczną, albo o mocy 200 KM i z manualem. Cena jest podobna (130 750 zł i 131 750 zł).

Na plus – to jest naprawdę bardzo ładny samochód. I ostatni taki.

Fiat 124 Spider

Kabriolet-fiat-124-spider

Oto droższy z niemal bliźniaczych modeli Mazda MX-5/Fiat 124 Spider. Po co kupować Fiata, skoro można mieć Mazdę? Argumenty są dwa i oba są istotne. Pierwszy to styl: są tacy, którzy cenią sobie „włoski design” i nawet nie chcą patrzeć na MX-5. Kwestia gustu, ale Fiatowi nie da się odmówić urody i bardzo udanych nawiązań do klasycznego 124 Spider. Drugi to kwestia silnika: obie jednostki w Maździe są wolnossące, a w Fiacie można mieć tylko 140-konny silnik 1.4 turbo. Niektórzy po prostu wolą charakterystykę silnika z doładowaniem, no i cenią sobie możliwość relatywnie łatwego podnoszenia mocy.

Za równe 117 tysięcy złotych dostaniemy auto z materiałową tapicerką. Chętni na skórzaną muszą znaleźć dodatkowe 7 tysięcy na wersję Lusso, do której można też dokupić kilka ciekawych elementów (kamera cofania, reflektory LED, nagłośnienie Bose z głośnikami w zagłówkach). Ale może lepiej po prostu skupić się na wrażeniach z jazdy?

MINI Cooper Cabrio

Kabriolet-mini

Jeżeli ktoś ceni sobie styl retro, ale Fiat mu się nie podoba, albo po prostu musi mieć cztery miejsca w aucie – oto coś dla niego. MINI doskonale się prowadzi i dobrze wygląda, a bazowa wersja nie przeraża ceną. Mówimy o 106 tysiącach złotych.

Takie MINI ma pod maską ten sam, trzycylindrowy silnik 1.5T o mocy 136 KM, co w opisywanym wyżej BMW 218i. Przeciętne maniery i nieprzyjemny odgłos pozostają, ale osiągi są już trochę lepsze – od zera do 100 km/h MINI rozpędza się w 8,8 s.

Do bazowej ceny należy dodać przynajmniej pakiet Salt za 1588 zł. Dopiero wtedy MINI będzie miało m.in. komputer pokładowy czy reflektory przeciwmgielne. Jak to w tej marce (i w klasie premium w ogóle), gdy poszalejemy z opcjami możemy niemal podwoić cenę danego egzemplarza. Zalecam ostrożność – nadmiar gotówki lepiej przeznaczyć na mocniejszy i lepiej brzmiący silnik.

Mazda MX-5

Kabriolet-Mazda-MX5

Mazda MX-5 została najtańszym samochodem w naszym zestawieniu. Całkiem możliwe, że jest przy okazji najfajniejsza. Kosztuje 93 100 zł.

Ma wtedy pod maską silnik 1.5 o mocy 131 KM. Osiągi nie są złe (100 km/h w 8,3 s), a przede wszystkim – ten silnik podobno daje masę frajdy z jazdy za sprawą swojej wysokoobrotowej charakterystyki. Nie miałem okazji jeździć taką Mazdą, ale dwulitrowa MX-5 w wersji RF zachwyciła mnie prowadzeniem i poczuciem więzi z maszyną. Ten samochód przywołuje dobre wspomnienia na temat starej, dobrej motoryzacji, kiedy auta nie były przeładowane elektroniką. W środku nawet pachnie tak, jak przed laty pachniało w Mitsubishi Carismie mojego dziadka…

Oczywiście MX-5 nie jest samochodem dla każdego. W środku jest dość ciasno i nie ma schowków, bagażnik jest malutki, a w trasie powyżej 140 km/h można ogłuchnąć. Ale to naprawdę nie ma większego znaczenia. W kategorii „stosunek frajdy do ceny” Mazda nie ma sobie równych. Tylko nie kupujcie szarej – wystarczy, że niebo za oknem znowu jest szare. Chyba zaraz będzie padać…

Na koniec mała refleksja. Wiele osób kupuje sobie SUV-y po to, by wyglądać w nich jak człowiek sukcesu. Ale mało który taki samochód sprawi, że wygląda się równie „prestiżowo”, co nawet w najtańszym, kilkunastoletnim kabrio. Jadąc takim autem pokazuje się całemu światu: „mam gdzieś wasze normy, kupiłem sobie niepraktyczny wóz bez dachu, bo mogę i chcę, stać mnie!”. No i jazda bez dachu jest bardzo przyjemna, a jazda SUV-em… sami wiecie, że nie zawsze.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać