Klasyki

Eksperci Hagerty radzą w jakie klasyki warto inwestować. Na liście m.in. pierwszy Ford Focus

Klasyki 08.12.2020 358 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 08.12.2020

Eksperci Hagerty radzą w jakie klasyki warto inwestować. Na liście m.in. pierwszy Ford Focus

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk08.12.2020
358 interakcji Dołącz do dyskusji

W które samochody warto zainwestować? Oczywiście w niektóre modele Ferrari, Jaguara i Astona Martina. Według firmy Hagerty, na wartości zyska również Ford Focus pierwszej generacji.

„Inwestycja w samochody klasyczne” to w ostatnich latach gorący temat. Niestety, działa tutaj ta sama zasada, co przy większości tego typu „doskonałych interesów”. Jeżeli nawet – z całym szacunkiem dla tych zawodów – taksówkarz i pani w sklepie mówią nam, że na pewno da się na tym zarobić, właściwa reakcja jest tylko jedna. Nogi za pas.

Oczywiście, na klasycznych samochodach da się zyskać, ale to przywilej dostępny nielicznym. Co jakiś czas zwraca się do mnie jakiś znajomy z prośbą o to, bym polecił mu „stary samochód, którego wartość wzrośnie”. Niestety, budżet jest zwykle daleki od tego, który pozwoli na zakup McLarena F1 czy Ferrari Enzo.

Inwestycja w samochody często opłaca się tylko pozornie

Czy ktoś, kto kupił np. Mercedesa W124 za 15 tysięcy złotych, a po kilku latach sprzedał go za 20, zarobił? Szczerze w to wątpię, bo po drodze zapewne wydał o wiele więcej na naprawy, ubezpieczenie i garażowanie, nie wspominając o paliwie. Może się co najwyżej pocieszać, że miło spędził czas z autem, a przy okazji nie stracił aż tyle co sąsiad z kilkunastoletnią Alfą Romeo.

Mercedes W124 E420 opinie

Prawdziwa inwestycja w samochody ma sens głównie przy naprawdę drogich i rzadkich modelach. Znam człowieka, który kilkanaście lat temu kupił Ferrari 328 GTB, gdy ten model był w dołku cenowym, a rok temu sprzedał go za tyle, że i tak wyszedł na plus: nawet biorąc pod uwagę kosmiczne ceny serwisu Ferrari.

Raport firmy Hagerty częściowo potwierdza moją tezę

Brytyjski oddział tej firmy specjalizującej się w ubezpieczeniach aut kolekcjonerskich, postanowił wzorem kolegów z Hagerty USA przygotować coroczną listę aut klasycznych, których zakup może się okazać dobrym interesem. Jest to oceniane m.in. na podstawie obserwacji wzrostu cen w ciągu ostatnich lat i szacowania potencjału na dalsze nabieranie wartości.

Kilka pozycji z listy raczej nie zaskakuje. Ferrari 328, Aston Martin DB7 czy Porsche 944 to wozy utytułowanych marek, które jeszcze nie zdążyły „aż tak” zdrożeć i ich czas niechybnie nadchodzi. Dawne Mini drożeje od dawna, ale końca nie widać. Młody samochód, jakim jest Mercedes SLS AMG, stał się klasykiem wyjątkowo szybko, więc na pewno jeszcze nabierze wartości.

Aston Martin V12

Trochę bardziej – w pierwszej chwili – zdziwiła mnie obecność na liście pierwszego Land Rovera Discovery, ale Hagerty nieźle ją argumentuje. Faktycznie, stare „Disco” ma już swoje lata (w tym roku najstarsze egzemplarze skończyły ich 31!) i jest bardzo interesującym kompromisem między rolniczym, spartańskim Defenderem a arystokratycznym Range Roverem. Sztuki, które zostały zajechane w błocie, już dawno nie istnieją. Te, które się zachowały, będą drożeć.

Interesujące są prognozy dotyczące Toyoty MR2 ostatniej generacji

inwestycja w samochody

Rzeczywiście, MR2 pozostaje w cieniu Mazdy MX-5, jeśli mówimy o wyborach osób szukających rozsądnego cenowo, japońskiego roadstera. Hagerty opisuje jednak tę Toyotę jako „pod każdym względem lepszą weekendową zabawkę” nie tylko od Mazdy, ale i od… Porsche Boxstera. Dlaczego? Ma centralnie umieszczony, wysokoobrotowy silnik, napęd na tył, mało waży i jest tania w zakupie i eksploatacji. Problemy z silnikiem zostały rozwiązane po liftingu z 2003 r. Takich aut już nie ma i nie będzie.

Najciekawszy jest wpis dotyczący Forda Focusa MK1

inwestycja w samochody

Zdaniem Brytyjczyków Focus – nawet w zwykłej wersji 1.6 – to materiał na przyszłego klasyka ze względu na jego przełomowość dla losów Forda, interesujący design na zewnątrz i w środku (rzeczywiście, przy Escorcie wyglądał jak z innej planety) i rewelacyjne prowadzenie, które robi wrażenie nawet dzisiaj. A może przede wszystkim dzisiaj, bo nowe auta – w tym nowy Focus – nie mają aż tak bezpośredniego układu kierowniczego.

inwestycja w samochody

Czy Focus będzie zyskiwał na wartości? To świetny model, ale musi upłynąć jeszcze wiele wody w Wiśle, żeby przestał być traktowany jako zwykły samochód do jeżdżenia… którym przecież zawsze był i jest. I chyba nadal powinien być. Obecnie, zadbane egzemplarze kosztują od 3,5 do ok. 7 tysięcy złotych, nie licząc wersji ST (po kilkanaście tysięcy) i – przede wszystkim – bardzo rzadkiej RS (w Niemczech też po kilkanaście tysięcy, ale euro).

Focus-RS-MK1

Są już jednak pierwsze zwiastuny nadchodzącej „klasyczności” pierwszego Focusa. Latem pewien egzemplarz z 2000 roku, z silnikiem 1.6 i w wersji kombi, został wystawiony na rodzimym portalu za 42 500 zł. Polacy wyprzedzili speców z Hagerty. Po brytyjskim raporcie możemy się pewnie spodziewać jeszcze kilku ogłoszeń w tym stylu.

PS Gdybym przygotowywał podobny raport dla polskiego rynku, uwzględniłbym na nim Daewoo Espero i Fiata Seicento Sporting.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać