Wiadomości / Technologie

Jeden samochód elektryczny, dwie zajęte ładowarki. Powstał ostateczny niszczyciel zabawy przy ładowaniu

Wiadomości / Technologie 16.03.2023 1048 interakcji

Jeden samochód elektryczny, dwie zajęte ładowarki. Powstał ostateczny niszczyciel zabawy przy ładowaniu

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski16.03.2023
1048 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeden samochód i dwie zajęte ładowarki to najgorsza rzecz, jaką może ujrzeć kierowca samochodu elektrycznego, który chciałby uzupełnić energię. Jeżeli ten pomysł się przyjmie, to będzie to powszechny widok.

Nie raz i nie dwa w trakcie moich podróży samochodami elektrycznymi spotkałem się z sytuacją zajęcia ładowarki. Pal licho, jeżeli ktoś po prostu skończył się ładować i jakoś można było się dokleić na miejsce obok, tak żeby wystarczyło kabla. Najgorsze sytuacje to jednak te, w których ktoś parkuje jak ostatnia oferma i zajmuje dwa stanowiska.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Chris Kazmierczak (@blog.wheel.drive)

A gdy to jest Nissan Leaf albo hybryda plug-in taka jak Volkswagen Tiguan, wtedy wiesz, że lepiej szukać innej ładowarki, bo zanim one się naładują minie wieczność. Problem jest tak powszechny, że na mojej ulubionej patogrupce skupiającej kierowców samochodów elektrycznych praktycznie codziennie są posty, w których ludzie dzielą się swoimi smutnymi przygodami. Tymczasem niektórzy producenci się tym w ogóle nie przejmują, ba wręcz tworzą ostateczne maszyny do niszczenia psychiki kierowców. Powstał samochód, który zajmuje dwie ładowarki jednocześnie, bo może.

jeden samochód dwie zajęte ładowarki

Jeden samochód i dwie zajęte ładowarki – poznajcie BYD Denza D9

W krajach azjatyckich minivany nie zamierzają umrzeć, a skoro cieszą się taką popularnością, to grzech nie wprowadzić ich luksusowych wersji. Chiński gigant BYD wydzielił nawet submarkę Denza. Co ciekawe – sama marka pierwotnie była spółką join-venture z Mercedesem, później Mercedes odsprzedał BYD większość swoich udziałów, ale powrócił i maczał palce w tym, co widzimy poniżej.

Nazywa się Denza D9. Wygląda całkiem nieźle (o ile minivany mogą wyglądać nieźle), a do tego od samego patrzenia na tłuste wyposażenie można dostać miażdżycy.

Ten luksusowy minivan mierzy 5,25 m długości, pomieści 7 osób, z czego cztery mają naprawdę świetne warunki. Jest tutaj miejsce na typowy chiński przepych.

Nawet projektor się znalazł, żeby pasażerowie się nie nudzili podróżą.

Ale powód, dla którego wspominam o tym aucie, jest zupełnie inny. Denza D9 ma 620 km zasięgu oraz baterię o pojemności 103 kWh, którą można naładować z mocą do 166 kW. Tylko problemem w Chinach jest to, że mało która ładowarka faktycznie oferuje taką moc, według danych ponad 70 proc. ma moc mniejszą niż 150 kW. To zupełnie jak w Polsce, bo tutaj u nas można się doktoryzować z mocy ładowania, krzywych tego procesu, a i tak będzie się zaskoczonym, gdy przyjedzie się na stację ładowania. Sam niejednokrotnie analizowałem, jak to jest możliwe, że faktyczna moc ładowania tak bardzo różni się od deklarowanej. Chińczycy postanowili obejść problem w dość nietypowy sposób.

jeden samochód dwie zajęte ładowarki

Jeżeli jedna ładowarka jest zbyt wolna, to użyj dwóch

Auto ma dwa porty do ładowania, co nie jest specjalnie odkrywcze, bo np. wiele modeli Audi ma tak, czy nawet testowany przeze mnie Porsche Taycan Turbo S Sport Turismo, za którym do tej pory tęsknię. Europejskie modele mają jednak po obu stronach różne porty ładowania (np. szybki CCS z jednej strony i wolniejszy Type 2 z drugiej) i nie da się ich używać jednocześnie. A taka Denza D9 nie dość, że ma dwa porty ładowania – oba CCS, to dodatkowo oprogramowanie auta pozwala ładować się z dwóch ładowarek jednocześnie. Tym samym można zaparkować na dwóch miejscach i ładować się jakby jutra nie było i nie istnieli inni kierowcy. To pierwszy samochód osobowy, który wykorzystuje taką technologię i coś mi mówi, że nie ostatni. W uzupełnianiu energii kluczowy jest czas, a jest on mocno uzależniony od mocy ładowania.

Rozwiązanie BYD dobrze radzi sobie z wadami ładowarek. Obawiam się jednak tego, że może to wywołać zamieszki pod ładowarkami. Z drugiej strony jest to doskonała manifestacja statusu – korzystam z dwóch ładowarek jednocześnie, bo mnie stać. Zacznę oglądać chińskie wiadomości, bo może być ciekawie.

Czytaj również:

Zanim kupisz samochód elektryczny, przejedź się nim zimą. Wpis spod ładowarki

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać