Samochody używane / Ciekawostki

Na sprzedaż jest Jeep Wrangler ostateczny. Pod maską – 1.9 TDI prosto z Volkswagena

Samochody używane / Ciekawostki 07.05.2020 150 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 07.05.2020

Na sprzedaż jest Jeep Wrangler ostateczny. Pod maską – 1.9 TDI prosto z Volkswagena

Piotr Szary
Piotr Szary07.05.2020
150 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeep Wrangler to lubiany i bardzo udany samochód terenowy. Niektórzy czują się jednak do niego zniechęceni z racji paliwożernych silników benzynowych. Na szczęście nie ma takiego auta, którego nie dawałoby się zepsuć poprawić silnikiem 1.9 TDI. 

To bardzo dobrze, że pierwsze dwie generacje Jeepa Wranglera nie były oferowane seryjnie z silnikami wysokoprężnymi. Bo gdyby były, to pod ich maski zapewne trafiłyby niesławne jednostki VM Motori stosowane m.in. w modelu Cherokee. Tak, to te z powodu których wszyscy okoliczni mechanicy na widok posiadacza takiego „cuda” w pośpiechu wywieszają kartki z informacjami o długotrwałym urlopie.

Jeep Wrangler diesel
fot. HPA1, BringaTrailer.com

Ale brak diesla to brak diesla. To nie rozwiązuje problemu skromnej palety silnikowej.

W 2. generacji Wranglera – TJ – stosowano w sumie 3 silniki, wszystkie benzynowe. Tyle tylko, że nie były one wszystkie jednocześnie w ofercie – przez cały okres produkcji (1996-2006) w gamie utrzymała się tylko rzędowa, 4-litrowa „szóstka” o mocy 177-193 KM. Do dziś jest to lubiany silnik (mocny i niezawodny), ale paliwo wciąga w tempie iście amerykańskim.

Poza 4.0 R6 stosowano także jednostki 4-cylindrowe. Do 2003 r. był to 120-konny motor 2.5, potem zastąpiono go silnikiem 2.4 z Chryslera PT Cruiser – takie auta osiągały 143 KM.

Nic dziwnego więc, że niektórzy modyfikują te auta, montując w nich diesle.

Są już nawet firmy, które specjalizują się w tego rodzaju konwersjach. Jedną z nich jest kanadyjska Coty Built. Wspominam o niej nieprzypadkowo, ponieważ Wrangler przerobiony przez Kanadyjczyków jest obecnie na sprzedaż na portalu BringaTrailer.com.

Jeep Wrangler diesel
fot. HPA1, BringaTrailer.com

Ten konkretny pojazd został wyprodukowany w 1997 r. i trafił do Kanady po tym, jak w 2007 r. uległ uszkodzeniu w Stanach Zjednoczonych. Przekładka silnika została przeprowadzona 3 lata później. Teraz w roli nowego serca sprawdza się motor 1.9 TDI BEW, który seryjnie montowano w niektórych Volkswagenach przeznaczonych na rynek amerykański (m.in. w Jetcie – znanej u nas jako Bora – oraz w New Beetle’u). W konfiguracji fabrycznej silnik ten osiągał moc 101 KM.

fot. HPA1, BringaTrailer.com

W ogłoszeniu nie jest co prawda wspomniane, jaką mocą może się pochwalić Jeep Wrangler TDI, ale zapewne jest ona nieco wyższa od seryjnej. Terenówka otrzymała m.in. nowy układ wydechowy (wliczając w to tzw. downpipe o niskich oporach przepływu spalin) z tzw. „kwasówki” i turbosprężarkę Garrett z rynku europejskiego.

Kolorystyka całkiem niezła, ale te przyciski na lewo od kolumny kierownicy są straszne. / fot. HPA1, BringaTrailer.com

Reszta to klasyka gatunku.

Za przeniesienie napędu na jedną lub obie osie (standardowe Dana 30 i Dana 35) odpowiada skrzynia biegów Aisin-Warner AX15. To fabryczna 5-biegowa skrzynia manualna; Jeep stosował ją w 6-cylindrowych Wranglerach. Do dyspozycji jest też przekładnia redukcyjna i elektronicznie sterowane dyferencjały Eatona.

Jeep Wrangler diesel
fot. HPA1, BringaTrailer.com

No ale DLACZEGO diesel?

Oszczędność paliwa nie przemawia do Was, bo „przecież jest LPG”? I na to Kanadyjczycy mają odpowiedź: 1.9 TDI okazuje się być o blisko 23 kg lżejsze od seryjnego silnika 4-cylindrowego. Jest to też silnik trwały i niezawodny, więc na tym polu nie traci się niczego. Inna rzecz, że nie do końca rozumiem, dlaczego Coty Built wspomina też o „bezwibracyjnej pracy” – tego oczekiwałbym raczej po seryjnych silnikach benzynowych, no ale może się nie znam.

Nie wątpię, że i w Polsce znalazłoby się jakieś podobne auto.

Ale nawet jeśli takowe mamy nad Wisłą, to nie zauważyłem by było na sprzedaż. Jeśli więc komuś taki pomysł na przeróbkę Jeepa się podoba, to ma w praktyce do dyspozycji albo samodzielny swap, albo oddanie pojazdu do zaufanego serwisu, albo sprowadzenie wozu z Kanady – co będzie opcją zapewne najdroższą, ale przy tym również najprostszą. No, może poza kwestiami formalnymi.

Do końca trwania licytacji pozostało 6 dni. Obecnie najwyższa oferta opiewa na 3 tys. dol., czyli nieco ponad 12,6 tys. zł. Ktoś chce zabrać takie stadko bocianów na bezdroża?

Nie wiadomo, co robi większe wrażenie na przechodniach: znaczek „TDI” czy informacja o wizycie w Moab w stanie Utah. Obstawiam to pierwsze. / fot. HPA1, BringaTrailer.com

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać