Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej – co za to grozi? Zazwyczaj niewiele, choć nie zawsze

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 05.12.2021 205 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 05.12.2021

Jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej – co za to grozi? Zazwyczaj niewiele, choć nie zawsze

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk05.12.2021
205 interakcji Dołącz do dyskusji

Widok samochodów – zwykle sportowych – bez przedniej tablicy rejestracyjnej nie jest rzadkością. Czy za taką jazdę coś grozi? I jakie doświadczenia z policją mają ci, którzy tak robią?

Wcale nie trzeba długo jeździć po mieście, by spotkać auto poruszające się bez przedniej tablicy rejestracyjnej. Czasami tego typu sytuacja to przypadek – ot, ktoś przejeżdżał przez kałużę i woda zmyła mu „blachę”, ewentualnie manewrował na parkingu, dotknął zderzakiem o murek, rejestracja spadła, a on tego nie zauważył i pojechał dalej. Czasami.

Dziwnym trafem, takie „przypadki” często trafiają się posiadaczom aut sportowych i stuningowanych

W tym przypadku, jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej jest po prostu kwestią wyboru. Właściciele uznają, że wóz bez „blachy” lepiej wygląda. Można uznać, że często mają rację. Polskie tablice nie są piękne, ale może nie muszą, skoro spełniają swoją funkcję.

Ustawodawców niespecjalnie interesuje uroda tablic. Przepisy mówią jasno: „Właściciel pojazdu umieszcza na pojeździe tablice rejestracyjne z przodu i z tyłu w miejscach konstrukcyjnie do tego przeznaczonych, z wyjątkiem przyczep, ciągników rolniczych, motocykli i motorowerów, na których tablicę umieszcza się tylko z tyłu.” – tak brzmi art. 35 ust. 1 rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 11 grudnia 2017 r. w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów oraz wymagań dla tablic rejestracyjnych.

jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej

Wielu kierowców stosuje pewną wymówkę

„Ale mój samochód nie ma miejsc konstrukcyjnie przeznaczonych do montażu tablicy” – mówią, wskazując na zderzak, często przez nich samych odpowiednio – „na gładko” – przerobiony. Ustawodawca nie daje się nabrać na tego typu zabiegi.

„Jeżeli pojazd nie posiada specjalnego miejsca do umocowania tablic rejestracyjnych, to przednią i tylną tablicę rejestracyjną umieszcza się w środku szerokości pojazdu, a gdyby to utrudniało jego eksploatowanie lub ograniczało widoczność tablicy rejestracyjnej – po lewej stronie pojazdu.” – to z kolei art. 35 ust. 7 rozporządzenia Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 11 grudnia 2017 r. w sprawie rejestracji i oznaczania pojazdów oraz wymagań dla tablic rejestracyjnych.

Czyli tablicę trzeba jakoś zamocować. Nie wystarczy wożenie jej za szybą. Nigdy zresztą nie rozumiałem tej metody. Wcale nie jest estetyczna, a wożenie za szybą sporej, spadającej przy przyspieszaniu z kokpitu blachy nie jest wygodne.

Z czym wiąże się jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej?

W przepisach przewidziano za takie wykroczenie 200-złotowy mandat. To nie koniec konsekwencji. Jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej wiąże się też z zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i brakiem możliwości kontynuowania jazdy. Teoretycznie, jeśli nie ma się możliwości zamontowania tablicy na miejscu, trzeba dzwonić po lawetę.

jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej

Jak jest naprawdę? Zapytałem o to dwóch kierowców, którym zdarza się jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej. Z oczywistych względów wolą zachować anonimowość.

„To wszystko bardzo zależy od policjanta. Za pierwszym razem nie byli w stanie udowodnić mi, że to ja prowadziłem, ale powiedzieli, że gdy tylko ruszę się o metr, to zabierają mi dowód. Rzeczywiście – czekali obok mnie przez cztery godziny i patrzyli, czy nigdzie nie jadę. Za drugim razem pogadałem i puścili mnie bez problemu dalej bez tablic” – opowiada mój rozmówca.

Drugi dodaje, że – choć tablic nie ma na żadnym ze swoich dwóch samochodów – sam brak „blach” nigdy nie był bezpośrednim powodem kontroli. Temat pojawiał się za każdym razem przy okazji zatrzymania z powodu przekroczenia prędkości. Tutaj też obyło się bez mandatu. Policjanci kazali przytwierdzić tablicę na miejscu. Gdy mojemu rozmówcy kiepsko się to udało i tablica mogła odpaść, policjant machnął ręką i kazał po prostu jechać.

jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej

Być może w temacie coś się zmienia

„Ostatnio zaczęli się czepiać bardziej, na przykład na Placu Trzech Krzyży” – opowiada mój pierwszy rozmówca. Plac Trzech Krzyży to znajdujące się w śródmieściu Warszawy ulubione miejsce właścicieli drogich aut, pełne modnych knajpek i drogich sklepów. „Zawijają supersamochody i cieszą się, gdy właściciele Lamborghini czy Ferrari musi klęczeć i kombinować”.

jazda bez przedniej tablicy rejestracyjnej

Niewykluczone, że nie tylko funkcjonariusze uśmiechają się wtedy pod nosem. Jak widać na zdjęciach w artykule, chętnych na jazdę bez tablic nie brakuje. Czy to już nowa moda? Dodam tylko od siebie, że trochę jej nie rozumiem. Nie jestem miłośnikiem zbyt częstych kontaktów z policją, nie lubię wspomnianego „kombinowania” (o klęczeniu nie wspominając) i nie miałbym ochoty na tłumaczenie się i liczenie na łaskę. Podobno dla urody (w tym wypadku samochodowej) trzeba cierpieć, ale chyba to nie jest najlepszy sposób. Na pewno nielegalny.

PS Na zdjęciu z fotoradaru i tak można odczytać numery z (jeszcze) obowiązkowej naklejki na szybie.

Zdjęcia: Wojciech Galeński

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać