Historia / Klasyki

Jaguar XJ kończy pół wieku: oto jego historia

Historia / Klasyki 26.04.2018 649 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 26.04.2018

Jaguar XJ kończy pół wieku: oto jego historia

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk26.04.2018
649 interakcji Dołącz do dyskusji

Jaguar XJ zawsze był trochę inny, niż konkurenci. Ulubieniec artystów i arystokratów kończy w tym roku 50 lat. Z tej okazji przypominamy jego historię i próbujemy przewidzieć, co będzie dalej.

W latach 60. gamę sedanów Jaguara można było określić słowem „bałagan”. Po wejściu do salonu klienci widzieli model Mark 2, obok stał S Type, a dalej ustawiano 420. Na szczycie gamy stał Mark X. Majętni klienci mogli wybrać jeszcze model 420 G. Tak szeroka gama aut, które były w gruncie rzeczy dość podobne do siebie, nie miała na dłuższą metę sensu. W końcu ktoś pomyślał, by zamiast tego wprowadzić jeden, flagowy samochód.

Litery XJ początkowo były skrótem od „eXperimental Jaguar”.

Projekt pod taką nazwą najpierw powstał jako prototyp następcy E-Type’a. Miał rywalizować na przykład z Buickiem Rivierą, więc był to dwudrzwiowy, czteroosobowy samochód typu GT. Pomysł na stworzenie z tego sedana wykiełkował dopiero później. Powstał on pod kierownictwem Boba Knighta, który chwilę później opracował niezależne zawieszenie Jaguara.

Gdy w 1968 roku pierwszy XJ ujrzał światło dzienne podczas salonu w Londynie, miał już taką konstrukcję podwozia. Zastosowano w nim także tarczowe hamulce na wszystkich kołach i nowe, niskoprofilowe opony stworzone przez firmę Dunlop. Jaguar twierdził, że to najlepiej jeżdżący sedan w historii marki, a dziennikarze się z tym zgadzali.

Na początku model sprzedawano jako XJ6, ponieważ stosowano w nim sześciocylindrowe silniki.

jaguar-xj-1

Już taki Jaguar był szybki, jak na tamte czasy. Odmiana 4.2 rozpędzała się do 60 mil na godzinę w 9 sekund i przekraczała 124 mile na godzinę (200 km/h). W 1972 roku gamę uzupełniła jednostka V12. Najbogatsi mogli od tego roku wybrać również wersję przedłużaną – krótka była zbyt ciasna dla pasażerów z tyłu. Można było dokupić także wspomaganie kierownicy czy klimatyzację.

Seria II zadebiutowała w 1973 roku. Tak naprawdę był to lifting pierwszego XJ.

Jaguar-XJ-Coupe

Niestety, ta generacja słynęła z kiepskiej jakości wykonania. Stało się tak, ponieważ zakłady produkcyjne zmagały się wtedy z plagą strajków i protestów, typową dla Wielkiej Brytanii czasów kryzysu.

Przez krótki czas na bazie XJ Series II oferowano nawet wersję coupe. Było piękne, ale niestety, trochę za cięzkie, a przede wszystkim – za drogie, jak na kiepskie ekonomicznie czasy. Pod maską modelu nadal pracowały rzędowe „szóstki” i V12.

Series III pojawiło się w 1979 r. Po raz pierwszy kwestię stylizacji powierzono zewnętrznej firmie.

Jaguar-XJ-Series-III

Zaszczyt przypadł włoskiej Pininfarinie. Inny wygląd przykrył niewielką ilośc zmian pod spodem, ale ten model spodobał się klientom. Produkcja serii trzeciej trwała do 1986 roku.

Jaguar-XJ-3

Kolejna generacja wyglądała bardziej w stylu lat 80, czyli była kanciasta i bardziej… plastikowa. Ale jednocześnie Jaguar mocniej przyłożył się do jakości wykonania i wyciszenia wnętrza. Nowy model był także lżejszy.

Następne dwie generacje oznaczano kodami X300 i X308.

Jaguar-XJ-5

Pierwsza weszła na rynek w 1994 r, a druga – trzy lata później. Nie rózniły się między sobą zbyt mocno, ale za to obie powstały już pod skrzydłami nowego właściciela marki, czyli Forda. W X308 zrezygnowano z oferowania manualnej skrzyni biegów, a jednostki 6-cylindrowe zastąpiono przez V8. Klienci, którzy lubili sportowe doznania, mogli wybrać mocny, doładowany model XJR.

Klasyczny wygląd zachowano aż do 2009 roku.

Jaguar-XJ-6

Dwie ostatnie generacje (kody: X350, X358, tradycyjnie obie były zbliżone do siebie) były pierwszymi oferowanymi z silnikiem diesla. Puryści i miłośnicy marki ubolewali, ale wielu klientów zdecydowało się na Jaguara z „ropniakiem” V6 konstrukcji Forda i Citroena. Nadwozie tych aut (niezależnie od motoru) wykonano z aluminium.

W 2009 roku nastąpiła rewolucja.

Jaguar-Xj-7

Gdy nowy XJ (tym razem bez V12) ujrzał światło dzienne, można było odnieśc wrażenie, że projektanci podarli wszystkie zdjęcia modeli Jaguara, które powstały wcześniej i postanowili zrobić coś nowego. Konserwatywni miłośnicy marki do dziś nie mogą pozbyć się palpitacji serca, ale ja osobiście uważam, że to najładniejszy samochód klasy luksusowej na rynku. Od jego debiutu mija w tym roku już 9 lat, ale XJ zachowuje świeżość. Ma też na koncie niezły występ w filmie „Skyfall” o przygodach agenta 007. Czy jest ktoś, kto po jego obejrzeniu nie chciał pojść do salonu i kupić takiego Jaguara?

XJ nigdy nie był najnowocześniejszy.

Podczas gdy konkurenci spod znaku Mercedesa, BMW czy Audi prześcigają się w kosmicznych nowinkach, Jaguar podąża własną drogą. Jego modele są specyficzne. Zamiast nowinek, przekonują do siebie brytyjskim klimatem. Drewno, skóra i metal zamiast ekranów dotykowych i radarów. Inny styl, inny wizerunek.

I mimo że XJ nie jest idealny (większośc generacji była np. ciasna w środku, mimo pokaźnej długości), ma swoją grupę klientów. Najsłynniejszym z nich jest brytyjska Królowa, ale Jaguary kupują od lat ci, którzy po prostu nie chcą jeździć ostentacyjną, niemiecką limuzyną. Oryginałowie, artyści, czasami arystokraci. Posiadanie takiego auta jest zawsze w dobrym guście. Podobno ponad połowa wszystkich wyprodukowanych Jaguarów to XJ.

Czy jednak XJ doczeka się następcy?

Jaguar-XJ-2

Od debiutu obecnej generacji wkrótce minie dekada. Pięćdziesięciolecie modelu to świetna okazja, by zaprezentować nowego XJ-a. Czy tak się stanie? Tego póki co nie wiemy. Kilka miesięcy temu przedstawiciele marki zapowiadali, że nowy XJ będzie „czymś specjalnym” i rewolucyjnym. Brytyjczycy wiedzą, że nadchodzą czasy pojazdów elektrycznych i autonomicznych i tym razem chcą być w awangardzie. Mówi się, że następny XJ może być tylko elektryczny. Na pewno będzie jeszcze odważniej stylizowany, niż obecny.

Czy konserwatywni klienci to przeżyją? Ostatnio można odnieść wrażenie, że firma nie bardzo przejmuje się ich losem. Jaguar chce przekonywać do siebie młodych i dynamicznych, a nie statecznych, brytyjskich lordów. Czy to właściwa droga? Na to wygląda. Ale byłoby szkoda, gdyby nowy XJ nie wydawał z siebie soczystego dźwięku widlastej ósemki.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać