Lokowanie produktu

Odłóż telefon i ciesz się jazdą, czyli jak nauczyć się odpowiedzialności za kierownicą

Lokowanie produktu 16.08.2019 175 interakcji

Odłóż telefon i ciesz się jazdą, czyli jak nauczyć się odpowiedzialności za kierownicą

Piotr Barycki
Piotr Barycki16.08.2019
175 interakcji Dołącz do dyskusji

12 procent – ta wartość na pierwszy rzut oka nie wygląda przerażająco. Dopóki nie uświadomimy sobie, że to odsetek kierowców, którzy przyznają się do tego, że często lub bardzo często czytają na telefonie SMS-y w trakcie prowadzenia samochodu.

12 proc. nadal nie brzmi strasznie? To teraz zwizualizujmy te dane, przenosząc je na drogę. W najgorszym możliwym scenariuszu mniej więcej co 8 samochód, który jedzie za nami, przed nami, albo z naprzeciwka, jest pod kontrolą osoby, która akurat w tej chwili może nie wiedzieć, co dzieje się wokół niej. Jest zapatrzona w ekran swojego telefonu i zanim będzie w stanie zareagować w kryzysowej sytuacji, minie kilka długich sekund. Sekund, które mogą być warte czyjeś życie.

Nie doprecyzowano wprawdzie, co dokładnie oznaczało w badaniu „często” oraz „bardzo często”, ale zwróćmy uwagę na fakt, że w ankietach ludzie niezbyt chętnie przyznają się do swoich słabości i wykroczeń. Możemy więc założyć, że tych rozpędzonych aut, właściwie pozbawionych kierowcy, może być dużo, dużo więcej, niż mogłoby wynikać z badań.

Kolejne statystyki są jeszcze bardziej przerażające.

Według badań wykonanych przez Santander Bank Polska*, co 14 kierowca nie tylko czyta wiadomości w trakcie prowadzenia samochodu, ale i na nie odpisuje. Co 8 rozmawia przez telefon bez zestawu głośnomówiącego, a co 16 – przegląda media społecznościowe.

I znów – te dane są prawdopodobnie bardzo zaniżone. Na to, jak bardzo, mogą wskazywać dane ITS, zgodnie z którymi nawet 25 proc. wypadków w Polsce jest spowodowanych przez to, że kierowca zamiast na drogę, patrzył w niewielki ekran telefonu.

Biorąc pod uwagę gigantyczną popularność smartfonów i nasze rosnące przywiązanie do nich, może być tylko gorzej. Chyba że postaramy się jak najszybciej coś zmienić.

Jak można z tym walczyć? Krok pierwszy: edukacja

Można oczywiście starać się wszystko uregulować prawnie – i większość kwestii została odpowiednio uregulowana – ale same zakazy nie wyeliminują całkowicie żadnego problemu. Konieczne jest uświadomienie kierowców, jak należy jeździć odpowiedzialnie. I sprawienie, żeby odpowiedzialna jazda wydawała się… modna.

Tak właśnie do problemu podszedł Santander Bank Polska, realizując kampanię #SMARTOFF i prowadząc edukacyjny projekt „Jak Jeździsz”, która zresztą słusznie otrzymała nagrodę w konkursie European Excellence Awards 2018. W ciągu czterech lat od startu akcji stronę na Facebooku zaczęło obserwować ponad 121 tys. osób, a publikowane wpisy trafiły do kolejnych setek tysięcy albo nawet milionów.

Gdzie tkwi sekret?

To już ostatnie wyzwanie #smartoff. Przed podróżą wyślij znajomym wiadomość, że prowadząc jesteś offline, a na wszystkie…

Opublikowany przez Jak Jeździsz Piątek, 26 lipca 2019

Na „Jak Jeździsz” nie znajdziemy typowych dla tego typu akcji materiałów. Nie ma ostrzeżeń, drastycznych zdjęć czy przerażających historii. Nie ma edukacji przez strach.

Zamiast tego są… chociażby konkursy, które – sądząc po komentarzach – przynoszą świetne efekty, bo zmuszają do myślenia, a nie tylko karmią nas zakazami i nakazami. Są porady, które pomogą nam jeździć odpowiedzialne (niektóre są naprawdę świetne), a także informacje, które mogą przydać się każdemu kierowcy. Czyli treści, po które zawsze warto wpaść, nawet jeśli wydaje nam się, że wszystko już wiemy.

Przyznam, że choć sam żyłem w przekonaniu, że jeżdżę odpowiedzialnie, złapałem się na tym, że przewijam i czytam kolejne wpisy, uświadamiając sobie, że jednak kilka rzeczy mógłbym poprawić. I pewnie każdy z nas mógłby w swoim zachowaniu na drodze poprawić co najmniej kilka drobnostek.

W moim przypadku profil „Jak Jeździsz” trafił więc nie tylko na listę polubionych, ale też i do sekcji obserwowanych. I na pewno nikomu nie zaszkodzi, jeśli zrobi to samo.

Nikomu też nie zaszkodzi zapoznanie się przy okazji z naszymi pomysłami na oderwanie się od smartfona.

Przy czym większość z nich jest przetestowana na redaktorach Autobloga i Spider’s Web – i jak najbardziej działają.

Aktywuj w telefonie tryb jazdy

Funkcja ta jest dostępna w iOS i w wybranych smartfonach z Androidem. Jej zadanie jest proste – po rozpoznaniu, że znajdujemy się w samochodzie, telefon automatycznie wyciszy większość zdefiniowanych przez nas powiadomień. Nie będziemy więc – aż do momentu opuszczenia auta, rozpraszani np. wiadomościami z WhatsAppa czy Messengera. Z kolei jeśli ktoś uzna, że ma pilną sprawę i zadzwoni do nas – telefon zareaguje normalnie.

Taki tryb spisuje się idealnie w połączeniu z samochodowym zestawem głośnomówiącym. Po połączeniu z nim telefon automatycznie włącza tryb jazdy, nie zawracając nam głowy mniej ważnymi powiadomieniami. Te możemy zawsze sprawdzić po wyjściu z auta albo poprosić o ich sprawdzenie pasażera.

Jeśli nie masz zestawu głośnomówiącego – kup go

Mój pierwszy (i drugi) samochód nie miał fabrycznie wbudowanego zestawu głośnomówiącego, więc za całkiem spore pieniądze – to było lata temu – dokupiłem ten element.

Dziś zakup zestawu głośnomówiącego nie jest już wielkim wydatkiem. Najtańsze urządzenia tego typu kosztują kilkadziesiąt złotych i można je nawet podłączyć do samochodowego stereo, żeby w ten sposób nie tylko rozmawiać, ale też i słuchać muzyki np. ze Spotify.

Podwójne zwycięstwo.

Nie chcesz, żeby ktoś słyszał całą rozmowę? Kup zestaw słuchawkowy (albo i nie kupuj)

Zestaw słuchawkowy jest już wprawdzie trochę reliktem minionych czasów, ale tym lepiej – za grosze można kupić sprawny, nowy sprzęt.

Przy czym wcale nie trzeba wydawać dodatkowych pieniędzy. Wiele bezprzewodowych słuchawek ma funkcję pojedynczego działania, w ramach której wyciągamy z pokrowca tylko jedną z nich, zamieniając je… tak, w zestaw głośnomówiący. Proste!

Skorzystaj z wbudowanego trybu głośnomówiącego

Kiedyś mało który telefon był wyposażony w taką funkcję – dziś ma ją prawie każdy. Dlaczego więc pisać o czymś, co jest oczywiste?

Bo sam ostatnio przypadkiem (uszkodzony zestaw Bluetooth) przekonałem się, że wbudowany tryb głośnomówiący w moim telefonie spisuje się lepiej niż zestaw głośnomówiący samochodu. Jakość dźwięku jest wyższa, a rozmówca słyszy mnie lepiej.

Brak zestawu głośnomówiącego w samochodzie nie jest więc żadnym powodem do tego, żeby trzymać telefon w ręce podczas jazdy. Wykorzystajmy ten raz potencjał i zaawansowanie smartfonów do czegoś dobrego.

Zaprzyjaźnij się z cyfrowym asystentem (albo wybieraniem głosowym)

Tak, Asystent Google jest w Polsce od niedawna, a Siri wciąż nie rozumie języka polskiego, ale to dalej nie powód, żeby nie korzystać z nich w trakcie jazdy. Sam na przykład uruchamiam głosowo za pomocą Siri niektóre sprzęty domowe, kiedy wiem, że niedługo będę w domu i chciałbym, żeby działały, kiedy wrócę.

Wcale jednak nie trzeba wykorzystywać asystentów głosowych do aż takich zadań. Można ich poprosić – i to nie za pomocą sztywnych komend, a jak w normalnej rozmowie – o to, żeby np. napisali do kogoś maila, SMS-a, zadzwonili albo sprawdzili pogodę na jutro. Albo nasz kalendarz. Albo dodali nową pozycję na liście zakupów.

Polecam – nie tylko bezpieczniejsze niż chwytanie za telefon w trakcie jazdy, ale też dużo zabawniejsze.

Wrzuć telefon do schowka

Pierwsza rzecz, którą robię po wejściu do samochodu, mimo że poza nim mam smartfona cały czas przylepionego do ręki. Otwieram schowek, podłączam telefon do ładowarki, zamykam schowek. Dopiero później uruchamiam silnik.

Jeśli ktoś potrzebuje ode mnie czegoś naprawdę pilnie – odbiorę od niego połączenie na zestawie głośnomówiącym. Jeśli coś nie jest pilne i spływają do mnie SMS-y, maile i WhatsAppy – odpiszę na nie po zakończeniu podróży.

A dlaczego nie kłaść go gdzieś bliżej? Bo telefon pod ręką zawsze kusi – przynajmniej mnie. Jeśli natomiast jest zamknięty w schowku (i to tym przed pasażerem), to wiem, że i tak nie ma co próbować po niego sięgnąć.

Dodatkowy bonus? Zawsze po zatrzymaniu wyciągam ze schowka telefon naładowany i w pełni gotowy, żeby uleczyć moje FOMO.

A jakie wy macie pomysły na to, jak jeździć bezpiecznie i odpowiedzialnie?

 

*Badanie polskich kierowców (4P research mix dla Santander Bank Polska)
Populacja: Polacy w wieku 18-70 l., aktywni kierowcy (z wykluczeniem kierowców zawodowych); próba kwotowa ogólnopolska, reprezentatywna dla populacji (N=613);  badanie metodą CAWI; realizacja 27 lutego – 7 marca 2018 r.

Materiał powstał we współpracy z Santander Bank Polska

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać