Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Nie zawsze musisz jechać po „drodze rowerowej”. Te dwa znaki możesz zignorować

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 16.08.2022 31 interakcji

Nie zawsze musisz jechać po „drodze rowerowej”. Te dwa znaki możesz zignorować

Piotr Barycki
Piotr Barycki16.08.2022
31 interakcji Dołącz do dyskusji

Witajcie w rowerowej sekcji Autobloga. Jazda drogą dla rowerów albo pasem dla rowerów jest co do zasady obowiązkowa zawsze i wszędzie. Ale nie wszystko, co wydaje się drogą dla rowerów, jest nią w rzeczywistości. Są też zresztą wyjątki, kiedy wszystko się zgadza, ale po drodze dla rowerów jechać nie trzeba. 

Jakie to sytuacje i znaki, kiedy można jechać teoretycznie niezgodnie z przepisami?

Znak poziomy P-23 i… nic więcej

Jeśli mowa o drogach rowerowych wyznaczonych poza jezdnią*, to ten znak sam w sobie oznacza… nic. Tyle, że ktoś miał ochotę z jakiegoś powodu narysować na chodniku rower.

Żeby znak ten miał jakąś wartość, wcześniej musi być postawiony znak pionowy C-13. Wtedy P-23 pełni dodatkową funkcję informacyjną, przypominającą nam, że jedziemy drogą dla rowerów. Identycznie jest w przypadku tzw. ciągów pieszo-rowerowych.

* Na jezdni, w przypadku wyznaczenia pasa ruchu dla rowerów, nie jest wymagane oznakowanie pionowe.

I tutaj jest miejsce na dwie małe pułapki i jedną solidną wtopę.

Mała pułapka numer jeden – oznakowanie pionowe drogi dla rowerów albo tzw. ciągu pieszo-rowerowego powinno być powtarzane co skrzyżowanie. Jeśli nie jest, a kontynuowane jest tylko oznakowanie poziome z wykorzystaniem znaku P-23, to nie jest to już w żadnym razie miejsce do jazdy rowerem, a pobazgrany chodnik.

Nakaz wyrażony znakiem C-13 obowiązuje do odwołania albo do:

1) miejsca umieszczenia znaku B-1, B-9, C-16, D-40,
2) najbliższego skrzyżowania.

Czyli, jeśli trzymać się bardzo dokładnie przepisów – jeśli pojawia się skrzyżowanie i dalej nie ma odpowiedniego znaku pionowego, to musimy się liczyć z mandatem za kontynuowanie jazdy tą drogą – nawet jeśli kolor nawierzchni czy obrazki rowerków sugerują, że tędy powinniśmy jechać. Nie, to jest chodnik, a za jazdę chodnikiem można otrzymać w większości przypadków mandat.

Pułapka numer dwa – nie każde skrzyżowanie jest skrzyżowaniem w myśl przepisów. „Skrzyżowanie” z drogą wewnętrzną nie jest według PoRD skrzyżowaniem, a więc nie odwołuje żadnych znaków i nie wymusza ponownego postawienia np. wspomnianego C-13.

Wtopę zaliczają natomiast najczęściej służby miejskie.

Oraz zatrudnione przez miasto np. ekipy remontowe czy budowlane. W sytuacji, kiedy koniecznie jest zamknięcie drogi dla rowerów, najczęściej stosowanym rozwiązaniem jest… przekreślenie poziomego znaku P-23.

Problem tylko w tym, że przy wciąż stojącym znaku P-13, takie działanie nie zmienia kompletnie nic w kwestii tego, jakim elementem infrastruktury jest ten kawałek asfaltu czy kostki. W rezultacie powstają taki kosmiczne kombinacje:

jazda drogą dla rowerów

Niby nie ma drogi rowerowej (przekreślony znak w po prawej stronie), ale jednak jest (wcześniej cały czas znajduje się C-13), pomimo tego wyznaczono tymczasowe przejście dla pieszych na tej DDR (oczywiście nieważne), utworzono tzw. ciąg pieszo-rowerowy zaczynający się długim odcinkiem chodnika i na koniec zaparkowano na DDR samochody. Nie wiem, czy będzie łatwo o bardziej polskie zdjęcie.

Przypadek drugi – tzw. sierżant rowerowy.

jazda drogą dla rowerów

Czyli znak poziomy P-27, albo po prostu rower z podwójnym daszkiem. Co dokładnie nakazuje rowerzyście?

Nic.

Jego zadanie jest czysto informacyjne – kierowców samochodów informuje o tym, że mogą się w tym miejscu pojawić rowerzyści, rowerzystów z kolei informuje o tym, że tą drogą można albo warto z jakiegoś powodu jechać. Przykładowo może być tak oznaczony jezdniowy łącznik między dwoma fragmentami drogi dla rowerów. W żadnym wypadku P-27 nie oznacza osobnego pasa dla rowerów i można go sobie (ten znak) rozjeżdżać kołami do woli.

Są jednak sytuacje, w których P-27 może trochę namieszać, przynajmniej z perspektywy kierowcy samochodu, który zobaczy drogę rowerową albo pas ruchu dla rowerów po jednej stronie i rowerzystę jadącego jezdnią. Łamie przepisy? Niekoniecznie.

jazda drogą dla rowerów

Przykładowo – na powyższym zdjęciu mamy właśnie do czynienia z konstrukcją składającą się z pasa ruchu dla rowerów wytyczonego na jezdni oraz – po przeciwnej stronie – sierżanta rowerowego. Dlaczego? Bo pas ruchu dla rowerów jest jednokierunkowy, na podobne rozwiązanie po drugiej stronie zabrakło miejsca, więc zamiast tego jest tylko sugestia, że tędy należy jechać.

Przy czym przeważnie P-27 malowane są i tak przy prawej krawędzi jezdni, więc nie ma miejsca na debatę z nimi. Chyba że są namalowane jakoś inaczej – i tak nie trzeba się jakoś przesadnie trzymać.

Jest oczywiście jeszcze jeden przypadek.

Czyli taki, kiedy droga albo pas dla rowerów nie biegną w tym kierunku, w którym jedziemy albo planujemy skręcić. Ale akurat ta część prawa jest tak dziurawa i tak niekorzystnie interpretowana (chyba że po długich bataliach sądowych), że… to materiał na osobny artykuł. I na zmiany w przepisach, ale pewnie tego się nie doczekamy, a zamiast tego rzucony zostanie ku nam jakiś kolejny bubel.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać