Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Zgubiłeś bilecik na autostradę? Nie rób tak, jak ten Francuz

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 14.07.2022 19 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 14.07.2022

Zgubiłeś bilecik na autostradę? Nie rób tak, jak ten Francuz

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk14.07.2022
19 interakcji Dołącz do dyskusji

58-letni kierowca wpadł w panikę po zgubieniu biletu przy bramkach. Zamiast po prostu zadzwonić na infolinię, zawrócił. Jazda autostradą pod prąd skończyła się dopiero po 10 kilometrach.

Zgubienie biletu, który pobrało się przy wjeździe na autostradę, to mój mały koszmar. Co prawda nie jest to sytuacja bez wyjścia – bo albo da się go znaleźć w aucie (przecież gdzieś musi być, raczej nie dostał skrzydeł i nie wyfrunął w trakcie jazdy), albo można po prostu zawiadomić panią w okienku i w najgorszym wypadku zapłacić za przejazd całym odcinkiem autostrady, niezależnie w którym momencie się na nią wjechało. Zdarza się, nikt nie będzie nas za to kamienował. Problem jest inny – cała procedura trochę trwa, a kierowcy z tyłu się niecierpliwią i trąbią. To stresujące.

Zgubienie biletu na autostradę niektórych doprowadza do paniki

Tak stało się z pewnym 58-letnim Francuzem. Na tyle mocno bał się trąbiących kierowców, że… na pewno sprowokował co najmniej kilkaset trąbnięć w swoim kierunku. Jak tego dokonał? Jak tłumaczył potem policji, gdy uświadomił sobie, że zgubił bilet, tuż przed bramkami w Górnej Sabaudii zawrócił. Nie, nie było tam specjalnie zaprojektowanego do tego miejsca. Po prostu zaczął jechać pod prąd.

Rzekomo chciał wrócić do poprzednich bramek i pobrać tam druczek. Doskonały pomysł! Z tej okazji przypomniał mi się dowcip. Człowiek jedzie autostradą i słyszy w radiu „Uwaga, uwaga, trasą A54 porusza się jakiś wariat, jedzie pod prąd!”. Gość rozgląda się i mówi do siebie: „Jaki jeden wariat? Są ich tysiące!”.

Ale jazda autostradą pod prąd wcale nie jest zabawna

jazda pod prąd na autostradzie znak niemcy

O ile zgubienie biletu to mój mały koszmar, o tyle spotkanie na autostradzie kogoś, kto gna pod prąd, to już koszmar gigantyczny. To śmiertelnie niebezpieczne. Mogłoby się wydawać, że jazda autostradą pod prąd nie powinna przydarzyć się nikomu, bo oznakowanie jest zwykle dobre i trzeba się postarać, by pojechać źle. Niestety, statystyki wypadków mówią co innego.

58-letni Francuz od zgubionego biletu na szczęście nie spowodował wypadku. Być może prędzej czy później by się to stało, ale na szczęście informacje o szaleńcu szybko dotarły do służb, które zamknęły tunel Vuache na jego trasie. Tam dokonano zatrzymania. Francuskie media piszą wręcz o „aresztowaniu”. Kierowca zdołał pokonać w ten sposób dziesięć kilometrów. Po zatrzymaniu przebadano go na obecność alkoholu i narkotyków w organizmie. Był trzeźwy.

Jazda autostradą pod prąd powinna być surowo karana

Moim zdaniem, jeśli ktoś celowo wjeżdża na jezdnię w złym kierunku – jak tutaj – nie powinien mieć prawa jazdy. W przypadku tych, którzy robią to z nieuwagi, sytuacja wygląda podobnie. Za kółkiem trzeba zachować przytomność umysłu, a kto tego nie robi i powoduje śmiertelne zagrożenie, niech idzie na przystanek.

Co stanie się z Francuzem, który nie tylko nie potrafi upilnować biletu, ale i panikuje? O tym w listopadzie zadecyduje sąd. Raczej nie będzie litościwy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać