Wiadomości

Jaguar I-Pace jako taksówka i w kolorze budyniowym? Dziwne, ale prawdziwe

Wiadomości 27.07.2018 168 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 27.07.2018

Jaguar I-Pace jako taksówka i w kolorze budyniowym? Dziwne, ale prawdziwe

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk27.07.2018
168 interakcji Dołącz do dyskusji

Jaguar uderza w jedną z najwierniejszych grup klientów Mercedesa i wprowadza model I-Pace do floty firmy taksówkowej w Monachium. Ale czy to dobry ruch?

Z czym kojarzy wam się marka Jaguar? Kilka pierwszych skojarzeń od razu przychodzi do głowy: luksus, prestiż, angielski styl. Po chwili można wspomnieć jeszcze o dobrym, sportowym prowadzeniu i dynamicznych silnikach. Ale czy Jaguar kojarzy się komuś z taksówkami? Z pewnością nie.

Jaguar chce to jednak zmienić.

Mogłoby się wydawać, że taksówkowe skojarzenia to najgorsze, co może spotkać markę, która chce utrzymać wizerunek zarówno premium, jak i sportowy. Tymczasem dziesięć sztuk elektrycznego SUV-a I-Pace zostało właśnie dostarczonych do największej korporacji taxi w Monachium. W planach są dostawy kolejnych aut i zrobienie tego samego także w innych niemieckich miastach.

Brytyjczycy chcą zagrozić pozycji Mercedesa.

Jaguar-I-Pace

Jak przystało na Niemcy, w Monachium podstawową taksówką jest Mercedes klasy E. Ma wszystko, czego oczekuje się od takiego auta – to duża, wygodna limuzyna, zazwyczaj z oszczędnym dieslem pod maską. Tyle że właśnie to ostatnie stanowi problem – Monachium zmaga się z silnym zanieczyszczeniem powietrza. Wprowadzenie elektrycznych taksówek jest jednym ze sposobów walki z tym problemem.

Przejazd Jaguarem będzie tańszy ze względu na dotacje od miasta.

jaguar-i-pace-12
Gdzie by tu jeszcze wcisnąć taksometr?

Ratusz będzie dotować elektryczne taksówki, dzięki czemu klient zaoszczędzi 20 centów na każdym kilometrze. Nadal pozostaje jednak problem ceny samego I-Pace’a: kosztuje niemal 78 tysięcy euro, zaś Mercedes klasy E z silnikiem 220d kosztuje o 30 tysięcy mniej. W dodatku Mercedes jest znany z dużych rabatów oferowanych taksówkarzom. Nie wiemy, czy brytyjska marka jest podobnie hojna.

Kto wybierze I-Pace’a, zapewne nie będzie żałował.

Jaguar-I-Pace-10
Z jednej strony Jaguar planuje torowy puchar I-Pace’ów, z drugiej sprzedaje je jako taksówki…

Ten samochód jest szybki, doskonale się prowadzi i ma zasięg, który przeciętnemu taksówkarzowi powinien bez żadnego problemu wystarczyć co najmniej na cały dzień pracy (mowa o 480 km). W dodatku wygodnie się do niego wsiada, a w środku jest dużo miejsca. Ale… sportowy SUV po prostu nie pasuje mi na taksówkę.

Stary, dobry sedan Mercedesa – owszem.

Ale taki Jaguar? Na pierwszy rzut oka wszystko trzyma się kupy: brytyjska firma chce wyjść na nowoczesną i ekologiczną, a w dodatku jest spora szansa, że ktoś przejedzie się taką taksówką jako pasażer, spodoba mu się i następnego dnia pójdzie do salonu po swój egzemplarz. Teoretycznie.

W praktyce obawiam się, że to może być wizerunkowy strzał w stopę. Modny, szybki SUV niezbyt pasuje na taksówkę i myślę, że typowy klient na taki wóz może się zniechęcić tym, że po ulicach Monachium (i wkrótce też innych niemieckich miast) jeżdżą takie samochody w kolorze budyniowym. Ale może nadchodzi rewolucja i pora się przystosować? Mercedes zapowiada, że wprowadzi swojego elektrycznego crossovera w przyszłym roku. Czy to będzie nowy ulubieniec taksówkarzy z Monachium?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać