Wiadomości

Nowy bat na kierowców: będą kary za jazdę na zderzaku

Wiadomości 10.09.2018 247 interakcji
Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz 10.09.2018

Nowy bat na kierowców: będą kary za jazdę na zderzaku

Marta Daszkiewicz
Marta Daszkiewicz10.09.2018
247 interakcji Dołącz do dyskusji

Jazda tuż za samochodem poprzedzającym to jeden z głównych grzechów polskich kierowców. Już wkrótce takie zachowanie może skończyć się mandatem. Rząd planuje nowe kary za trzymanie się na zderzaku.

Jak donosi Dziennika Gazeta Prawna, zmiany w przepisach mogą zacząć obowiązywać już w przyszłym roku. Przedstawiciele Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KRBRD), działającej przy Ministerstwie Infrastruktury, twierdzą, że prace postępują.

O samych planach słychać już od dawna.

Powodem są zatrważające statystyki wypadków spowodowanych przez trzymanie się na zderzaku. W 2016 r. na autostradach doszło z tego powodu do 83 wypadków, rok później było ich 112. Zginęło 11 osób, a 184 zostały ranne. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku na autostradach doszło już natomiast do 193 wypadków, w których zginęły 22 osoby.

Jesteśmy w trakcie realizacji. Na tym etapie dokonywany jest przegląd obowiązujących regulacji prawnych dotyczących tej tematyki m.in. w krajach członkowskich Unii Europejskiej – potwierdza sekretariat KRBRD.

Wioski i rekomendacje z tych analiz mają posłużyć jako wskazówki do wprowadzenia zmian w przepisach. Dopiero wtedy dowiemy się, jakie odległości mają być usankcjonowane oraz jakie będą kary za łamanie nowego przepisu.

Jak jest w tej chwili?

Obecnie polskie prawo o ruchu drogowym mówi jedynie, że kierowca ma zachować bezpieczny odstęp, ale nie precyzuje go zbyt dokładnie. Regulacje odnoszą się tylko do sytuacji w tunelu o długości powyżej 500 m w terenie niezabudowanym. Tam odstępy między autami nie mogą być mniejsze niż 50–80 m, a nieprzestrzeganie tego przepisu może skończyć się mandatem w wysokości 100 zł.

Przepisy dotyczące zachowania określonego odstępu funkcjonują już m.in. w Niemczech i we Francji. Tam na drogach szybkiego ruchu należy zachować odstęp wynoszący tyle metrów, ile wynosi połowa prędkości.

Pytanie tylko, czy da się to wyegzekwować?

Dość sceptyczny w kwestii egzekwowania nowych przepisów jest dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. To ten sam kontrowersyjny ekspert, który tłumaczył, że transport nie jest potrzebą biologiczną, a jego pomysłem na pozbycie się korków są dzielnice, w których znajduje się wszystko. Bo skoro żłobek, szkoła, sklepy i biura są w jednym miejscu, to przecież nie trzeba przemieszczać się autem. Problem rozwiązany!

Bez skutecznej egzekucji nowych przepisów może się okazać, że w praktyce będą one martwe. W większości krajów europejskich kwestia odległości między pojazdami jest uregulowana, ale wszędzie pojawia się problem z jej egzekucją. Brakuje bowiem specjalistycznego sprzętu, który mierzyłby odstępy pomiędzy autami i nagrywał sytuację na drodze – twierdzi Beim.

Tymczasem polska policja już w tej chwili dysponuje odpowiednimi miernikami, które pozwalają precyzyjnie obliczyć odstęp między poruszającymi się samochodami.

Gorzej mają kierowcy, którzy wciąż będą skazani na własny wzrok. Pod warunkiem, że kary za trzymanie się na zderzaku wejdą w życie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać